Michael Booth: Japonia, Chiny i Korea. O ludziach skłóconych na śmierć i życie. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2021 – pisze Izabela Mikrut.
Michael Booth zabiera czytelników w podróż – podróż ciekawą i związaną z odkrywaniem tego, co inne i przez to atrakcyjne. „Japonia, Chiny i Korea. O ludziach skłóconych na śmierć i życie” to zapis podróżniczych refleksji i informacji na temat codzienności w Azji. Wprawdzie na początku autor próbuje trochę częstować czytelników danymi z historii, ale równie szybko z tego rezygnuje, bo też i podręcznikowe podejście w ogóle się tu nie sprawdza. Szuka trochę Booth przyczyn wzajemnych animozji, międzynarodowe wyzwania z perspektywy obcokrajowca mogą okazać się albo zbiorem absurdów, albo – szansą na dowiedzenie się czegoś nowego. Zwłaszcza interesuje autora, jak przenikają się kultury, czy też – jak przedstawiciele jednego kraju mogą funkcjonować w innym, teoretycznie nieprzyjaznym.
Pyta Booth o stereotypy i o zjawiska, które z perspektywy Europejczyka wydają się mało zrozumiałe. Ale też zajmuje się przedstawianiem ciekawostek, detali, które składają się na owe eksponowane różnice. Nie będzie tu raczej wizji wielkiej nienawiści i sporów nie do pokonania, sekret tkwi w drobiazgach. Wplątuje w te wywody refleksje natury politycznej, nie da się opisywać rzeczywistości mieszkańców bez komentarza na temat zasad życia społecznego czy regulacji dotykających zwykłych obywateli. „Japonia, Chiny i Korea” to tom pozwalający zorientować się w temacie najzwyklejszych problemów. Michael Booth nie zapomina też o akcentowaniu tego, co uderza go jako cudzoziemca: będzie odnotowywać wiadomości związane z bezsensownymi – w jego oczach – utrudnieniami czy udziwnieniami. Wie autor, że każdy z tych krajów ma własne zwyczaje – ale nie zamierza przyglądać się wszystkim, to zresztą odstraszyłoby czytelników. Dokonuje udanych wyborów, skupia się na wybranych kwestiach i pozwala odbiorcom na testowanie szczegółów. Chętnie wdaje się w dyskusje z miejscowymi i później przekazuje wiadomości (także o ich rodzinach czy doświadczeniach „historycznych”), portrety rozmówców. Tak łatwiej mu dotrzeć do żywych informacji – łącznie z interpretacjami. Dzięki takiemu rozwiązaniu zyskuje możliwość zaintrygowania czytelników.
„Japonia, Chiny i Korea” to publikacja obszerna, jednak autor rezygnuje z kompleksowego spojrzenia. Próbuje też uniknąć jakichkolwiek systematyzacji czy klasyfikacji, woli nie porządkować wiadomości, tylko sprawiać wrażenie, jakby był w ciągłej podróży i przemieszczał się dość przypadkowo. Taka postawa pozwala mu na większą swobodę, zresztą po historycznym wprowadzeniu bardzo się rozkręca i decyduje się na tony felietonowe, czym ma szansę skusić większą grupę czytelników. Rejestruje azjatycką współczesność, rozwiązania, które różnią się od tych znanych jego odbiorcom – jest wyczulony na absurdy i próbuje nakreślać niezwykłości. Gdzieś w tle pobrzmiewa wsłuchanie się w stylistykę Billa Brysona, jednak Booth mimo wszystko mniej ironizuje, nie do końca przekonany jest do wyśmiewania się z każdego aspektu życia w Azji. Proponuje ciekawy reportaż przybliżający zasady życia w Azji Wschodniej. Zwraca się szczególnie do tych odbiorców, którzy liczą na gęstą opowieść wypełnioną faktami i indywidualnymi zwierzeniami.