Recenzje

Nikt nie ma monopolu na prawdę…

„Prawda” w reżyserii Piotra Borowskiego, Studium Teatralne, Warszawa – pisze Anna Czajkowska

W kamienicy przy ul. Lubelskiej na warszawskiej Pradze, w kameralnej przestrzeni niezależnego Studium Teatralnego dzieją się rzeczy niecodzienne – padają pytania o tradycję, religię, kulturę i jej źródła. Wrażliwość oraz umiejętność dostrzegania zjawisk, które zachodzą we współczesnym świecie, wiodą twórców spektaklu pod tytułem „Prawda” ku niezwykle trudnym tematom i skłaniają do artystycznych poszukiwań odpowiedzi na pytania – czym jest prawda? Czy nie kłóci się ona z naszą wewnętrzną wolnością? „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” – to cytat z Ewangelii według św. Jana. A może prawda to więzienie, a nie wyzwolenie? Czy można znaleźć „prawdziwą” definicję prawdy? Reżyser spektaklu, Piotr Borowski, wyjaśnia, jaki był jego cel, gdy wraz z trójką innych aktorów – Magdą Czarny, Michałem Lorentem i Gianną Benvenuto – wybrał właśnie taki tytuł i postanowił zrealizować przedstawienie o powstawaniu instytucji Kościoła Katolickiego oraz konsekwencjach społeczno-kulturowych z tym związanych: „By poczuć, znaleźć w sobie ślad, okruch prawdy tej tradycji;  (…) i nie opierałem się na żadnym autorytecie. Może zaprzeczyłem wielu ustalonym faktom, może wszystkiemu i poszedłem dalej, by szukać odpowiedzi na to, jak i po co żyć”.

Artyści odrzucają strach przed oceną, subiektywne uprzedzenia oraz lęk, aby mierzyć się z odczuciami i kulturowymi nawykami, z sacrum i tajemnicą. Próbują być obiektywni, ale czy to możliwe? Przecież nikt nie ma monopolu na prawdę. Przewrotnie pokazują, iż w poszukiwaniu prawdy tkwi jakaś tajemnica, by za chwilę dowodzić, że to zwykłe, przyziemne pragnienie zwykłego zjadacza chleba. Ich spektakl, podobnie jak inne realizacje tej niezwykle prężnej grupy teatralnej, czerpie z tradycji polskiej awangardy, teatru tańca, wykorzystuje różne środki ekspresji, ale głównie opiera się na słowie. Subiektywny wybór tekstów dokonany przez Piotra Borowskiego, twórcę Studium Teatralnego, współpracownika nieżyjącego Jerzego Grotowskiego, nadaje całości dość konkretny charakter. To kontrowersyjna inscenizacja, obrazoburcza, naznaczona silnym rysem osobistym, dość trudna i nie dla wszystkich. Oczywiście utwory bluźniercze, spektakle, które „wadzą się” z dogmatami religijnymi, to nie nowość. Przecież nikt nie ma monopolu na prawdę. Tu, ustawione obok Biblii i tekstów związanych z tradycją chrześcijańską, służą poszukiwaniom sensu tego, do czego dąży współczesny człowiek, odkrywaniu rozumowych uzasadnień, które pozwolą zrozumieć pragnienie prawdy, i powodów, dla których ludzie o nią walczą. Warto zauważyć, iż Pismo Święte to jedyne w swoim rodzaju zjawisko w dziejach naszej kultury, a jego wpływ odnaleźć można na przestrzeni wieków niemal wszędzie – w literaturze, sztuce, sposobie myślenia, nawet języku. Wpływowi temu ulegają, często bezwiednie, również ludzie zdecydowanie odcinający się od wszelkiego dziedzictwa chrześcijańskiego czy wręcz religijnego.

Twórcy „Prawdy” podejmują dyskusję z szeroko pojętą dogmatyką religii chrześcijańskiej, posługując się cytatami i odniesieniami do różnorakich filozofów, pisarzy, faktów z historii kościoła. Manipulują nimi w dość swobodny sposób, przedstawiając tylko pewien niewielki wycinek z bogatej i niezwykle burzliwej historii chrześcijańskiej Europy. W ostatniej scenie, z wyrazistością i dbałością o staranną wymowę, Gianna Benvenuto wygłasza monolog Wielkiego Inkwizytora z „Braci Karamazow” Fiodora Dostojewskiego – tekst bardzo ważny w przypadku tej inscenizacji. W powieści Dostojewskiego jeden z bohaterów opowiada legendę-poemat, którego nie napisał. W XVI wieku w Sewilli, w najstraszliwszym okresie terroru Świętej Inkwizycji, kiedy ku chwale Bożej w całym kraju codziennie płoną stosy i giną dziesiątki osób, ponownie zjawia się Jezus, który głosi swe milczące przesłanie miłości i darzy miłosierdziem. Wielki Inkwizytor każe go aresztować, a nocą potajemnie przychodzi do jego lochu i wypowiada swój wielki monolog. „Czyś zapomniał, że człowiek woli spokój, a nawet śmierć, od wolnego wyboru w poznaniu dobra i zła? Nie ma nic bardziej ponętnego dla człowieka nad wolność sumienia, ale nie ma też nic bardziej męczącego” – mówi starzec do Chrystusa i dodaje: „Od dawno już nie jesteśmy z Tobą – jesteśmy z nim, z tamtym”. Wielki Inkwizytor zdaje się doskonale znać psychologię człowieka – słabi ludzie nie chcą brać odpowiedzialności za własne czyny, nie radzą sobie z wolnością decydowania o sobie i nie potrzebują wolności. Obdarzeni nią przez całe życie, usiłują pozbyć się tego ciężaru i oddadzą go każdemu, kto ofiaruje im chleb ziemski – gwarancję materialnych dóbr – oraz autorytet, a dodatkowo poczucie wspólnoty. Czy to jest właśnie ta prawda, od której nie ma ucieczki? A Chrystus nie wypowiada ani słowa, odpowiada Inkwizytorowi znaczącym milczeniem.

Ten kluczowy dla powieści rozdział zostaje wykorzystany przez reżysera jako mocne zwieńczenie całości. Jednak Piotr Borowski nie stawia kropki na końcu zdania, pozostawiając widza z rozlicznymi pytaniami o zagadkową naturę człowieka i z nierozwikłaną łamigłówką wiecznego poszukiwania sensu i prawdy.

Momentami spektakl wydaje się zbyt zagmatwany. Reżyser wykorzystuje fragmenty Biblii i dzieł literackich, cytując wybiórczo, zmieniając niektóre słowa w myślach Augustyna z Hippony, Orygenesa, listach Pawła z Tarsu, Apokalipsie św. Jana. Aby w pełni podążać za jego ideą, trzeba w miarę biegle znać treść cytowanych dzieł. W przeciwnym razie całość staje się nieczytelna, niejasna. Szereg posklejanych ze sobą scen może stanowić ciekawą alternatywę dla tradycyjnej fabuły, ale wymaga mimo wszystko jasnej osi dramaturgicznej. Mnogość pełnych ekspresji obrazów może uwodzić, przemawiać do wyobraźni i jednocześnie męczyć. Kameralna przestrzeń i duża liczba rekwizytów budzą zmysły, choć nie ułatwiają skupienia na trudnym słowie. Krzyk, dominujący środek ekspresji, dość szybko nuży, a poza tym ogranicza występujących, nie pozwala im w pełni zaprezentować aktorskich możliwości. Mimo tych uwag „Prawda” warta jest obejrzenia. Kolaż scen taneczno-ruchowych i emocje odbite w ludzkiej cielesności przykuwają uwagę; dopracowana, staranna dykcja aktorek budzi podziw, a słowa ilustrowane precyzyjnym ruchem zyskują dodatkowe znaczenie. Odwaga reżysera w prezentowaniu własnych poglądów na temat poszukiwań prawdy pobudza do refleksji nad tym, co metafizyczne w człowieku i co stanowi fundament całej przygody życia.


Fot. PatMic


Anna Czajkowska – pedagog, logopeda dyplomowany oraz trener terapii mowy. Absolwentka Pomagisterskiego Studium Logopedycznego Uniwersytetu Warszawskiego, a także Podyplomowych Studiów Polityki Wydawniczej Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracuje z wydawnictwami edukacyjnymi (Nowa Era, Edgard) oraz portalem babyboom.pl, dziecisawazne.pl i e-literaci Instruktor metody PILATES. Recenzje teatralne pisze od 2011 roku.

 

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , ,