Joanna Drosio-Czaplińska, Jacek Masłowski: Czasem święta, czasem ladacznica. Agora, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
I nie tylko. Joanna Drosio-Czaplińska i Jacek Masłowski znacznie bardziej interesują się kwestią związków, wzajemnych zależności po przemianie obyczajowej. Uświadamiają czytelnikom, że zmienił się rozkład sił w związkach: tradycyjny model rodziny odchodzi już do lamusa, nie można mówić o typowych rolach i zajęciach kobiecych i męskich, ale to wywołuje zmiany także w zakresie problemów, z jakimi borykają się ludzie w związkach. I autorzy w tomie „Czasem święta, czasem ladacznica” przyglądają się takim kłopotom, analizują je, by później przedstawiać odbiorcom typowe postawy.
Nie jest to książka poradnikowa, więc próżno szukać rozwiązań i podpowiedzi dla czytelników – trzeba będzie samodzielnie przetrawić przedstawiane informacje, a później wyciągnąć dla siebie odpowiednie wnioski – na zrozumieniu istoty zmartwienia lub pułapki opiera się ta lektura. Joanna Drosio-Czaplińska i Jacek Masłowski wcielają się w przemawiających w imieniu kobiet i mężczyzn – tak, żeby naświetlić ograniczenia i kłopoty w codziennym życiu. Zajmują się między innymi kwestią istnienia pantoflarzy i stosowanej przez nich postawy bierno-agresywnej (w związku, w którym mąż daje sobą pomiatać, to w rzeczywistości on może rozdawać karty), naświetlają szczegóły dotyczące wzajemnych „polowań”: są tu strategie na blondynkę i na kociaka, wysyłanie erotycznych sygnałów – które zastąpiło dawny flirt – kwestia seksu (która płeć go lubi, która nie lubi i dlaczego). I jedni, i drudzy prowadzą dzisiaj grę o twardych regułach, nikt nie zamierza ustępować. Związek to próba sił – przynajmniej taki obraz wyłania się z tomu „Czasem święta, czasem ladacznica”. Zdarza się autorom zatrzymać nad powodami przemian obyczajowych, tłumaczą na przykład, jak wielki jest wpływ ojca na dorastającą córkę w postrzeganiu przez nią później własnej seksualności, sprawdzają też, na jakiej zasadzie kobiety dobierają partnerów, jeśli chcą mieć dzieci (a przyjęło się sądzić, że chcą).
Z tego tomu wyłania się mało optymistyczny obraz płci. Kobiety sportretowane przez Drosio-Czaplińską i Masłowskiego są zwykle drapieżne, agresywne wobec partnerów i siebie nawzajem, nie mogą ani na moment zrezygnować z „polowania”. Kiedy już się zabierają za podrywanie facetów, lecą na kasę albo na ckliwe romantyczne banały. Wybiorą sobie starszych mężczyzn na partnerów, skapcanieją, gdy ich zaobrączkują. Wydaje się momentami, że autorzy tego tomu bardzo chcą wzburzyć opinię społeczną, próbują szukać sensacji i wyolbrzymiać problemy. Niekoniecznie za to obchodzi ich wzajemne porozumienie – dlatego też unikają podawania rozwiązań.
„Czasem święta, czasem ladacznica” to dość krótkie rozmowy tematyczne – z racji ograniczeń objętościowych nie da się tutaj w pełni komentować zagadnień, można jedynie nakreślić wybrane kwestie, zasugerować pewne postawy – i to czytelnikom musi wystarczyć. Joanna Drosio-Czaplińska i Jacek Masłowski dyskutują w oparciu o teoretyczne wzorce, nie chcą podawać przykładów z życia wziętych, wolą dyskrecję i ogólniki. To sprawia, że lekturę trzeba będzie dopiero przykładać do konkretów, sprawdzać, jak realizują się w prawdziwym życiu sygnalizowane postawy – ale to już zadanie dla tych odbiorców, którzy chcą lepiej poznać tajniki mechanizmów w dzisiejszych związkach.