Recenzje

Ofiara nie tylko własnej legendy

O spektaklu „Kalina” Magdaleny Zaniewskiej w reż. Agaty Brajczewskiej w Teatrze Rampa w Warszawie pisze Wiesław Kowalski.

Spektakl „Kalina” z Anną Mierzwą w roli Kaliny Jędrusik pojawił się najpierw w Teatrze Nowym w Poznaniu. Po ośmiu latach trafia do repertuaru Teatru Rampa sygnowany przez tę samą ekipę realizatorów. Anna Mierzwa jest aktualnie aktorką w warszawskim teatrze na Targówku, w którym pokazała swój wszechstronny talent wokalno-aktorski już w kilku przedstawieniach – najciekawiej wybrzmiał on w monodramie muzycznym DON’T GIVE UP opartym na piosenkach Kate Bush, ale też nie można było nie docenić udziału aktorki w takich przedsięwzięciach jak „40-latek – warszawski musical” w reż. Joanny Drozdy czy „Casanova” w reż. Michała Walczaka.

Anna Mierzwa w spektaklu „Kalina”, wyreżyserowanym przez Agatę Brajczewską, próbuje zmierzyć się nie tylko z twórczością aktorki jako niezapomnianej interpretatorki piosenek Jerzego Wasowskiego i Jeremiego Przybory w telewizyjnym „Kabarecie Starszych Panów”, ale również z jej bogatą biografią, która obrosła w wiele faktów nie do końca prawdziwych, w kłamliwe plotki, nie zawsze korelujące z jej osobowością mity czy anegdoty nie całkiem potwierdzone. O wielu tych rzeczach można przeczytać w znakomitej książce Remigiusza Grzeli zatytułowanej „Z kim tak ci będzie źle jak ze mną?”, rozprawia się też z nimi autorka teatralnego tekstu i dramaturgii, Magdalena Zaniewska. Wcześniej próbowała również mierzyć się z ikoną polskiego kina sama Katarzyna Figura, w skądinąd chyba nie do końca docenionym spektaklu w reż. Małgorzaty Głuchowskiej, na deskach Teatru Polonia. To zainteresowanie postacią bohaterki „Lekarstwa na miłość” czy „Ziemi obiecanej” tylko potwierdza opinię, jak trudno jest odpowiedzieć na wszystkie pytania dotyczące życia żony Stanisława Dygata, jak niełatwo rozstrzygnąć, co było w jej codzienności tylko kreacją, a co prawdą jej uczuć, w tym miłosnych zauroczeń, którym się nie raz i nie dwa poddawała. W widowisku granym przez Annę Mierzwę, w jej szczególnym, bo pozbawionym pomnikowości podejściu do postaci, na szczególną uwagę zasługuje fakt poszukiwania nie tylko samych ciekawostek, których w biografii artystki nie brakuje, ale przede wszystkim treści, które nadadzą opowiadanej historii charakteru bardziej uniwersalnego. Stąd też wiele w spektaklu w Rampie zabawnych nawiązań do czasów, w których kariera Jędrusik rozwijała się nie tylko w obiegu głównym, ale również wtedy kiedy zabroniono jej występów w telewizji i musiała tułać się po Polsce, zarabiając na życie w składankach estradowych, nie dających możliwości nie tylko rozwoju, ale i pokazania w pełni swego niepowtarzalnego talentu wokalnego i aktorskiego.  

Widać, że Mierzwa w zbudowanej z niejednoznaczności roli Kaliny Jędrusik czuje się jak ryba w wodzie. Jednocześnie po raz kolejny może pokazać siłę i możliwości swoich wokalnych umiejętności, które wydają się być nieograniczone. Dodatkowo aktorka potrafi bawić się swoją postacią, wykorzystując w tym celu również swój talent kabaretowy, jest zatem jak kameleon, który bez najmniejszych trudności wciela się w kolejne role kobiety raz zakochanej, to znów porzuconej, aktorki wciąż szukającej spełnienia i wyzwań na miarę talentu, którego środowisko filmowo-teatralne nie potrafiło czy nie umiało ani wykorzystać ani w pełni docenić. Agata Brajczewska jako reżyserka  znakomicie pomaga aktorce wychodzić poza oczywistości, konstruując portret artystki, żony i kochanki w jednym, kobiety pragnącej być jak Marylin Monroe, przez jednych podziwianej, przez innych nienawidzonej, ale bez wątpienia w jakimś sensie ponadprzeciętnej. Mierzwa doskonale demonstruje, również w zabawny sposób, prowokacyjny charakter swojej bohaterki, jej próby szokowania, nie zawsze zamierzone, nie tylko publiczności, ale i prominentów PRL-owskich władz (na ekranie pojawiają się skrawki przemówień Władysława Gomułki, który nie potrafił zaakceptować krzyżyka na jej przestronnym dekolcie). Ważny jest jednak w tych wszystkich działaniach motyw, dla którego tak a nie inaczej postępowała – chodziło głównie o wyjście ponad przeciętność, ponad nijakość, bo tylko wtedy, nie będąc „żadnym”, będzie się o niej mówiło i pamiętano. Spektakl w Rampie dzięki kreacji Anny Mierzwy mieni się wielością emocjonalnych barw, które z jednej strony pokazują gorycz bohaterki z powodu niespełnienia i jej niemożność pogodzenia się z tym, co świat jej oferuje, z drugiej mierzą się z jej legendą jako kobiety uchodzącej w PRL-u za symbol seksu czy wampa pożerającego męskie serca, w konsekwencji padającego ofiarą własnej legendy, stwarzanej w dużej mierze przez samego Stanisława Dygata.    

Warto również zwrócić uwagę na aranżacje Krzysztofa „Wiki” Nowikowa, które nie odwołują się w sensie dosłownym do interpretacji Kaliny Jędrusik, ale pomagają umiejscowić jej historię w kontekście przede wszystkim brzmiącym współcześnie i uniwersalnie.

fot. mat. teatru

Komentarze
Udostepnij
Tags: , , ,