Ojczyzna dobrej jakości. Reportaże z Białorusi. Czarne, Wołowiec 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Pojechali na Białoruś, żeby mówić głośno o tym, o czym miejscowi nie mogą. Pojechali, żeby uświadomić Europie (i nie tylko), jak wiele trzeba jeszcze działać w zakresie praw człowieka. Wreszcie pojechali, żeby znaleźć tematy wstrząsające i szokujące, a potem przełożyć je na reportaże.
Przewrotny tytuł tomu zbiorowego „Ojczyzna dobrej jakości” nie zapowiada dramatów, jakie rozgrywają się na oczach dziennikarzy, nie przygotowuje również na treści nie do uwierzenia. Reporterzy próbują docierać do tych, którzy inaczej nie mieliby jak wykrzyczeć swojego bólu – i do tych, którzy mimo wszystko próbują manifestować niezależność i walczyć o wolność. Ale odkrywają również, że część ich rozmówców nie ocenia całokształtu wydarzeń, chciałaby tylko poprawy w drobnym aspekcie codzienności – całą resztę może znieść. „Ojczyzna dobrej jakości” jako tom pod względem formalnym pokazuje różne sposoby prezentowania materiałów – zawartość kolejnych tekstów i ich przesłania ocenie nie podlegają. Zresztą – nie da się zmierzyć ogromu ludzkiej krzywdy ani porównywać rodzajów zła. Najważniejsze, że ludzie mogą podzielić się indywidualnymi tragediami i znajdują w dziennikarzach współczujących słuchaczy. Nie ma tu mowy o sprawdzaniu podejścia „drugiej strony”: państwo wyrządza krzywdy, zwykli ludzie – poszkodowani – zyskują głos w szkicach. Tylko racje poszkodowanych się liczą, zwłaszcza że nawet za drobne przewiny pojawiają się tu bardzo surowe kary. Od tego książka się zaczyna: nastolatki, u których znaleziono nawet niewielkie ilości narkotyków, trafiają do więzienia na długie lata. Pierwszy reportaż jest oddaniem głosu zdesperowanym i przerażonym matkom, które są bezsilne wobec bezdusznego prawa. W dalszej części książki mieszają się sprawy obyczajowe i polityczne: nie da się ich rozdzielić, da się za to zmieniać proporcje. Jednych autorów bardziej interesuje, jak państwo ingeruje w codzienne życie obywateli, innych – jak sami obywatele szukają dla siebie możliwości wykrzyczenia pretensji. Czasami rzecz dotyczyć będzie przymusu wstępowania do związku młodzieży (z wskazywaniem konsekwencji dla tych, którzy próbują się wyłamać – oraz z akcentowaniem metod zastraszania), czasami – działalności artystycznej radykalnych feministek. Dziennikarze pokazują przemiany bohaterów reportażu, zwłaszcza jeśli ktoś dzisiaj w realiach Białorusi szokuje wyglądem lub zachowaniem – bo nawet tutaj mogą zamieszkać osoby innych narodowości – i prowadzić życie według scenariusza, jakiego w swojej ojczyźnie nie dałyby rady realizować. Gdzieś przemycają komentarze do przemian socjologicznych, zwracają choćby uwagę na randkowanie i związki międzyludzkie, przyglądają się traktowaniu ludzi homoseksualnych i im samym też oddają głos. Z perspektywy czytelników najbardziej wstrząsające i najważniejsze będą te reportaże, w których represje ze strony władzy dotykają zwykłych ludzi, którzy chcą po prostu zwyczajnie żyć. Ale część autorów skupia się na komplikacjach prawnych i przybliża odbiorcom zasady organizowania życia społecznego. Ci docierają nie tyle do ludzi, co do dokumentów, czytają i szukają źródeł pisanych, żeby po prostu przybliżać coś, co zostało wygłoszone, ale nie funkcjonuje w świadomości społecznej w innych państwach.
„Ojczyzna dobrej jakości. Reportaże z Białorusi” to książka objętościowo niezbyt wielka – ale dostarczająca bardzo silnych emocji czytelnikom – nie pozostawia odbiorców obojętnymi. Zestaw reportaży zaangażowanych przynosi informacje przerażające, ale też zapewnia spotkania z ludźmi, którzy potrzebują zostać wysłuchani.