Gavin Francis: Przemiany ludzkiego ciała. Bukowy Las, Wrocław 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Po „Podróżach po ludzkim ciele” Gavin Francis proponuje spragnionym popularyzowania wiedzy medycznej – w zestawieniu z naleciałościami kulturowymi – kolejną barwną przygodę anatomiczno-uczuciową. „Przemiany ludzkiego ciała” to książka złożona z dwudziestu czterech opowieści – a z pomysłu na taki układ autor się wytłumaczy dość szybko. Jako lekarz, musi pamiętać o tym, by zapewnić anonimowość swoim pacjentom, ale nikogo chyba nie zdziwi, że zamiast wybierać jednostkowe przypadki, będzie próbował przedstawiać tematy bardziej ogólnie, tworzyć sobie bohaterów z poznanych chorych. Czytelnikom takie modyfikacje w ogóle nie będą przeszkadzać – ba, nie dostrzegą nawet możliwości kreatywnego podejścia do postaci: tu liczyć się będzie bowiem bardziej sama tajemnica życia, a nie osoba, która pomaga ją zrozumieć. Gavin Francis wytłumaczy czytelnikom, dlaczego w ogóle pasjonuje się tematem, a także – co miało wpływ na układ tomu. Dość szybko przejdzie do konkretów i tu już odbiorcy będą mogli zanurzyć się w ciekawostki ze świata medycyny, przedstawione jednak w sposób prowadzący pośrednio do… samopoznania.
Jedną grupę rozdziałów zapewniają te płynące z naturalnego rytmu życia i śmierci: autor osobny rozdział poświęci specyfice poczęcia (jakie możliwości zapobiegania niechcianym ciążom rozwijająca się medycyna oferowała – bez szczegółowego przeglądu, raczej na prawach oryginalnego reportażu), osobny – ciąży, napisze o menopauzie, ale i o śmierci. Zajmie się „dziwnymi” zjawiskami: jet lagiem albo śmiechem. Przyjrzy się deformacjom i wynaturzeniom (czy człowiekowi mogą wyrosnąć prawdziwe rogi? Skąd bierze się gigantyzm), ale też ingerencjom w ciało (tu intrygować go będą tatuaże zwłaszcza jako sposób na ukrycie blizn, ale też – poszukiwania tożsamości; pojawi się i temat protez). Sprawdzi, czy człowiek może się zamienić w wilkołaka, co daje sen i jaki związek ma przyjmowanie sterydów na rosnącą agresję.
Nie zarzuca autor czytelników terminami medycznymi i nie rozpisuje się nad konkretnymi przypadkami. Ludzi dotkniętych określonymi przypadłościami, albo – w przypadku naturalnych zjawisk – przedstawicieli grup, które zazwyczaj nie borykają się z pewnymi trudnościami – przedstawia po to, żeby wzbudzić zainteresowanie odbiorców, dać im namiastkę podglądania innych. Zamiast podręcznika do medycyny, proponuje zestaw felietonów, lekkich szkiców, w których uwzględnia historię medycyny (w ogromnym skrócie), osiągnięcia lekarzy – kiedy jest to potrzebne do rozwinięcia opowieści, ale także… skojarzenia kulturowe. Nawiązuje i do literatury, i do sztuk wizualnych, pokazując, w jaki sposób tajemnice ludzkiego ciała zapładniały umysły artystów. Wskazuje czytelnikom szereg zjawisk wartych głębszej refleksji i nawet kwerend – nie pomija przy tym żadnego z aspektów zwykle w podobnych publikacjach poszukiwanych. Staje się przewodnikiem po tym, co z ludzkim ciałem się dzieje – ale odczytuje tytułowe przemiany nie jak lekarz (a przynajmniej: nie tylko jak lekarz) i uczony, ale jak odkrywca. Dzięki temu zyskać może zainteresowanie odbiorców tematami bliskimi każdemu, a jednak przez swoją hermetyczność w ramach nauki – często niedostępnymi. Udaje się mu popularyzować wiedzę dotyczącą ludzkiego ciała – ale proponuje też głęboką, humanistyczną lekturę. Nie będzie nic wyjaśniać, wprowadzać skomplikowanych opisów i relacjonować stanu badań, pokaże jednak drogę do odkrywania prawdy – albo konsekwencje stanu wiedzy.