Recenzje

Piękno bieli

Barry Lopez: Arktyczne marzenia. Marginesy, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Na daleką północ wyrusza Barry Lopez, żeby dać upust swojej fascynacji i podzielić się z odbiorcami pięknem surowego krajobrazu. „Arktyczne marzenia” to spełnienie fantazji podróżnika, a nie dzisiejszego blogera-globtrotera, odbiorcy stęsknieni za relacjami nasyconymi, gęstymi i wypełnionymi faktami mogą znaleźć tu coś dla siebie. Nawet jeśli nigdy nie uznawali Arktyki za miejsce warte odwiedzenia, ulegną czarowi opowieści. Lopez nie pozwala bowiem nabrać wątpliwości co do tego zakątka świata. Znajduje wystarczająco dużo zagadnień, żeby wypełnić nimi opasły tom – proponuje właściwie monografię Arktyki, z uwzględnieniem pejzaży, charakterystycznych przejawów działalności natury, żyjących tu zwierząt i społeczeństw. Sięga w przeszłość, żeby opowiadać o zdobyczach kulturowych mieszkańców, ale też i po to, żeby czytelnikom łatwiej było zrozumieć zasady funkcjonowania w Arktyce. Przymierza się do pokazywania zwyczajów w różnych czasach: rejestruje zmiany w podejściu do zabijania wielorybów czy rosnącą świadomość ekologiczną. Nad wszystkim jednak góruje zachwyt nad krajobrazami: Arktyka jest fascynująca i tym dzieli się Barry Lopez z czytelnikami.

Książka „Arktyczne marzenia” to wyraz uznania, możliwość realizacji podróżniczych pragnień i jednocześnie – pęd do gromadzenia wiadomości. Barry Lopez nie traktuje bowiem Arktyki jako punktu wyjścia do rozważań. Zależy mu na stworzeniu solidnych naukowych podstaw do zrozumienia specyfiki regionu. Żeby tego dokonać, musi wprowadzić do świadomości odbiorców sporo danych. I w łączeniu podręcznikowych wiadomości oraz własnych przeżyć staje się mistrzem – „Arktyczne marzenia” to książka łącząca dwa podejścia. Stara się Lopez w jednym miejscu zebrać wszystko, co kojarzone z Arktyką i co pozwala na lepsze pojmowanie świata przedstawionego. Sięganie w przeszłość i analizowanie zachowań Eskimosów pomaga w zrozumieniu dzisiejszego podejścia do ochrony zwierząt – jeśli bowiem autor przedstawia jakiś charakterystyczny dla Arktyki gatunek, próbuje też przemycić jego historię i losy. W ten sposób dyskretnie będzie sugerować czytelnikom, jak ważne jest szerzenie świadomości ekologicznej. Nie chce ten autor oskarżać miejscowych o dokonywanie rzezi gatunkowej, podkreśla znaczenie rytuałów i wierzeń w procesie pozbawiania życia braci mniejszych: uświadamia odbiorcom, że nawet jeśli tubylcy zabijają zwierzęta, czynią to w określonym celu, nie dla sportu czy rozprawienia się z prawowitymi mieszkańcami krainy. Od motywu polowań przechodzi do charakteryzowania samych zwierząt i tu znowu wygrywa uwagę czytelników. Proponuje narrację w stylu filmów przyrodniczych, cieszyć będzie jakością przygotowywanych komentarzy. Sporo można się z tej książki dowiedzieć, a przecież to nie główny cel lektury. Barry Lopez wie, jak prowadzić narrację przyrodniczą, a przy tym ma też na uwadze dzielenie się własną pasją – połączenie tych dwóch strategii owocuje tomem ogromnym, obszernym objętościowo, ale też starannym pod kątem fachowości i literackości.

„Arktyczne marzenia” dają się czytać niemal jak lektura przygodowa, a przecież w podstawowym ujęciu to jednak źródło wiedzy na temat dalekiej Północy. Lopez rzuca wyzwanie wszystkim domorosłym podróżnikom, którzy wybierają turystyczne ścieżki i zestawy zdjęć z domowego albumu, żeby podzielić się z czytelnikami przeżyciami. Unika konwencji blogowej i stylistyki pop, sięga raczej do dziewiętnastowiecznych niemal wyznań podróżników. I jest w tym zachwycający.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,