Recenzje

Obserwacje i ucieczki

Wiktor Szenderowicz: Pan Ein i inne historie. ADiT, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

ADiT proponuje czytelnikom książkę, od której momentami trudno się oderwać – i którą momentami trudno przyjąć bezkrytycznie. Tom zbierający siedem („z ośmiu istniejących”, jak twierdzi autor, ale na ósmy składają się dwie jednoaktówki) pełnowymiarowych utworów scenicznych to okazja do sprawdzenia, jak też autor-satyryk radzi sobie z przenoszeniem na deski teatralne spostrzeżeń ogólnoludzkich. Jeśli chodzi o fragmenty uniwersalne, zabawy, które przetrwają próbę czasu i automatycznie też próbę przekładu – zdarzają się tu literackie perełki. Widać, że Szenderowicz potrafi z wdziękiem bawić się motywami obyczajowymi i wkraczać  w świat postaci w momencie, który odsłoni najwięcej prawd o nich. Jednak dość często staje się też po prostu obserwatorem życia politycznego i społecznego, a wtedy wprowadza silne odniesienia do aktualnej rzeczywistości – co sprawia, że pewne wątki, aluzje i nawiązania szybko przestają być czytelne dla ludzi spoza realiów Rosji. Ponieważ nie ma żadnych przypisów ani komentarzy, odbiorcy pozostają wyłącznie z relacjami Szenderowicza – i muszą odczytywać cały nieistniejący tu kontekst.

W tomie „Pan Ein i inne historie” zostały zgromadzone teksty, w których na pierwszy plan wysuwają się słowa. Świat zaczyna dopiero istnieć i iskrzyć w rozmowach – to nic, że owe rozmowy prowokowane są przez zbiegi okoliczności, nienaturalne i niespodziewane spotkania, niemal wymuszające kontakt z drugim człowiekiem i próby poznawania go. Każdy z bohaterów ma do przedstawienia jakąś historię, ale ta historia uzewnętrzni się dopiero w konfrontacji z odczuciami kogoś, kto czuje się ważniejszy. Tę zasadę autor dosyć często uruchamia, tak, że w pewnym momencie przestaje mieć znaczenie oryginalne tło. A trzeba przyznać, że w tej dziedzinie uruchamia Szenderowicz wyobraźnię: wprowadza postacie do przestrzeni, w której z własnej woli nie znalazłyby czasu ani ochoty na dzielenie się przeżyciami. Każdy tekst ma swoją odrębną rzeczywistość, zamkniętą z reguły całostkę, która wyzwala zwierzenia. W takim hermetycznym środowisku lepiej wybrzmiewają oceny międzyludzkich doświadczeń. A ponieważ Wiktor Szenderowicz jest znany jako satyryk, bardzo widoczne są też próby oddziaływania na odbiorców przez przemycane w dialogach i reakcjach bohaterów komentarze do codzienności. Czytelnikom spoza jego regionu kulturowego lepiej będzie przyswajać drobne humorystyczne scenki i pozornie nieznaczące dodatki do opisów – niż wypełnione sensami agitacyjne treści – jednak pamięta autor o tym, żeby dać odbiorcom trochę oddechu i poza ważnymi przesłaniami również po prostu bawić.

„Pan Ein i inne historie” to książka, która pokazuje, jak ograne już motywy można realizować w nowatorski (albo przynajmniej ożywczy) sposób. Autor ucieka do świata wyobraźni, nie boi się jednak też i prowokować czytelników. Proponuje teksty płynące z głębokiej refleksji nad codziennością, uruchamia szereg ważnych tematów – a jednocześnie ma świadomość, że z powodów politycznych w Rosji wystawiany nie będzie. Być może publikacją w serii ADiT zwróci na siebie uwagę reżyserów – jednak trzeba pamiętać o tym, że nie proponuje łatwych tekstów-samograjów. Zresztą – dla czytelników zainteresowanych twórczością i autorem na końcu tomu pojawia się obszerny wywiad (który poprzedza bardzo drobny zestaw aforyzmów – aż szkoda, że Szenderowicz nie ma w tej dziedzinie do zaoferowania odbiorcom większego zbiorku).

„Pan Ein i inne historie” to powrót do dramatów opartych na dobrym tekście.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,