Recenzje

[NIE]KOBIECOŚĆ

O spektaklu „Kobiety objaśniają mi świat” Iwony Kempa, Anny Bas w reż. Iwony Kempy w Teatrze Nowym Proxima w Krakowie pisze Joanna Raba

Kiedy przeczytałam opis spektaklu Kobiety objaśniają mi świat, odczułam pewien sprzeciw. Dlaczego znów o sytuacji i kondycji kobiet w dzisiejszym świecie, ale już nie o kondycji mężczyzn? Jak gdyby jedno i drugie w imię równości paradoksalnie miało być omawiane w izolacji (jeżeli to drugie w ogóle czasem bywa omawiane). Spektakl jednak z łatwością obronił się przed podobnymi pretensjami.

„Mogłabym mówić w imieniu mężczyzn, którzy nie potrafią się bić… są słabi… płaczliwi…” – przerzucają się przykładami aktorki jedna przez drugą. Ale nie mówią o tych mężczyznach, którzy nie przystają do wyobrażenia wypracowanego przez kulturę zachodu. Mówią przede wszystkim o kobietach, bo dla nich zarezerwowany jest ten spektakl.

Spektakl Kobiety objaśniają mi świat Iwony Kempy ma na celu ukazanie kobiecości odmiennej od wzorca istniejącego w ogólnym i jak się okazuje opresyjnym imaginarium naszego świata.

Na scenie jest prezentowana kobiecość w najróżnorodniejszej formie, tak często pomijanej i przemilczanej w dyskursie społecznym. Możemy zobaczyć nie-matki (Martyna Krzysztofik) z wyboru lub z przymusu, które są traktowane jak wybrakowane i uszkodzone tylko dlatego, że nie mają potomstwa. Są też i matki, ale takie, które matkami nie chciały zostać i mimo bezwarunkowej miłości do dzieci żałują, że je mają. Ta „zbrodnia” jest tak straszna i piętnująca, że nie sposób o niej mówić inaczej niż przez wstydliwe, anonimowe wyznanie w wywiadzie z inną kobietą.

Bez pruderii potraktowany jest także cały wachlarz tematów związanych z seksualnością, którą od zawsze spycha się w cień jako wstydliwe tabu. Znajdzie się miejsce na temat gwałtu na dziewczynce przez księdza (Alina Szczegielniak i Martyna Krzysztofik). Jest kłótnia o pornografię, o to czy jest także kobiecym biznesem (przebojowa Anna Tomaszewska i Katarzyna Galica), czy wyzwala, czy może uprzedmiotawia? W każdym razie z pewnością przynosi zyski. Znalazła się też chwila dla prostytutek (Katarzyna Zawiślak-Dolny), tych których nikt nie więzi i nie zmusza, które same stanowią o wykorzystaniu swojego ciała, aby dorobić do pensji kasjerki w supermarkecie. Jest rzecz o kobietach, które nie czują się sexy i nie chcą być sexy i o tych, które wiedzą, jak się uwodzi.

Te rozmaite narracje ujęte w dynamiczną formułę nie mogą się widzowi znudzić. Ze sceny słychać utwory Niny Simone, 4 Non Blondes, Patti Smith, czy PJ Harvey. Żarty przeplatają się z poważnymi momentami. Sarkazm sypie się zarówno na głowy kobiecej, jak i męskiej widowni. Aktorki prowadzą ze sobą wywiady, śpiewają, same się selekcjonują na młode/niemłode, na diecie/bez diety, ironizują na temat urody czy obowiązków domowych – „bo zupa ogórkowa musi być kwaśna, samochód zatankowany, pies wysikany, a kobieta seksi”.

A wszystko to pod patronatem Matki Boskiej, której ikona wisi nad śpiewającymi w rockowych strojach aktorkami. Posłuszna i łagodna, matka, ale bez seksualności, wytrwała, ale w pokorze – tak chrześcijańska Europa odczytała niegdyś postać Maryi i ustanowiła tę lekturę jako wzór dla płci żeńskiej. W Kobietach objaśniających mi świat jest jednak miejsce dla tych, które nie chcą, nie mogą lub po prostu nie wpisują się w ten paradygmat.


Fot. Marcin Oliva-Soto


Joanna Raba – studentka teatrologii na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie.

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , , , ,