Kai-Fu Lee: Inteligencja sztuczna, rewolucja prawdziwa. Chiny, USA i przyszłość świata. Media Rodzina, Poznań 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Co pojawi się w internecie w Stanach Zjednoczonych, to chińscy programiści kopiują i przystosowują na rynek chiński. Nikt się tym za bardzo nie przejmuje, a w dodatku niektóre propozycje prześcigają oryginały. Wyścig między USA i Chinami obejmuje przestrzeń elektroniczną, a dokładniej – prace nad sztuczną inteligencją. Kai-Fu Lee w tomie „Inteligencja sztuczna, rewolucja prawdziwa. Chiny, USA i przyszłość świata” to publikacja, która uświadamia zwykłym odbiorcom, jak wygląda postęp. Zastanawia się ten autor między innymi nad kwestią przestrzeni, w których maszyny nie mogą zastąpić człowieka: pokazuje emocje i uczucia, których nie da się zaprogramować i odzwierciedlić żadnym algorytmem. Prezentuje swoiste pojedynki między człowiekiem i robotem – wygrane mimo porażki, właśnie ze względu na ocenę publiczności, która wrażliwa jest na przejawy człowieczeństwa. Kai-Fu Lee przekonuje, że w tym obszarze roboty jeszcze długo ludziom nie dorównają.
Z jednej strony jest internet rzeczy, o którym słychać coraz więcej – i nad którym Kai-Fu Lee specjalnie się nie zatrzymuje: ot, przypomina, że istnieje coś takiego i że coraz bardziej będzie wkraczać w codzienność odbiorców. Z drugiej strony – algorytmy i roboty funkcjonujące w przestrzeni internetu: programy do odczytywania informacji o odbiorcach, użytkownikach internetu – gromadzące dane, które można później wykorzystać pod kątem marketingowym – i dopasowujące reklamy do profilu użytkowników. To na razie jeszcze najmniej uświadamiana obecność „sztucznych inteligencji” w zwykłym życiu – ale też najbardziej prężnie się rozwijająca. Innym obszarem omówionym w tomie staje się rewolucja w dziedzinie bankowości – przejście na płatności bezgotówkowe. Autor próbuje powoli wprowadzać odbiorców w temat i pokazywać im, że sztuczna inteligencja to nie melodia dalekiej przyszłości, ale już rzeczywistość na wyciągnięcie ręki. W swojej książce przygląda się badaniom nad „SI” (takim skrótem, zamiast ogólnie przyjętym, sygnuje sztuczną inteligencję).
Nawet nie tyle Kai-Fu Lee zajmuje się opisywaniem, co odkrywają uczeni, ale – jak do tego dochodzą. Wybiera reportaż o dość wysokim stopniu szczegółowości, ale dobiera informacje tak, by trafić do jak najszerszego grona czytelników. Rezygnuje z hermetyczności i z haseł, które odstraszałyby przeciętnych czytelników – już wystarczająco dużą rewolucję przeprowadza za sprawą samego tematu książki. A trzeba mu przyznać, że opowiadać potrafi i że wyszukuje zagadnienia, które wydadzą się czytelnikom naturalne oraz bliskie – rzeczywiście może spopularyzować temat sztucznej inteligencji.
Kai-Fu Lee zajmuje się także porównywaniem dokonań Stanów Zjednoczonych i Chin w tej dziedzinie – uświadamia odbiorcom, jak wygląda rywalizacja pomiędzy tymi krajami i do czego w konsekwencji prowadzi – tu zwraca również uwagę na różne zapotrzebowanie odbiorców w różnych miejscach na świecie: nie wszędzie te same rozwiązania się sprawdzają. Przede wszystkim ten autor przypomina czytelnikom, że nie powinni czekać na inwazję robotów rodem z filmów s-f – rewolucja cyfrowa dzieje się niemal na ich oczach, tyle że trzeba przewodnika, żeby uświadomił proces zmian. Zapewnia bardzo dobrą lekturę.