Job, Derib: Yakari i grizli. Egmont, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Coś dziwnego dzieje się w lesie. Na zwierzęta pada blady strach. Znikają małe szopy pracze, znikają bobry. Nie wiadomo, co się z nimi stało. Zagrożenie okazuje się potężne, skoro nawet duży niedźwiedź czuje respekt przed wrogiem. Nic dziwnego, że leśne stworzenia wołają na pomoc małego Indianina. Yakari nie cofnie się przed niczym, tylko jemu może udać się rozwiązać zagadkę, a później – przyjść z pomocą zwierzętom. Piąty tom serii Yakari przynosi kolejną przygodę, która spodoba się najmłodszym, bo do nich jest kierowana. Ludzi w tej bajce nie ma, poza Yakarim: ten rozumie mowę zwierząt i nie ma problemu z dogadaniem się z kolejnymi uciekinierami z lasu. A skoro ludzi nie ma – wszystko dzieje się wśród mieszkańców lasu, występują tu całe rodziny z różnych gatunków. Niebezpieczeństwo jest jedno. I wydaje z siebie potężne ryki, zwłaszcza wtedy, gdy coś idzie nie po jego myśli. „Yakari i grizli” to prosta historyjka z morałem i lekcją dla negatywnego bohatera. Dla dzieci – wielka przygoda.
W tej krótkiej historyjce autorzy – Job i Derib – stawiają na adrenalinę. Na początku wszyscy się boją, a jest czego: głośny ryk niesie się w nocy po okolicy. To potężny grizli, bardzo pewny siebie. Porywa kolejne zwierzęta, żeby mu służyły – i zaspokajały jego apetyt. Tu wszyscy chodzą głodni, bo całymi dniami zbierają pożywienie dla dyktatora. Przeciwnik jest potężny, aby go pokonać nie wystarczy mały chłopiec, nawet jeśli ma wsparcie całego lasu. Yakari musi więc wymyślić fortel, który pozwoli mu na ocalenie przyjaciół. Potężny grizli dostanie nauczkę, którą na długo zapamięta – i po której diametralnie się zmieni. Autorzy szykują niespodziankę dla maluchów, bo zachowanie „służących” wydaje się nie do końca logiczne – mało który kilkulatek przejrzy plan bohaterów.
Jest to zatem komiks z morałem (jak również z ogromną naiwnością, tylko najmłodsi uwierzą w metamorfozę czarnego charakteru, który zrozumiał, dlaczego nie powinien wykorzystywać innych). Sprawdza się stereotyp samotnego wojownika o prawa uciśnionych: Yakari, mimo że bardzo młody, radzi sobie z wyzwaniami i może być autorytetem dla zwierząt z okolicy. To postać sympatyczna i pozbawiona wad. Prezentuje wszystkie cechy, jakie powinien mieć wzór do naśladowania – a do tego ma jeszcze możliwość spędzania czasu z mnóstwem zwierząt, co zawsze cieszy najmłodszych.
Sam komiks został przygotowany tak, by imitować publikacje dla starszych odbiorców – bliżej mu w kresce do przygód Lucky Luke’a niż do Tintina, chociaż i tak w kadrach nie znajdzie się niepotrzebnych detali. Autorzy stawiają tu między innymi na rysunkowy dowcip, na przesadę w obrazowaniu emocji zwierząt i na zabawną mimikę postaci, nie boją się przejaskrawiania ani konwencji bajki, ale też silnie przywiązani są do gatunku – upraszczają po prostu schemat ratowania słabszych przez jednego – równie słabego, ale za to pełnego pomysłów – osobnika. „Yakari i grizli” to zatem rozrywka dla maluchów, które chcą samodzielnie śledzić przygody tworzone z rozmachem (ale też bogate w pouczenia).