Recenzje

Odkrywanie siebie

Yukio Mishima: Wyznanie maski. PIW, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Świat swoich pragnień bohater tomu „Wyznanie maski” odkrywa metodą rozmaitych – czasami całkiem pomysłowych – ćwiczeń. Wie, że kobiety nie działają na niego tak, jak na jego kolegów, ale nauczył się starannie skrywać własne uczucia, dopóki sam ich nie zrozumie. Przed rówieśnikami gra wtajemniczonego, pewnego siebie – zresztą w towarzystwie nastolatków to najlepszy sposób na przetrwanie bez szwanku. Stopniowo jednak przekonuje się, że nie pozostaje obojętny na piękno męskich ciał, zwłaszcza tych wysportowanych, wyrzeźbionych. Uczy się znaczenia wyobraźni i relacji z innymi, ale nie pozwala sobie na popełnianie rażących błędów. Jest bardzo ostrożny w przechodzeniu etapu dojrzewania.

„Wyznanie maski” to książka, która przypomina Bildungsroman, przez długi czas jest zestawem wspomnień z dzieciństwa i wczesnej młodości – wspomnień, które mają pokazać etapy dojrzewania płciowego i kształtowania się tożsamości. Bohater odnotowuje tutaj i „zabawkę”, która powiększa się w pewnych okolicznościach – cały rozdział poświęca tematowi erekcji i samemu odkrywaniu tego motywu w codzienności, ale też zajmuje się prezentowaniem zabaw dorastających chłopaków, przekomarzania się, gier polegających na seksualnym poznawaniu siebie. Jak to zwykle bywa – bo w żaden sposób oryginalne „Wyznanie maski” w tej kwestii nie jest – to dorosły autor nadaje sensy dawnym rozrywkom, z perspektywy czasu jest świadomy, czego naprawdę dotyczyły pozornie niewinne wygłupy i może dawać temu upust w narracji. Rozwleka analizę dzieciństwa na wiele rozdziałów, nadaje jej wielką wagę, robi coś, czego przeciętny odbiorca nawet sobie nie uświadamia, kiedy spogląda wstecz na własną historię: niby zamieszcza w relacji motywy uniwersalne, powtarzalne w gatunku – niby każdy może się w pewien sposób odnaleźć w tej prozie – a jednak przypomina czytelnikom, że odkrywanie siebie to jeden z trudniejszych procesów.

W „Wyznaniu maski” kluczową rolę odgrywa życie wśród innych. Bohater musi dostosowywać się do oczekiwań ze strony rodziny, bliskich albo znajomych – gdyby nie bolesna świadomość, że nie wolno mu po prostu być sobą, przegrałby na starcie. Przywdziewa zatem maski, udaje kogoś, kim na pewno nie jest, żeby sprostać wymaganiom. Im więcej gra, tym bardziej może gromadzić informacje o sobie. Jednak od samopoznania do szczęścia daleka droga. Stopniowo przesuwa się bohater od wczesnych lat do momentu, kiedy staje się dorosły, przedstawia kolejne wydarzenia i wspomnienia, nadaje im rangę przez oprawę literacką, a nie przez znaczenie dla jednostki.

Yukio Mishima pisze dość standardowo, w planie konstrukcji książki nie wydarza się nic, co mogłoby czytelnikami wstrząsnąć: bo przecież przekonanie o homoseksualizmie w żaden sposób nie może być uznane za szokujące czy przełomowe. Ciężar opowieści przenosi się zatem na sposób prowadzenia narracji. Dobrze się tę książkę czyta: jest precyzyjna, rzeczowa, a do tego – z uwzględnieniem wagi słów.

„Wyznanie maski” to nie zwykła rozrywka, a próba wiwisekcji, analiza psychologiczna, która przybiera formę prawie liryczną. Tu na pierwszy plan wysuwa się forma, o czym zresztą nieprzekonani dowiedzą się jeszcze w posłowiu. Dla dzisiejszych czytelników ważna będzie też umiejętność akcentowania własnych przeżyć i rejestrowania dylematów mających korzenie w psychice oraz w głębokiej przeszłości.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,