Recenzje

Nowe porządki

Izabela Kosmala/Świerczyńska: Projekt rozwód. Wydawnictwo krytyki politycznej, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Dla niektórych rozwód to szansa na nowe i lepsze życie, okazja do świętowania i do radości. Dla innych – koszmar, dowód na życiową porażkę i powód do wstydu. Rozmówcy Izabeli Kosmali/Świerczyńskiej, chociaż wywodzą się z kręgów bliskich i znajomych autorki – ewentualnie znajomych poleconych przez znajomych – raczej przychylają się ku tej drugiej opcji. Nie dla nich uroczyste świętowanie końca nieudanego małżeństwa, nie dla nich radość z rozstania, kiedy już nic nie dało się naprawić. Często ci, którzy udzielali wywiadów, postanawiali później w ramach autoryzacji zmienić swoje wypowiedzi całkowicie, albo po prostu wycofywali je z książki. Inna rzecz, że sama autorka niekoniecznie przekonuje do siebie pomysłem na tom.

„Projekt rozwód” wydaje się opowieścią nieco chaotyczną i raczej przygotowaną po to, by samodzielnie próbować zrozumieć, co kieruje ludźmi przy rozstaniu i co czują przyszli rozwodnicy – niż żeby ująć zjawisko ze strony socjologicznej albo przeanalizować je z nowej perspektywy. Izabela Kosmala/Świerczyńska na nową perspektywę gotowa nie jest, zresztą – niespecjalnie potrafi wchodzić z butami w czyjeś życie, wyraźnie źle się czuje, kiedy musi naciągać rozmówców na wyznania dotyczące ich traum. Własnym rodzicom dla zdrowia psychicznego zabroniła opowiadać o rozwodowych przejściach, co oznacza jedynie, że teraz ma mnóstwo pytań, na które nie znajdzie odpowiedzi, bo nie będzie wiedziała, jak powrócić do tematu, który wcześniej kategorycznie ucięła. A rozwodzący się znajomi niekoniecznie mają ochotę na wywlekanie brudów i zajmowanie się swoimi porażkami czy kompleksami. Nie wynika to z chęci ocalenia drugiej osoby – w końcu autorka zapewnić może anonimowość. Rozmówcy raczej próbują postawić się w jak najlepszym świetle, a cierpi na tym prawdziwość historii.

„Projekt rozwód” jest więc tomem, który zbiera pojedyncze opowieści o rozwodach – ale nie porządkuje ich w żaden sposób i nie przynosi rzeczowych komentarzy. Autorka rejestruje wydarzenia, pyta o samopoczucie rozmówców, sprawdza kwestie prawne czy reakcje otoczenia – ale to wszystko odbywa się dość przypadkowo, bez wcześniej założonego planu. Jedyny wniosek, jaki płynie z kolejnych rozmów jest taki, że rozwód boli. Nieważne, ile czasu upłynie – bohaterowie nie są w stanie opowiadać o nim bez wielkich wstrząsów emocjonalnych. Oczywiście po niektórych cała sytuacja spływa – jednak spora część nie chce wracać do rozdrapywania starych ran albo nie potrafi na spokojnie przeanalizować sytuacji. W ten sposób Izabela Kosmala/Świerczyńska uzyskuje jedynie bardzo subiektywne relacje, nie zawsze docierające do sedna wydarzenia. Brakuje w tomie konstrukcyjnego szkieletu albo pomysłu na całość, zupełnie jakby autorka założyła, że coś, co ją osobiście porusza, będzie tak samo działało na czytelników – i przez zestaw uczuć samo zacznie się tłumaczyć. „Projekt rozwód” to książka jednokierunkowa, ale przez brak wewnętrznej hierarchii – gubi się na rynku.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,