Birger Amundsen: Harald. Czterdzieści lat na Spitsbergenie. Czarne, Wołowiec 2021 – pisze Izabela Mikrut.
Harald przez czterdzieści lat mieszkał w warunkach, które z przytulnością i miejscem do życia się nie kojarzą, a za sąsiedztwo miał niedźwiedzie polarne oraz lisy (na które zresztą polował). Żył jak traper, nie przejmując się komentarzami z zewnątrz ani stanowiskiem władz (parę razy przekonywał, że zakaz zabijania niedźwiedzi polarnych go nie obowiązuje, co zresztą jest jednym z niewielu czynników irytujących w książce Birgera Amundsena. Biografia Haralda to gotowy scenariusz historii sensacyjnej – i przewodnik dla wszystkich tych, którzy lubią survival. W reportażu „Harald. Czterdzieści lat na Spitsbergenie” Birger Amundsen portretuje swojego przyjaciela i pokazuje kontekst jego egzystencji. Podsuwa czytelnikom lekturę wyjątkową nie tylko przez sposób prowadzenia narracji, ale i sam temat – udaje mu się bowiem oddać wiernie charakter Haralda, tak, że dla odbiorców zrozumiałe stają się jego życiowe wybory i zachowania, nawet te przeczące zdrowemu rozsądkowi.
W życiu Haralda rzadko pojawiają się kobiety. Bywają, ale żadna nie wytrzyma takiego stylu życia na dłuższą metę. Jednak nie oznacza to, że Harald całkowicie odcina się od ludzi. Jego pomysł na mieszkanie przyciąga coraz więcej sław. Odwiedzają go najwięksi – i o tych spotkaniach Amundsen napisze. Szereg wspomnień zamienia się w barwne anegdoty – niespodziewane i nieoczywiste. Znajdzie się tu również miejsce na opowiadanie o tym, co trudne: w Kapp Wijk trzeba umieć sobie radzić samodzielnie w każdej sytuacji, nie tylko wiedzieć, jak zbudować schronienie, ale też – jak radzić sobie z kaprysami pogody czy z niedźwiedziami przybywającymi po jedzenie (i zdolnymi otworzyć lub wyłamać każde drzwi). Harald ma czas na przemyślenia, dlatego też wie, jakimi historiami chciałby się podzielić z odbiorcami książki: nie pozostawia miejsca na nudę, przywołuje sytuacje, które są zamkniętymi całościami (i często pobrzmiewają sensacyjnie). Nie stroni od mówienia o śmierci (także – czyjejś), ma w zanadrzu kilka spektakularnych relacji dotyczących katastrof albo ludzkich dramatów. Sam pozostaje obok tego wszystkiego: dopóki ma siły, by samodzielnie mieszkać na Spitsbergenie, nie widzi problemów. Birger Amundsen stopniowo odsłania przed czytelnikami kolejne elementy życiorysu Haralda – i refleksje na temat komplikacji w codzienności. Opowiada o stosunkach z najbliższymi i o tym, jakie oczekiwania wobec innych ludzi ma bohater tomu. Siebie wprowadza subtelnie, zwykle jako człowieka, który obserwuje i wprowadza dodatkowe komentarze na marginesie wyznań Haralda – nie przeszkadza, ale też nie dziwi swoją obecnością w chacie, w której nie ma miejsca dla drugiego domownika.
Ta książka charakteryzuje się obrazowym językiem, jest precyzyjna i nie surowa – chociaż dotyczy ekstremalnie trudnych warunków życia. Harald jawi się jako postać, która budzi ciekawość na każdym etapie relacji: przygoda życia trapera nie ma sobie równych. To życiowy wybór, który zamienia się w scenariusz nie do powtórzenia. Funkcjonowanie poza społeczeństwami to decyzja tylko dla odważnych.