Recenzje

Plany

Lizzie Shane: Na Święta przytul psa. Rebis, Poznań 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Wszystko, co potrzebne do bożonarodzeniowej komedii romantycznej, u Lizzie Shane jest. Ale zanim zacznie się wzdychać, że oto kolejna publikacja wykorzystująca prawa rynku i tworzona na szybko, warto przekonać się do stylu narracji. Autorka rezygnuje bowiem z konwencji pop, nie tworzy prostej fabułki. Owszem, wszyscy od początku wiedzą, że Ben West i Ally mogą być ze sobą szczęśliwi – i widzą, że tych dwoje nie wie, jak ze sobą rozmawiać. Każde zmaga się z własnymi problemami i potrzebuje wsparcia – ale to dopiero początek drogi. Na razie najwięcej pomocy potrzebuje lokalne schronisko dla psów, prowadzone przez dziadków Ally. Do końca roku – za sprawą Bena – ta instytucja musi zostać zlikwidowana, co oznacza, że należy znaleźć domy dla wszystkich przebywających w niej psiaków. Ben angażuje się w kolejne pomysły: zależy mu na szczęściu zwierząt. Jednak protestuje, kiedy siostrzenica, której zastępuje rodziców, prosi o psa. Z kolei Ally zamierza wykorzystać pobyt świąteczny z dala od nowojorskiego zabiegania, żeby uporządkować swoje życie i przestać realizować plany innych. Potrzebuje dystansu i odpoczynku, potrzebuje też wsparcia: właśnie zamierza podjąć jedną z ważniejszych decyzji.

„Na Święta przytul psa” to akcja, którą organizują bohaterowie, żeby przekonać mieszkańców małego miasteczka do adopcji zwierząt. Jest tu też trochę inspiracji dotyczących działań w lokalnej społeczności. Uwaga odbiorców skupiać się jednak będzie na życiorysach Ally i Bena: oboje nie potrafią uporać się z przeszłością i oboje boją się wchodzenia w nowe związki. On zostaje rozszyfrowany szybciej – a może po prostu jest bardziej stereotypowy, ona nie może się podporządkować, nawet jeśli wszystko rozumie. Szczęście nie należy do oczywistych. Jest jeszcze dziecko, siostrzenica Bena, Astrid: rezolutna kilkulatka, która pragnie, by dorośli dogadali się ze sobą. Lizzie Shane rezygnuje z banalnego jednokierunkowego romansu – decyduje się na zestaw wydarzeń związanych z codziennością i przedświątecznym rozgardiaszem, do tego dokłada jeszcze całkiem sporo problemów rodzinnych i zagadnień, które nijak nie pasują do świątecznej atmosfery, za to idealnie sprawdzają się, kiedy trzeba wytłumaczyć dylematy dwojga dorosłych. W tle – mnóstwo psów, które można pokochać. Będzie tu zatem sporo powodów do wzruszeń – ale niekoniecznie związanych z relacją między parą głównych bohaterów. Autorka unika oczywistości, komplikuje fabułę i psychologiczne aspekty w charakterystykach postaci, sprawia, że chce się podążać za lekturą. Jest to propozycja w sam raz na zimowe wieczory, zabawna, ciepła i krzepiąca. Nawet odbiorcy, którzy mają dość bożonarodzeniowych cudów w obyczajówkach, tu mogą zrobić wyjątek: liczy się bowiem sam fakt świętowania przez lokalną społeczność, nie konkretne duchowe przeżycia. Udana narracja zachęca do śledzenia losów postaci, liczy się bowiem sposób rozwiązywania rozmaitych problemów, nie tylko tych sercowych. Wielowątkowość to czynnik, który do tomu przekonuje znacznie lepiej niż motyw świąt w tle.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,