Achim Gruber: Dramat zwierząt domowych. Feeria, Poznań 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Rynek wydawniczy otworzył się na tematy, które jeszcze do niedawna wywoływały odruchowy sprzeciw lub obrzydzenie: coraz częściej odbiorcy sięgają po publikacje dotyczące chorób, zbrodni, wynaturzeń przedstawianych w formie reportażu. Po serii „chirurgicznych” opowieści przyszła kolej na opowieść weterynarza patologa – uczonego, który nie tylko ratuje zwierzęta, ale stał się również ekspertem w odczytywaniu losów zwierząt za życia – podczas sekcji zwłok. Ta książka dla miłośników zwierząt może być momentami wstrząsająca: różne są oblicza miłości i przywiązania – poza ludźmi, którzy odpowiedzialnie opiekują się domowymi pupilami, są i tacy, którzy przedkładają własną wygodę, doprowadzając do ciężkich chorób, zwyrodnień, kalectwa i cierpienia braci mniejszych. W „Dramacie zwierząt domowych” Achim Gruber rozpatruje co bardziej wyraziste przykłady, tak, by mogły stać się przestrogą dla właścicieli zwierząt, którzy czasami wybierać próbują drogę na skróty.
Autor przekonuje, że sporo już w życiu widział (i próbuje wyjaśnić czytelnikom, jak to jest, że kocha zwierzęta, a potrafi przeprowadzać ich sekcje). Dzieli się z odbiorcami trudnymi tematami: czasem ktoś nie dostrzega problemu w porę, a gdy coś go w zwierzaku zaniepokoi, jest już za późno na ratunek. Innym razem człowiek przez własne demiurgiczne zapędy próbuje osiągnąć coś wbrew naturze – i na przykład doprowadza do powstawania ras skazanych na cierpienia i błędy genetyczne. Ale w tomie „Dramat zwierząt domowych” Gruber analizuje znacznie więcej kwestii. Bywa, że szokujących. Wytłumaczy między innymi, dlaczego nie wolno bagatelizować obowiązkowej kwarantanny oraz zestawu szczepień przy przewożeniu zwierzęcia z wakacji do innego kraju – niby pieniądze pozwalają wiele załatwić, jednak cena może ostatecznie okazać się bardzo wysoka. Autor odwiedza miejsca, które napawają grozą (domy, w których zwierzęta po śmierci właściciela zjadają się nawzajem), przedstawia sceny niewyobrażalne dla właścicieli psów: jak postrzelenie nieruchomego zwierzęcia przez myśliwego. Przestrzega przed wirusem opryszczki: kto na niego cierpi, nie powinien całować małych zwierząt futerkowych, bo może sprzedać im pocałunek śmierci. Omawia choroby, pasożyty, zagrożenia ze strony ludzi (między innymi dzielenie się ze zwierzęciem własnymi lekami, które są na pewno tańsze niż te przepisane przez weterynarza, ale niekoniecznie odpowiednie dla organizmu czworonoga). Krytykuje wszelkie zachowania destrukcyjne płynące ze skąpstwa albo potrzeby zrealizowania własnych fantazji i pasji – wie, że zwierzęta nie powinny padać ofiarami eksperymentów.
Achim Gruber znajduje wiele wstrząsających wydarzeń i opowieści, które na długo zapadną czytelnikom w pamięć – sporo z nich pokazuje, jak łatwo nawet nieświadomie wyrządzić krzywdę domowemu pupilowi. Ta książka to potężne oskarżenie wymierzone w ludzi bezmyślnych i beztroskich. Przedstawienie specyfiki nietypowego zawodu ze wszystkimi jego konsekwencjami. Achim Gruber może dzięki takiej publikacji przynajmniej spróbować poprawić los zwierząt – zawalczyć o tych, którzy sami nie poskarżą się na złe traktowanie. Podsuwa czytelnikom książkę wielką objętościowo – i bardzo ważną.