Recenzje

Na jeziorach

Magdalena Kordel: Antolka. Znak, Kraków 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Antolka łatwo znajdzie zrozumienie u nastoletnich odbiorczyń. Przede wszystkim dlatego, że nie może się dogadać z własną matką. Zresztą od dzieciństwa była przez nią ignorowana: dla rodzicielki ważniejsza – do tej pory – jest praca. Matka ratuje świat, jest lekarzem i zna doskonale wszystkie troski swoich pacjentów. Zapomina jednak o tym, że ma dziecko. Dorosła już Antolka wie, że taka sytuacja się nie zmieni. Przekonuje się o tym bardzo boleśnie, kiedy stawia matkę przed pewnym sfingowanym problemem. Zyskuje wystarczający powód, żeby uciec z domu, a przynajmniej na pewien czas oddalić się z miejsca, które domem być powinno. Antolka poza tym, żeby odzwierciedlać problemy międzypokoleniowe, nadaje się idealnie również do wskazania niebezpieczeństw, jakie czyhają na samotne i zdesperowane nastolatki. Tutaj Magdalena Kordel dość wyraźnie przestrzega odbiorczynie przed powieleniem losu postaci: po knajpach na naiwne ofiary czekają ci, którzy nie zawahają się przed dosypaniem czegoś do drinka. To pedagogiczna część książki.

Dalej jest już wakacyjnie i bardziej kolorowo, Antolka trafia na jacht, na jeziorach może dowiedzieć się, czym jest wolność – i odpocząć od codziennych zmartwień. Jest w tym trochę tęsknoty za lekturami wakacyjnymi w stylu Małgorzaty Musierowicz albo – z kolejnego pokolenia autorek – Agaty Mańczyk, jest schemat stary jak świat, ale w wykonaniu, które może ucieszyć miłośniczki obyczajówek i wakacyjnych romansów. „Antolka” to po prostu historia dobrze opowiedziana. Tak samo jak sprawdza się Magdalena Kordel w powieściach dla dorosłych kobiet lubiących marzyć, i tutaj nie zawiedzie – przekona do siebie nastolatki bez trudu. Zdarza się czasami, że nie rozwija wątku, który mógłby doczekać się ciekawej puenty (jak w przypadku Petunii), ale większość spraw odbiorczyniom przedstawi w satysfakcjonujący je sposób.

Konflikty z matką i „dzieci jutra” to jeden z motywów, które pokazują, jak trafnie Magdalena Kordel diagnozuje rzeczywistość. Ale jest tu też sporo obrazków krzepiących, do takich należy między innymi troska Janka o rodziców, ale również – wizja domu przyjaciółki. U Oli jest wszystko to, czego brakuje Antolce, do tego bohaterka dostaje niezbędne wsparcie i uczestniczy w prawdziwie rodzinnych dyskusjach z przymrużeniem oka. Inaczej rzecz się ma z rodziną dziewczyny: Antolka odkrywa, że siostra matki mogłaby rzucić nowe światło na kwestię nieznanego ojca – przed rozstaniem dowiedziała się czegoś, co teraz próbuje zweryfikować, choćby po to, by przestać sobie wyobrażać, kim jest tata. Wszystkie rodzinne konflikty przestają mieć znaczenie przy Janku, który jest opiekuńczy, czuły i dobry – chociaż nie brakuje mu też ironicznego poczucia humoru.

Magdalena Kordel kieruje się do nastoletnich odbiorczyń – kusi je książką mądrą, dowcipną i ciekawą. Przewidywalność losów Antolki – w obliczu spotkanego na jeziorach chłopaka – wcale nie psuje radości z lektury. Ta bohaterka przyciąga do siebie odbiorczynie, głównie dzięki temu, że nie mizdrzy się i nie jest egzaltowana, twardo stąpa po ziemi i daleko jej do księżniczek. Przeżywa przygodę, jaką trudno znaleźć w lekturach dla nastoletnich idealistek: trochę autorka kieruje się zachodnimi modami w kreowaniu tła dla wielkiej pierwszej miłości.

„Antolka” nie zawodzi, a Magdalena Kordel wykształci sobie tą powieścią grono wiernych fanek dorosłych książek.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,