Chad Orzel: Jak nauczyć teorii względności swojego psa? Prószyński i S-ka, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Dla wielu ludzi związki z wiadomościami z zakresu fizyki kończą się na szkole, później mało kto chce pogłębiać wiedzę na własną rękę. Tymczasem fizyka może być atrakcyjna – przekonują o tym popularyzatorzy tej dziedziny. Jeśli zatem ktoś będzie próbował zrozumieć, o co chodzi w kolejnych teoriach i dlaczego przyniosły sławę ich twórcom, może wybierać z zestawu tomów popularnonaukowych, pisanych przystępnie i z humorem. Chad Orzel należy do autorów, którzy za cel obrali sobie edukowanie odbiorców w tym zakresie – i radzi sobie nieźle. Na rynku ukazała się książka „Jak nauczyć teorii względności swojego psa” – humorystyczny komentarz do dzieł Einsteina.
Chad Orzel przedstawia tu odbiorcom Emmy, swojego psa, nastawionego dość sarkastycznie do rzeczywistości, ale pokazującego też czytelnikom, jak wygląda psia codzienność. Emmy odegra niebagatelną rolę przy tłumaczeniu zjawisk fizycznych – niektóre zna, innych się nie spodziewa, jeszcze inne chciałaby zrozumieć na czytelnych przykładach. To dlatego autor będzie opowiadał o kotach z sąsiedztwa, o wiewiórkach i o psiakach napotykanych na trasie spacerów – wykorzysta przyjaciół i wrogów Emmy do tego, żeby przyjrzeć się bliżej fizycznym teoriom. Jeśli coś zrozumie pies, tym bardziej powinno trafić do odbiorców – swoiste wyzwanie, jakie rzuca czytelnikom, może rozbawić albo zachęcić do wytężonej pracy. Zresztą przekładanie kolejnych tematów na punkt widzenia psa i na wzajemne psio-kocie animozje prowadzi do znajdowania w miarę jasnych przykładów – poza oczywistym humorem.
Nie oznacza to, że to pies będzie przez cały czas tłumaczyć fizykę. Chad Orzel przyjmuje w rozdziałach powtarzalny i sprawdzony rytm, zgodnie z którym najpierw prowadzi ze swoim psem ożywioną dyskusję na tematy fizyki – Emmy raz o coś dopytuje, raz rzuca spostrzeżenia, które uruchamiają procesy myślowe i prowadzą do czytelnych skojarzeń. Jeśli w coś wątpi – wyraża tym samym wątpliwości czytelników lub wprowadza do dyskusji motywy już przez uczonych przebadane, sięga do paradoksów i uwag, które wydają się nieprawdziwe albo nieprawdopodobne – po to, by uzyskać konieczne wyjaśnienia. Chad dotrzymuje jej kroku, stara się wszystko odpowiednio komentować i objaśniać – również podejmując perspektywę psa: tłumaczy tak, by Emmy zrozumiała zagadnienia. Kiedy jednak rozmowa dobiega końca, autor przechodzi do dokładnego analizowania teorii, dzieli ją na drobne fragmenty i każdy omawia osobno, tutaj książka zamienia się w przystępny wykład – w którym jednak trzeba będzie czasami prześledzić działania matematyczne lub dowody, żeby przyswoić sobie wiadomości. W tym obszarze Orzel przestaje dowcipkować, dba jednak o to, by nie zarzucać czytelników skomplikowanymi pojęciami i by utrzymywać ich uwagę. Trudne informacje próbuje przekazywać jak najprościej, gawędziarsko wręcz – tak, by nie odstraszyć od lektury. „Jak nauczyć teorii względności swojego psa” to publikacja, która pozwala zapoznać się z fizyką na długo po tym, kiedy przestało się jej uczyć – autor chce trafiać do szerokiego grona czytelników, choćby po to, by przekonać ich, że warto ćwiczyć umysł.