Marcin Sendecki: Wielki skarb. Egmont, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Taki temat do tej pory w serii Czytam sobie bezpośrednio się nie pojawiał – a jeśli już to raczej jako dodatek do rozmaitych czytanek. Marcin Sendecki chce, żeby dzieci wraz z poznawaniem liter dowiadywały się też czegoś o planecie – i przekonywały się, jak mogą zapobiec klęsce. W tomiku „Wielki skarb”, na pierwszym poziomie serii, opowiada o wodzie. O wodzie płynącej i stojącej, o tej spływającej z gór, tworzącej fale i o tej, która rurami doprowadzana jest do domów, gospodarstw czy fabryk. O wodzie, którą z kranu nalać można do zlewu albo kubka. O wodzie, której jest coraz mniej, bo jej zasoby się wyczerpują. „Wielki skarb” to tomik, który ma na celu zwrócenie uwagi na poważny problem – i zainteresowanie dzieci możliwością niesienia ratunku planecie. Mama wie, że należy dopilnować zamykania kranów, tata i Tadek też o tym pamiętają, kiedy myją ręce czy kiedy podlewają rośliny. Bez wody trudno wyobrazić sobie życie, więc należy ją szanować. I Marcin Sendecki do tego chce doprowadzić: żeby dzieci zrozumiały, jak wielkim skarbem jest woda.
Działać tu będzie jak wabik możliwość zdradzenia sekretu na temat wody – ale też potraktowanie odbiorców poważnie. To nic, że maluchy dopiero uczą się czytać i na takiej książeczce będą się wprawiać w poznawaniu liter. Już teraz można zaszczepić im szereg informacji do wykorzystania na co dzień. Marcin Sendecki nie bawi się w tworzenie bajek, raczej stosuje proste hasła i odnosi się do codzienności. Woda w najbliższym otoczeniu jest cenna – to skarb (a do tego przyjemne są pluski!). Chociaż autor ucieka od klasycznych fabuł, potrafi dzielić się z czytelnikami silnymi emocjami, wplata je w tekst i sugeruje w drobnych hasłach – tak, że dzieci będą odruchowo wręcz przejmować jego uwagi.
Woda okazuje się bardzo ciekawa: może spokojnie stać albo tworzyć fale, może lecieć z kranu czy płynąć w rurach. Może tworzyć egzotyczne krajobrazy i pejzaże albo zamieniać się w pojedyncze krople. Wydawać dźwięki i usuwać brud, nadawać się do picia i do nalewania do różnych naczyń. Sendecki nie musi nawet wplatać wody w żadne wydarzenia – i tak zaintryguje dzieci obietnicą opowieści o skarbie. A przy tym nie rozczarowuje. Jednak chociaż autor stara się bardzo, żeby uświadomić maluchom, gdzie spotkają wodę, pod jaką postacią i co z niej mają na co dzień, to nie on stanie się nadrzędnym narratorem. W „Wielkim skarbie” najważniejsze stają się ilustracje, które wprowadza Zofia Różycka. Ta książeczka jest picture bookiem z mocno ograniczoną warstwą narracyjną, jednak Zofia Różycka ograniczać się w warstwie graficznej nie musi. Proponuje dzieciom dość skomplikowane ilustracje, wypełnione detalami i budzące ciekawość. Za każdym razem może przywoływać inne kadry, raz zbliża się do odkręconego kranu, raz – proponuje nietypowy przekrój osiedla, z podziemnym labiryntem rur. Dla najmłodszych to sposób na rozwijanie wyobraźni, a i na docenienie graficznych zabaw.
„Wielki skarb” to publikacja, która przyda się dzieciom uczącym się czytać – ale przyda się również w szerzeniu świadomości ekologicznej.