Lynda La Plante: Wdowy. W.A.B., Warszawa 2018 – pisze Izabela Mikrut
Nie jest to książka nowa, ale chociaż należy do powieści rozrywkowych i nieco już przebrzmiały w niej niektóre pomysły, warto docenić jej powrót na rynek (z okazji premiery filmu). “Wdowy” to humor i kryminał, z przewagą tego drugiego – ale też możliwość odwracania konwencji i zabawa tematem przestępstw. Lynda La Plante prowadzi narrację bardzo pewnie i potrafi wprowadzać niespodziewane zwroty akcji, nie boi się ciekawych rozwiązań, ale równie umiejętnie dołącza do opowieści aktywizowane stereotypy. Odwołuje się do charakterów kobiet, ale i do sytuacji, które mogą mocno zmodyfikować jakość działania. W tle jest wielki kryminalny skok, wydarzenie, którego nie mogliby się podjąć amatorzy. A jednak.
Wszystko zaczyna się od tego, że giną członkowie zorganizowanej grupy przestępczej pod wodzą Harry’ego. Nie oni popełnili błąd, ale oni za niego zapłacili – giną szybko i nie dając się nawet poznać odbiorcom, nikt poza żonami nie będzie po nich rozpaczać. Harry i spółka byli profesjonalistami, wiedzieli, jak zdobywać olbrzymi majątek. Pozostawili po sobie plany przestępstwa doskonałego. Harry dodatkowo prowadził rejestr działań i ludzi, którym można zaufać. Teraz ten rejestr może wpaść w niepowołane ręce i przyczynić się do stworzenia nowego groźnego gangu. Chyba że zaopiekują się nim cztery owdowiałe przedwcześnie kobiety. Dolly to bohaterka, która postanawia wziąć sprawy w swoje ręce: jako partnerka Harry’ego wie już co nieco o zarządzaniu ludźmi (nawet w tak nietypowych jak przestępcze okolicznościach). Dociera do pozostałych pogrążonych w żałobie pań i namawia je na spółkę. Mogłyby przecież wdowy kontynuować dzieło mężów, zdobyć olbrzymie pieniądze i nie martwić się o przyszłość. Plan wydaje się być bez zarzutu, pod warunkiem, że każdy jego element zostanie dokładnie przećwiczony. Nic nie można pozostawić przypadkowi. Dolly jednak wie, jak przemawiać, żeby przekonywać. Zna rozmaite typy ludzi i do każdego może dobrać odpowiednią strategię, niezależnie od tego, czy ma do czynienia z nielubiącą myśleć modelką, czy z rozhisteryzowaną i zastraszoną damą. Staje się szybko mózgiem całej ambitnej operacji. Problem w tym, że wrogowie nie śpią i kompletnie nie doceniają przeciwniczek: zamierzają jak najszybciej wejść w posiadanie rejestru i doprowadzić do usunięcia z konkurencji nieprzewidywalnych wdów.
Lynda La Plante znakomicie się bawi, kreując sytuacje, w których cztery z pozoru bezbronne i niewinne kobiety zamienią się w groźnych bandziorów. Nie pomija żadnego aspektu działań, od przygotowywania kostiumów (jak można wybrać coś, co nie podkreśli atutów sylwetki?) po posługiwanie się bronią i wydawanie rozkazów męskim głosem. Śledzi każdy krok bohaterek i pozwala im popełniać zabawne błędy – przynajmniej dopóki są we własnym gronie. Zna psychikę kobiet i wie, że te nie pozostaną obojętne na amory: mogą stać się swoimi największymi wrogami, gdy omami je jakiś mężczyzna. Autorka zamienia się chwilami w satyryka, nie dopuszcza do czytelników w ogóle myśli o tym, że postacie nie nadają się do przygotowania skoku stulecia. Przecież wszystko zostało już zaplanowane, wystarczy tylko to zrealizować, znaleźć w sobie pokłady siły i talentu aktorskiego. A to prowadzi w prostej linii do teatralności, która zapewnia rozrywkę. Są “Wdowy” opowieścią dynamiczną, ale też bardzo gęstą – tu roi się od szczegółów, nie ma mowy o odpuszczaniu tempa. Bez względu na to, jaki aspekt działalności bohaterek akurat jest prezentowany, wszystkie jawią się bardzo przekonująco. Taka narracja to dzisiaj – w dobie powieści pop – rzadkość, dlatego tym bardziej będzie się doceniać “Wdowy” jako lekturę rozrywkową.