Recenzje

Płeć na plan

Maggie Nelson: Argonauci. Czarne, Wołowiec 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Nie jest to książka wygodna, nie jest to książka dla tych, którzy boją się tematów gender, queer i poszukiwania tożsamości płciowej. Nie jest to w ogóle powieść w tradycyjnym rozumieniu, raczej zestaw skojarzeń, wypływających z siebie nawzajem, luźnych, swobodnych, a przecież we własnym obrębie dość skondensowanych. Maggie Nelson swobodnie przechodzi od tematu do tematu, przygląda się ciału (także – podczas ciąży), fascynacjom związanym z kontaktem z drugim człowiekiem – i przeprowadza czytelników przez zaskakujący czasami pojedynek pożądania i umysłu.

W „Argonautach” temat jest istotny, ale jeszcze bardziej istotna okazuje się forma – płynna, migotliwa, nienazywająca wprost uczuć i doświadczeń, za to myląca tropy i mocno poetycka. Autorka składa tutaj wyznanie ze strzępków informacji, skojarzeń i emocji, pozwala wgryźć się w umysł bohaterki i podążać za jej potrzebami, nawet tymi niesprecyzowanymi. Ucieka w świat niedopowiedzeń – albo mówienia zbyt dużo – jednak nigdy nie posługuje się w tym celu tradycyjną formą narracji. Nie zamierza opowiadać wprost tego, co związane ze sferą intymną i uzależnione od drugiej osoby. Odkrywanie tajemnic związanych z płciowością, deszyfrowanie komunikatów i znaków wysyłanych przez kogoś bliskiego to początek gry, którą bohaterka podejmuje, żeby jak najlepiej poznawać siebie. Tyle tylko, że to poznanie nie jest tak naprawdę możliwe, bo wpływa na nie wiele czynników i przeważnie zdarza się tak, że kolejne wydarzenie, kolejna drobna scenka, przekreślają poprzednie wrażenia i nakazują budowanie od nowa całej sfery emocjonalności, a nawet charakteru.

Są w „Argonautach” strzępki narracji i dzięki temu autorka może sobie pozwalać na swobodne przeskoki między różnymi strefami życia. Odwołuje się na przemian do wspomnień z dzieciństwa (nacechowanych silnym patriarchatem, nawet nieuświadamianym przez przedstawicielki starszego pokolenia), ale i do obecnych rozwiązań. Pokazuje równolegle świat, który istniał, bo innego nie było – i pomysł na przekucie go w zupełnie inną rzeczywistość, rzeczywistość wolną od jednoznacznych ocen. To odejście od niewygodnych tradycji i schematów dopiero może przynieść uwolnienie i ratunek – będzie pierwszym krokiem na drodze do rewolucji. Jednocześnie autorka przekreśla możliwość porozumienia z tymi, którzy myślą konserwatywnie – także za sprawą formy. Im nie przetłumaczy, o co walczy i dlaczego drąży niewygodne kwestie, tutaj nie będzie miejsca na szukanie płaszczyzn porozumienia. „Argonauci” to książka, która nie musi zapewniać dobrego samopoczucia ani wygody – dla czytelników to prawdziwe wyzwanie. Śledzenie przeskoków tematycznych wymaga sporo energii, jednak często udaje się Maggie Nelson trafiać celnie w to, co charakterystyczne dla problemu płciowości. Tak przygotowana publikacja zachwyci wszystkich miłośników literatury queer, ale – niestety – nie trafi do szerokiego grona odbiorców, nie ma na to szans przez hermetyczność formy i niedookreśloność w stanowisku narratorki. Maggie Nelson rezygnuje z publicystyki na rzecz rozmycia literackiego, ucieka od literatury klasycznej.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,