Judith Grisel: Nigdy dość. Mózg a uzależnienia. Rebis, Poznań 2020 – pisze Izabela Mikrut.
W zasadzie to, czego dokonała Judith Grisel, wydaje się nieprawdopodobne. Kobieta, która od trzynastego roku życia wpadała coraz głębiej w kolejne uzależnienia – najpierw od alkoholu, później od narkotyków, z wykorzystaniem także środków farmakologicznych dostępnych w aptekach – po latach otrząsnęła się z nałogu, stanęła na nogi, poszła na studia – najpierw magisterskie, później – zrobiła doktorat z neurobiologii, zajmując się tematem używek. Książka „Nigdy dość. Mózg a uzależnienia” jest zatem nietypową pozycją. Przedstawia temat narkotyków i alkoholu (a także kawy i papierosów) – wpływu używek na mózg człowieka z dwóch perspektyw – jedną jest zestaw wspomnień autorki, drugą – podejście naukowe i popularnonaukowe. Judith Grisel może nie tylko wyjaśnić, z czego biorą się określone zachowania lub reakcje organizmu, może też odnosić się do własnego przypadku i staje się przez to dla czytelników bardziej przekonująca. Ma w swojej biografii przygody, których nikomu się nie życzy – jednak potrafi spojrzeć na przeszłość z dystansem i potraktować przeżycia z dawnych lat jako pouczenie.
To wszystko, co odbiorcy zwykle uważają za niewinne, albo niezbyt szkodliwe: picie alkoholu, zwłaszcza w towarzystwie, picie rano kawy, albo nawet relaksujące palenie marihuany – prowadzi nie tylko do zmian w organizmie, ale i do dalszych uzależnień, od coraz bardziej niebezpiecznych substancji psychoaktywnych. Jeśli ktoś zatem wierzy, że coś mu nie szkodzi, powinien dobrze przemyśleć swoją postawę i sprawdzić, jak to wygląda od strony neuronauki. Judith Grisel nie zamierza prawić nikomu morałów, nie zamierza też narzucać żadnego stylu życia. Wybór pozostawia odbiorcom, ale chce, żeby to był wybór świadomy. Ona sama odstawiła narkotyki i wszelkie inne używki (poza kawą) w momencie, gdy przyjaciel uświadomił jej stan ciągłego nienasycenia – to wyzwoliło refleksję nad organizmem i nad wadami uzależnień. Doszła do wniosku, że nawet jeśli stan euforii wywołany narkotykiem, w pierwszej fazie uzależnienia (bo później o niego coraz trudniej), jest przyjemny, to zażywanie tego samego narkotyku ma wiele przykrych momentów, z których narkoman świetnie zdaje sobie sprawę – ale które nie przeważają nad nadzieją na haj. W takich momentach liczą się właśnie autobiograficzne wstawki. Judith Grisel zastanawia się, co dzieje się z mózgiem osoby uzależnionej, analizuje też procesy chemiczne czy biologiczne, informuje, jak reaguje ciało. Przedstawia to wszystko, o czym odbiorcy nie mają pojęcia (a nad czym uzależnieni w ogóle się nie zastanawiają).
Za jedyną wadę tomu można by uznać (nieco na siłę) bardzo wyraźnie rozgraniczenie między opowieściami osobistymi a językiem naukowym – nie do końca Grisel czuje się pewnie w przekładaniu dyskursu na język przystępny dla szerokiego grona odbiorców – mocne są więc granice między zwierzeniami a tłumaczeniami naukowymi. Ale dla tych, którzy chcą się czegoś konkretnego o używkach dowiedzieć, nie będzie to stanowiło problemu.