Recenzje

Na skróty

Andy Seed: Dzikie sekrety przyrody. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2019 – pisze Izabela Mikrut. 

Powodzeniem wśród najmłodszych cieszą się książki, w których można szybko i prosto zdobywać wiadomości zapadające w pamięć. Nikomu w erze internetu nie chce się przedzierać przez potężne tomy, żeby wyłuskać z zalewu danych drobiazg, którym można potem imponować znajomym podczas rozmów. „Dzikie sekrety przyrody” są więc ściągą dla dzieci, które lubią szybkie informacje, nie cierpią za to czytać. Andy Seed oraz Scott Garrett postarali się, żeby maluchy otrzymały tu bardziej zabawę niż tradycyjną lekturę.

Układ kolejnych stron przypomina tomiki z łamigłówkami dla kilkulatków. Z tą tylko różnicą, że zadania do wykonania pojawiają się dopiero na końcu, w quizach sprawdzających wiedzę (i to jedyne odejście od zabawy w stronę edukacji – sugeruje, że można się było czegoś z książki nauczyć i pozwala przekonać się, czy dziecko przeczytało książkę uważnie). Diagramy, tabelki, wyliczenia i wpisywanie tekstów w różne kształty – to rozwiązania, które służą budzeniu ciekawości i utrwalaniu informacji w dalszej kolejności. Podstępów i sztuczek mających na celu przyciągnięcie do książki najmłodszych jest tu całkiem sporo, widać, że autorzy przeanalizowali zasady rządzące rynkiem publikacji edukacyjnych dla dzieci. „Dzikie sekrety przyrody” to zatem książka, która realizuje zasadę nauki przez zabawę. Oznacza to częste przeskoki tematyczne („zwierzęta” jako zakres zagadnień to grupa wyjątkowo szeroka, wiadomo, że królować musi w takim wypadku wybiórczość, ale to też ułatwienie dla autorów: bez trudu znajdą w zestawie wiadomości rozmaite rekordy, ciekawostki, dziwactwa czy reakcje na konkretne warunki). Andy Seed będzie w tej pozycji odwoływać się nie tylko do cech gatunkowych (na przykład sposobów na obronę), ale też do jednostkowych przypadków – odnotuje między innymi anomalie w świecie zwierząt (powie, gdzie znaleziono żabę z trzema głowami albo – co najbardziej nietypowego zjadły węże) – to już ciekawostki spoza typowej podręcznikowej wiedzy. Na tę typową znajduje odrębny sposób: podaje między innymi oryginalne przeliczniki wagi albo… skojarzenia dźwiękowe. Czasem stosuje wyliczenia – kiedy gromadzi ciekawostki dla określonego gatunku zwierząt, innym razem pokazuje, jak przedstawia się nazwa zwierzęcia w piętnastu językach. Takie urozmaicone spojrzenia na świat przyrody (bo po zwierzętach przyjdzie też kolej na – o wiele mniej omawiane, ale jednak – rośliny) zapewnią utrzymanie dzieci przy lekturze do samego końca.

Okładkowe i komiksowe rysunki Scotta Garretta to coś, co przyciągnie maluchy, trochę szkoda, że w środku przede wszystkim stawia się na proste komputerowe kształty mające stanowić tło dla informacji – ale wiadomo, że humorystyczna kreska niepotrzebnie odwracałaby uwagę od treści, a na to twórcy tomiku nie mogą sobie pozwolić.

„Dzikie sekrety przyrody” to sposób na prezentację ważnych – lub kompletnie nieważnych – danych na temat roślin i zwierząt – z przymrużeniem oka. Autorzy sięgnęli tutaj po zagadnienia, które dla maluchów są po prostu samograjami, przyciągną szerokie rzesze odbiorców i nie pozwolą oderwać się od lektury. Jednak liczy się w tym wypadku również bardzo dobra realizacja pomysłu, dodawanie uśmiechu do każdej prezentacji, ciekawostki, które zapadają w pamięć przez swoją niezwykłość.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,