Lindsay McCrae: Rok wśród pingwinów. Prószyński i S-ka, Warszawa 2021 – pisze Izabela Mikrut.
Lindsay McCrae od zawsze marzył o możliwości filmowania przyrody. Zresztą w najbliższym otoczeniu miał sporo okazji do ćwiczenia obserwacji i obmyślania kolejnych ujęć. To sprawiło, że trafił do programu przyrodniczego jako bardzo młody człowiek. Kontynuacja pasji w dorosłości doprowadziła do tego, że otrzymał propozycję wyprawy na Antarktykę i sfilmowania roku z życia pingwinów cesarskich – od godów po wychowanie małych pingwinów. Takie zadanie wiązało się z wieloma wyrzeczeniami: autor nie tylko musiał przejść kompleksowe badania, ale także szereg szkoleń (w tym te z zakresu udzielania pierwszej pomocy, przeciwpożarowe lub… z korzystania ze sprzętu filmowego w ekstremalnie niskich temperaturach). Udało mu się jednak nakręcić zdjęcia, które działają na wyobraźnię i sprawiają, że film przyrodniczy wzbudza niezwykle silne emocje. Każdy, kto go widział, będzie zachwycony, każdy, kto nie widział, po lekturze zechce zobaczyć.
Bo spora część tomu „Rok wśród pingwinów” to opisywanie kulis wydarzeń z Antarktyki. Lindsay McCrae pozwala zrozumieć, co czuje człowiek wysłany na kosztowną i trudną misję, zmuszony do oczekiwania: bo albo nie pojawiają się w zaplanowanym czasie pingwiny, albo pogoda rujnuje harmonogram. Początkowa frustracja zamienia się w kreatywność: autor szuka sposobów na wykorzystanie czasu i sprzętu: filmuje krajobrazy, przygląda się różnym gatunkom ptaków (chociaż na Antarktyce nie ma zbyt dużego pola do popisu w tej kwestii). Stara się też wypracować ułatwienia, które sprawią, że oszczędzi czas przy kolejnych wyprawach. Tłumaczy odbiorcom, z jakimi komplikacjami spotyka się ekipa filmowców na co dzień, dlaczego trzeba asekurować kolegów i jakie są niebezpieczeństwa związane z globalnym ociepleniem. „Rok wśród pingwinów” to książka wyjątkowa: pozwala czytelnikom poznać tajniki pracy nad zapadającym w pamięć dokumentem. Ale równie ciekawe jak omówienia wybranych kadrów i scenek są dodatki: kiedy Lindsay McCrae mówi o spotkaniach oko w oko z pingwinem. Przeżywa ich problemy i katastrofy, a punktem kulminacyjnym tomu jest scena, która również w filmie wyzwala silne uczucia.
Lindsay McCrae nie zapomina o swoim życiu. „Rok wśród pingwinów” to przecież autoprezentacja: twórca może skupić się nie tylko na specyfice spełnianego marzenia, ale też na życiu prywatnym. W podróż na Antarktykę wybiera się ze świadomością, że pozostawia ciężarną żonę: wie, że nie pozna dziecka w pierwszych miesiącach jego życia i z tym będzie musiał się pogodzić. Nie oznacza to, że będzie się użalać nad sobą: raczej poszuka metody na upamiętnienie tego wydarzenia. Zbiera wspomnienia i pozwala zrozumieć własne uczucia podczas kręcenia kolejnych scen z pingwinami. Daje szansę poznania pracy w nietypowych – wyjątkowo trudnych – warunkach. „Rok wśród pingwinów” to książka bardzo ciekawa i oryginalna, do lektury przekonają się nie tylko fani filmów przyrodniczych. Pozwala ten autor przeżywać jego przygody – i pokazuje, że warto mieć odważne marzenia i liczyć na ich realizację. McCrae przyciąga: wie doskonale, czym zachęcić czytelników do śledzenia opowieści. Ma sporo anegdot i ciekawostek, którymi może uwodzić odbiorców.