Recenzje

Nieopowiedziana wojna

„Dobrze ci tego nie opowiem” w reż. Anny Karasińskiej z Komuny// Warszawa w STUDIO teatrgalerii w Warszawie – pisze Agnieszka Górnicka.

Spektakl Anny Karasińskiej to teatralny eksperyment, bazujący bardziej na pewnym koncepcyjnym badaniu i sprawdzaniu gruntu, aniżeli konkretnej treści i narracji. Tytuł sugerujący, że na scenie nie zobaczymy opowieści – co więcej nie zobaczymy dobrze opowiedzianej opowieści, oddaje w pełni performatywne działania aktorów. Zadawane co chwila pytanie „Czy to jest o wojnie?” pokazuje wątpliwości twórców, czy aby na pewno to wojna znajduje się w centrum ich zainteresowania.

Wojna z rzeczywistością i codziennością, wojna z samym sobą, wojna międzypokoleniowa i międzyludzka, wojna z Polską i Polskością, wojna z przeszłością… Anna Karasińska biorąc na warsztat temat naszej pamięci i wojennych, pokoleniowych przekazów, stara się wyłapać momenty, w których ludzki umysł i wyobraźnia próbuje ustosunkować się do czegoś, czego nie doświadczyła w rzeczywistości, ale czego obraz kształtowany jest przez zewnętrzne komunikaty: zdjęcia, obrazy, książki, opowieści przodków, zapisy historyczne, filmy. Z wypowiedzi aktorów wynika, że obraz wojny to niejednorodny palimpsest, nakładający na siebie kolejne warstwy informacji: strzępy opowieści dziadków i rodziców, fotografie obejrzane w encyklopedii, wojenne doświadczenia zapisane w poezji…

I choć aktorzy próbują na scenie odtworzyć jakiś wyobrażony obraz wojny, tak naprawdę znajdują się obok niej. Ich próby są nieudolne, naiwne, wręcz dziecinne. Są znakiem bezsilności (reżyserka w ten sposób odpowiada na postawione sobie pytanie: czy jest sens mówić o wojnie w obrębie sztuki) i poczucia wyczerpania tematu. Reaserch, którego dokonali wraz z Karasińską aktorzy na scenie nie przybiera kształtu pełnoprawnego spektaklu, który staje się wynikiem dogłębnych poszukiwań i badań, a raczej przypomina jedną z pierwszych prób, gdzie aktor w oparciu o improwizację, poszukuje odpowiedzi na zadane mu pytania.

Spektakl wyprodukowany przez Komunę Warszawę, kontynuujący cykl Przed wojną / Wojna / Po wojnie, wydaje się tylko namiastką podjętego przez twórców tematu, niedokończonym dziełem, pobieżnie rozrysowaną mapą umysłu. I gdzieś w głowie, podczas spektaklu, pojawiły mi się teksty dramatyczne i inscenizacje młodego pokolenia twórców, które podejmują temat nieprzystawalności języka wojny do naszej współczesności. Nieumiejętności zrozumienia okrutnych doświadczeń wojennych, w kontekście funkcjonowania mediów społecznościowych, kultury Instagrama i hasztagów, Internetu i telewizji. („Polskie rymowanki albo ceremonie” Andrzeja Błażewicza czy „Metro Afganistan” Łukasza Pawłowskiego)

„Idź się jebać durna Polsko” – wpis o takiej treści przeczytała jedna z aktorek na swojej facebookowej ścianie. I zadała sobie pytanie – może właśnie to jest o wojnie? Idąc tropem obserwowania otaczającej nas rzeczywistości, najprawdopodobniej co druga rzecz będzie symbolizowała formę wojny czy konfliktu. Pytanie do jakich wniosków dochodzą twórcy, dla mnie w swoim performansie powierzchownie przyglądając się tematowi wojny. Czy gdyby zaprosić na scenę pięcioro przypadkowych widzów, i zadać im te same pytania, nie uzyskalibyśmy podobnego efektu?

Komentarze
Udostepnij