Recenzje

O marzeniach

Justyna Bednarek, Jagna Kaczanowska: Okruchy dobra. W.A.B., Warszawa 2018 – pisze Izabela Mikrut

Justyna Bednarek i Jagna Kaczanowska zdobyły sobie wierne grono czytelniczek serią Ogród Zuzanny, teraz proponują fankom prezent na święta – ich “Okruchy dobra” to publikacja okolicznościowa, powieść prosta, naiwna i w sam raz na czas przedświątecznego zagonienia – po to, by zwolnić i zastanowić się nad życiem. A także po to, żeby na moment uwierzyć, że marzenia się spełniają, a wszystkie problemy rozwiążą się same. Ta naiwność stanowiła składnik dawnych krzepiących czytadeł, jest i teraz przez pewną grupę odbiorczyń wartością pożądaną. Mimo świadomości konwencji i bolesnych rozbieżności między prawdziwym życiem a fantazją z powieści – cieszy się powodzeniem przed świętami i uzupełnia świąteczny relaks, może być rodzajem tradycji dla pewnych kręgów czytelniczek – fanek prostych obyczajówek.

Chociaż po kilku rozbudowanych rozdziałach czytelniczki dojdą do wniosku, że serwuje im się garść stereotypowych opowiadań: autorki wybierają sobie bohaterów z różnych miejsc i różnych życiowych punktów, będzie tu stary dorożkarz, który kocha swoje konie, będzie młoda matka, ofiara emigracji zarobkowejbezskutecznie czekająca na znak życia od męża, będzie starsza pani, która boi się zasiedlających jej mieszkanie duchów i dziewczyna, która zachorowała na raka, a teraz musi się zmierzyć ze związanymi z tym wyzwaniami i trudnościami. Każdy z bohaterów ma szereg zmartwień i powodów, by nie świętować, nikt nie myśli o radości, chyba że jeszcze ma dla kogo odgrywać przedstawienie z magią Bożego Narodzenia (małe dzieci sprawdzają się tu idealnie). Zestaw problemów stanowi przegląd tego, co trapi społeczeństwo, czasami w wersji wyostrzonej jeszcze na potrzeby “cudu”: bo wiadomo, że prezentem dla bohaterów będzie usunięcie z ich egzystencji tego, co spędzało im sen z powiek. Połączą się rodziny, znikną problemy finansowe, a samotni znajdą kogoś, z kim zechcą spędzić resztę życia (a przynajmniej najbliższe dni, bo w święta nikt nie może być samotny). Bednarek i Kaczanowska piszą zatem bajkę o oczywistym finale, z nieskomplikowaną narracją i bez większych ambicji – “Okruchy dobra” to publikacja, która ma przynosić pocieszenie i obietnicę optymistycznej najbliższej przyszłości. Czytadło dla rozrywki, za to bez skomplikowanych psychologizmów. I to się sprawdzi, autorki przekonają do siebie fanki literatury kobiecej poszukujące w przedświątecznym czasie podobnych historii – choćby tylko na prezent pod choinkę.

Nie ma w “Okruchach dobra” żadnych elementów przełomowych, udziwniania fabuły albo komplikowania charakterów postaci. Uzewnętrzniają się za to marzenia bohaterów, a w ślad za tym idą spełniane po prostu marzenia. Justyna Bednarek i Jagna Kaczanowska w cyklu o Zuzannie i jej przyjaciółkach stawiają na wielowątkowość, tutaj – z oczywistych względów – nie mogą sobie pozwolić na rozbudowywanie poszczególnych fabuł, każdy rozdział wydaje się zamkniętym opowiadaniem, dopiero daleko za połową książki autorki próbują połączyć wszystkie motywy w jedną całość – ale wtedy już czytelniczki domyślają się, jak potoczą się losy postaci.

Są “Okruchy dobra” odpowiedzią na marketingowe zapotrzebowanie rynku, produktem bardziej niż literaturą – ale jeśli mają zapewnić większe grono czytelniczek ciekawemu autorskiemu tandemowi, nikt nie powinien narzekać. Jest to powieść napisana dokładnie pod wymogi konkretnego grona odbiorczyń i przez owo grono zostanie bez zastrzeżeń zaakceptowana.

Komentarze
Udostepnij
Tags: , ,