O drugim dniu Szalonych Dni Muzyki (La Folle Journée de Varsovie) – Oda do nocy 13. edycja w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej w Warszawie – pisze Anna Czajkowska.
Ku mojej, i nie tylko mojej radości, do festiwalowego programu powróciły koncerty z serii Młodzi Wykonawcy. Kilkuletnia przerwa spowodowana pandemią covid nie pozwoliła szkolnym orkiestrom z całej Polski na prezentację swego kunsztu i wirtuozerii (taka ocena ich występów wcale nie jest przesadzona), a przecież w poprzednich latach występy młodzieży stanowiły niezwykle ważny punkt Szalonych Dni Muzyki i cieszyły się równie dużym zainteresowaniem, jak pokazy gwiazd. Dlatego opisując muzyczne szaleństwa nie można pominąć tych początkujących, ambitnych, nastoletnich artystów ze szkół muzycznych z całej Polski, którzy w czasie trwania festiwalu mieli okazję pokazać swoje muzyczne podejście do szeroko pojętego tematu „Nocy”. Doprawdy, ich koncerty poziomem bliskie są profesjonalnym wykonaniom, a zaangażowanie, odwaga i serce, jakie wkładają w swoje występy, zawsze nagradzane są burzliwymi oklaskami. „Bardzo cieszymy się z ich powrotu – mówi Janusz Marynowski, dyrektor Sinfonii Varsovii, organizatora festiwalu. „Zaprosiliśmy w tym roku ich większą niż dotychczas liczbę. Kompensujemy tym samym czas pandemii, gdy szkoły nie mogły się przyszykować do występów”.
Na początku mojej sobotniej, muzycznej przygody, w namiocie na pl. Teatralnym miałam okazję podziwiać Orkiestrę Dętą Państwowej Szkoły Muzycznej I i II st. im. Fryderyka Chopina w Opolu. Wstęp do tej Sali zwanej Saturn jest bezpłatny, a czekające na słuchaczy doznania warte każdej ceny. Koncert pod wdzięcznym tytułem „Noc w Wenecji” w wykonaniu Opolskiej Orkiestry Młodzieżowej i pod batutą dyrygenta Klaudiusza Lisonia rozpoczyna się wielce obiecująco – uwerturą z operetki „Noc w Wenecji” Johanna Straussa młodszego. Muzyczna młodzież od pierwszych chwil uwodzi widzów swą grą, a rozkręcając się powoli, celowo stopniuje emocje i wrażenia. Ta nastrojowa uwertura, liryczna i pogodna, czaruje bogactwem form i pulsującą w karnawałowym rytmie radością. W kolejnych wykonaniach wybranych utworów królują soliści – między innymi uzdolniona, pracowita waltornistka Martyna Jamrozik. W „Koncercie na róg i orkiestrę” Wolfganga Amadeusza Mozarta, Martyna niezmiennie zachwyca aksamitnym, czystym, dopracowanym tonem, w dodatku z żarem i uczuciem. W skocznych „Tańcach słowiańskich” Antonina Dvořáka orkiestrowa interpretacja podkreśla feerię barw z nutą folkloru, zmienną dynamikę i uniwersalną emocjonalność – czasem tęskną, liryczną, a potem pełną entuzjazmu. Zadziwiające z jaką pasją chłopcy i dziewczęta wydobywają z kolejnych, lżejszych utworów przejrzyste i zróżnicowane, wypracowane brzmienie, oparte na żywym, pulsującym rytmie (muzyka z filmu „James Bond”, „A Tribute to Ray Charles: I Can’t Stop Loving You”). Chwytliwe zagrywki, pokręcone rytmy, groove, świetne solówki z ogromną dawką melodyjnego spokoju w kolejnych muzycznych perełkach – „Hit The Road Jack”, „Georgia On My Mind”, „Hallelujah I Love Her So”, „Unchain My Heart” mało nie rozsadzą namiotu. Ku tak udanym interpretacjom wiedzie opolską orkiestrę dyrygent Klaudiusz Lisoń – przewodnik pełen pozytywnej energii i ciepła.
Ale to jeszcze nie koniec spotkań z młodymi muzykami. Koncert „Nokturny i tańce” w Sali Mars jest kolejnym popisem młodzieżowych orkiestr. W pierwszej części prezentuje się Orkiestra Szkoły Muzycznej I i II st. im. Tadeusza Szeligowskiego w Lublinie pod batutą dyrygentki Iwony Borcuch. „Moonlight serenade” Glenna Millera brzmi soczyście w ich interpretacji, tak pozornie lekko i łatwo – ale tylko w słuchaniu, nie w wykonaniu! Poddaję się przyjemnie nostalgicznym, rozbujanym dźwiękom… . Nokturn B-dur ze zbioru „Miscellanea” Ignacego Jana Paderewskiego, w połączeniu z jazzową nutą wprowadza nieco inny klimat, uwypuklając urok i piękno prostoty. Dobrze brzmi każdy krągły ton, mający pełny, zdecydowany wolumen. Z melodyjnym spokojem słuchacze płyną w ich rytm. Przed nami część druga i błyskotliwy występ Orkiestry Symfonicznej Zespołu Państwowych Szkół Muzycznych Nr 1 w Warszawie. Pod batutą Zofii Kiniorskiej orkiestra wykonuje fragmenty „Peer Gynta” Edvarda Griega – najpiękniejsze, kochane przez publiczność. Ucho rozpoznaje słodki, pełen słońca i beztroski w stylu „Poranek”, potem ekstatyczny ”Taniec Anitry” i pełen energii, porywający zryw w następnej części: „W grocie Króla Gór” . Pełne uczucia dźwięki wznoszą się, niosąc namiętność, ludyczną radość, czasem patos, wytworność i surową przyziemność. Licznie zgromadzona publiczność wstrzymuje oddech, gdy na symbolicznie zaznaczoną scenę pod intrygującymi, pięknymi żyrandolami wkracza młodziutka, bardzo zdolna skrzypaczka Emilia Pęgier. Prezentuje „Melodie cygańskie” na skrzypce i orkiestrę, które skomponował Pablo Sarasate, a dyrygentka Zofia Kiniorska subtelnie prowadzi całą, wtórującą jej orkiestrę. Perliste tryle, płomienne pasaże zdumiewają. Biegłość nie znika, a Emilia gra z coraz większym natchnieniem, porywająco i z żarem. Po tym wspaniałym spotkaniu z klasyką czas na zmianę nastroju.
W tegorocznym programie nie brakuje koncertów familijnych dla całych rodzin z dziećmi w różnym wieku – od niemowlaka do nastolatka. Podczas jednego z nich, młodzi słuchacze mają szansę uczestniczyć w niezwykłym eksperymencie – Trio Bastarda zabiera ich w Kosmos, by wypełnić nowatorską misję muzyczną. Koncert pod obiecującym tytułem „Nowa Misja Kosmiczna” w zasadzie adresowany jest do młodzieży, ale zainteresuje również dzieci poniżej lat dwunastu. Prowadzony z wyczuciem, charyzmą, w niebanalny sposób podoba się wszystkim. Muzycy Paweł Szamburski – klarnet, Michał Górczyński – klarnet basowy i Tomasz Pokrzywiński – wiolonczela wraz z perkusistą Jerzym Rogiewiczem, przygotowali specjalny program, w którym wyjaśniają wiele pojęć, proponując zabawę w wydobywanie dźwięków, wyklaskiwanie rytmu i śpiew. Lucy Chang zadbała o odpowiednią oprawę i wideo projekcje, podkreślając tym samym „kosmiczny” styl interaktywnego koncertu. Dowiadujemy się między innymi, czym jest rytmiczny wzorzec clave, tak ważny w muzyce kubańskiej. Wiedza poszerza się, a wygodnie usadowieni na scenie, na poduszkach młodzi widzowie, niepostrzeżenie wprowadzeni zostają w niezwykły, magiczny świat muzyki.
Kolejny przepiękny koncert z cyklu – orkiestrowy, pod urokliwym tytułem „Rozświetlona noc”, odbywa się na zasceniu. Tu szaleje NFM Orkiestra Leopoldinum z Christianem Danowiczem jako liderem. Rozpoczynają od „Serenata notturna” Wolfganga Amadeusza Mozarta – radosnej jak letnia noc, tanecznej i „brykającej”, a potem płynnie przechodzą do lirycznych, niemal łkających rytmów w „Concerto-Notturno” Mikołaja Piotra Góreckiego. Z wyróżnioną przez kompozytora modernistyczną nutą i wirtuozerską partią skrzypiec. Urodzony w Buenos Aires Christian Danowicz prezentuje misterną, skomplikowaną technikę gry na skrzypcach, śmigając w zawrotnym tempie albo zatrzymując się w chłodnej refleksji. Podziwiam temperament skrzypka i jego interpretacje o niezwykle melodyjnym polocie. Błyskotliwość chwytów w „Verklärte Nacht” Arnolda Schönberga nie byłaby tak dobitna i pełna, gdyby zabrakło całego zespołu. Świetnie przygotowane Leopoldinum gra stanowczo, z pazurem i temperamentem.
„Noce orientu” – kolejny koncert orkiestrowy dostarcza następnych, nie mniejszych wrażeń: słuchowo – zmysłowych. Suita symfoniczna „Szeherezada” Nikołaja Rimskiego-Korsakowa uwodzi baśniową opowieścią, którą mistrzowsko ubierają w dźwięki instrumentów muzycy Sinfonii Varsovii. A towarzyszy im skrzypek Oleg Kaskiv, znajdując u Rimskiego-Korsakowa właściwe pole do popisu dla swej brawurowej gry – hipnotyzującej, impulsywnej. Bogata ornamentyka, pewność ruchów smyczka, intensywność wyrazu pomagają w kreśleniu muzycznych, orientalnych obrazów. Kolorystyka dźwiękowa, bogactwo brzmieniowe, orzeźwiająca żywiołowość wyobraźni i pełna temperamentu muzyka, bardzo precyzyjnie napisana, trafia do wyobraźni słuchaczy i czaruje swą poezją.
Zakończenie intensywnie muzycznego dnia jest równie mocne. Aureum Saxophon Quartett potrafi rozgrzać publiczność, rozśmieszyć, wzruszyć i zaprosić do wspólnego delektowania się różnorodnością. Kwartet złożony z czterech saksofonów łączy tradycję i nowoczesność, miesza folk z jazzem i klasyką. Martina Stückler, Johannes Weichinger, Viola Jank i Lukas Seifried potrafią z elegancją i błyskotliwością prezentować najwyszukańsze aranżacje, które zachwycą i jednocześnie bawią publiczność. Ciekawie, zadziornie i pomysłowo opracowują różnorodne utwory, a ich saksofony: sopranowy, altowy, tenorowy i barytonowy wyśpiewają każdą nutę.
Drugi dzień szalonych, muzycznych wrażeń jeszcze trwa, a noc już niesie zapowiedź niedzielnych smaków i rozkoszy.