Genki Kawamura: A gdyby tak ze świata zniknęły koty? Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2021 – pisze Izabela Mikrut.
Do młodego listonosza przychodzi z nietypową propozycją diabeł. Diabeł nosi się z wielkim luzem, a w wyglądzie przypomina owego listonosza, jest jego alter ego. Aloha – takie imię zyskuje od listonosza – ma ważną ofertę. Oto bowiem młody człowiek, którego odwiedza, jest nie tylko samotny, ale i poważnie chory. Guz mózgu nie pozostawia wątpliwości: już wkrótce listonosz odejdzie ze świata. Pozostawi po sobie jedynie Kapustka, kota, którego kochała mama. Bohater nie prowadzi zbyt bujnego życia towarzyskiego: nawet jako listonosz nie ma zbyt wiele szans na zdobycie nowych znajomych. Istnieje całkiem uzasadniona obawa, że nikt po listonoszu nie będzie płakał. Genki Kawamura oddala tę postać od innych: po śmierci matki listonosz całkowicie zerwał kontakt z ojcem, kiedyś był w związku, ale nie przekonał do siebie ukochanej, nie umiał zawalczyć o dojrzałą relację. Mimo braku wiernych znajomych bohater czuje smutek i strach na myśl o zbliżającej się śmierci. Tu przydaje się diabeł. Za każdą rzecz odebraną ze świata bezpowrotnie, ofiaruje bohaterowi dodatkową dobę życia.
Genki Kawamura pisze powieść pełną uproszczeń w ramach wyobraźni: wcale nie chodzi mu o wymyślenie, jak rzeczywiście wyglądałby świat bez filmów czy telefonów komórkowych: inni ludzie wcale się w tej historii nie liczą, a to, co dzieje się w bezpośredniej bliskości bohatera i tak wkrótce się zmieni. W obliczu straty błahostek (w perspektywie śmierci wszystko jest błahostką) listonosz może zastanowić się nad tym, co stracił naprawdę: relację z ojcem czy z byłą dziewczyną – nie ma już zbyt wiele czasu, ale może postarać się o odbudowanie niektórych przynajmniej więzi. Refleksje nad żałobą to proces oswajania się ze śmiercią – takie wprawki w sytuacji bohatera książki mają wiele sensu – jednak także odbiorcom uzmysłowią, że są tematy, nad którymi warto się zawczasu pochylić. Ważną rolę w tej powieści odgrywa oczywiście kot Kapustek, który w pewnym momencie nawet zyskuje możliwość mówienia ludzkim głosem – autor nie szuka uzasadnień dla dziwności: ani w przypadku wizyty diabła, ani – wyczyszczenia świata z wybranych urządzeń lub stworzeń. To nie ma znaczenia, istotne jest wyłącznie, jaki efekt wywołują kolejne kroki. Listonosz musi się zastanowić, czy gotów jest zapłacić każdą cenę za życie dłuższe o kilka dni – może też wykorzystać darowany czas i naprawić to, co wcześniej odkładał.
Jest to historia w tonie dość smutna, sporo w niej motywu rozstawania się z bliskimi albo godzenia z ich śmiercią – Genki Kawamura nie bazuje na strachach społecznych (nawet ciężka choroba prowadząca do rychłej śmierci nie jest tu specjalnie eksponowana: za to liczy się na przykład przeżywanie śmierci matki). Autor wybiera jednak także elementy komiczne: sięga po ironię i sarkazm, decyduje się na rozśmieszanie odbiorców równolegle z przypominaniem im o kruchości życia. To rozwiązanie nieczęsto spotykane, ale interesujące z uwagi na nietypowe połączenie goryczy i radości. Jest to bardzo krótka powieść, upraszczana i baśniowa – ale zrobi duże wrażenie na odbiorcach, odnosi się bowiem do spraw fundamentalnych.