Teresa Finney: Ten, w którym są wszystkie przepisy. Prószyński i S-ka, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Ta książka łatwo może wywołać głód i to nie tylko u miłośników serialu „Przyjaciele”, chociaż niewątpliwie do nich w pierwszej kolejności kieruje się Teresa Finney. Autorka traktuje serial jako wartość kulturową, a ponieważ w dorastaniu towarzyszyli jej bohaterowie produkcji – zna doskonale kolejne odcinki. W pewnym momencie zwróciła uwagę na rolę jedzenia w serialu i postanowiła odtworzyć przepisy na potrawy, którymi delektują się postacie. Tak powstała nieoficjalna i całkiem zabawna publikacja „Ten, w którym są wszystkie przepisy” – niby książka kucharska, niby poradnik kulinarny, tematyzowany i wolny od mód. Tym, co charakteryzuje książkę najbardziej, jest normalność: nie ma tu wyszukanych potraw ani przepisów na bardzo skomplikowane dania, każdy poradzi sobie z ich przyrządzeniem, a jeśli potrzebuje czegoś, żeby ugościć swoich przyjaciół – nie musi daleko szukać. „Ten, w którym są wszystkie przepisy” to tom, którego nie można potraktować jako zestawu przepisów na kuchenne eksperymenty, tu liczy się normalność – i to staje się największym atutem książki. Bo niektórzy potrzebują podpowiedzi, jak usmażyć frytki (co prawda zrobienie bajgla z plasterkami warzyw to już drobna przesada w uproszczeniach, ale reszta dań jak najbardziej zasługuje na uwagę).
Teresa Finney decyduje się na podawanie potraw w połączeniu z „szyfrem” jednoczącym nad książką odbiorców – miłośników serialu. Wybiera konkretne dania, które można było zobaczyć na małym ekranie w rozmaitych okolicznościach – i przedstawia przepisy na nie, niezależnie od tego, czy to przekąski, dania obiadowe czy kolacje lub lunche. Nie zabraknie deserów i napojów – wszystkiego po trochu, w sam raz, żeby zaspokoić apetyty w danym momencie lub rozwiązać problem, co zjeść, gdy główne danie z jakiegoś powodu nie wypali – co przygotować „awaryjnie”. Bez ekstrawagancji i bez drenażu portfela, bez długich poszukiwań w specjalistycznych sklepach. Teresa Finney proponuje książkę, która odchodzi od mód kulinarnych – jej atutem jest właśnie zwyczajność samych potraw. Wszystkie są dość proste w przygotowaniu, nie zabierają zbyt wiele czasu.
Jest natomiast coś, co odróżnia książkę od innych dostępnych na rynku kulinarnych poradników. Teresa Finney proponuje proste, jednoakapitowe wprowadzenia do każdej potrawy. Tu przypomina, w jakim momencie danie pojawiło się w serialu – i jakie przygody, anegdoty lub wpadki bohaterów się z nim wiązały. Unika jednak spoilerów, nie chce też wyjaśniać wszystkiego: tworzy specyficzne porozumienie z tymi odbiorcami, którzy „Przyjaciół” znali, oglądali i lubią. Dzięki temu może rozbawiać lub zachęcać do maratonu z serialem, może też zainspirować.
„Ten, w którym są wszystkie przepisy” to książka cenna z uwagi na brak pościgu za egzotyką i oryginalnością. Nie wszyscy muszą być mistrzami kuchni, nie wszyscy muszą mieć ochotę na potrawy udziwniane i na poszukiwania smaków. Teresa Finney nie potrzebuje reklamy swojej propozycji – ta publikacja obroni się na rynku bez trudu, zwłaszcza że skorzystać z niej spokojnie mogą także ci, którzy do serialu „Przyjaciele” sentymentu nie mają.