Recenzje

Po co?

Karolina Wasilewska: Pytania bez odpowiedzi. Novae Res, Gdynia 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Karolina Wasilewska łączy słowa. Czasami bardziej udanie, czasami mniej – bo nie ma wyczucia prawdziwości językowej, nie przekonuje do dialogów czy do sformułowań zbyt literackich tam, gdzie aż się prosi o potoczność, lub zbyt potocznych, gdy potrzeba czegoś bardziej sformalizowanego. Jednak bez odpowiedzi pozostaje pytanie – po co powstały „Pytania bez odpowiedzi”.

To książka, która nie wciągnie, trudno znaleźć w niej pozytywy. Autorka kieruje się w stronę powieści psychologicznych, ale zachowuje się tak, jakby zbyt mało mogła się dowiedzieć o swoich bohaterach. Do tego wyczuwa się jedynie fałsz przy sprawdzaniu, co ma do zaoferowania w sferze życiorysowej poszczególnych postaci. Zaczyna się obiecująco: Hania jest licealistką, która zamierza zostać weterynarzem. Opiekuje się potrzebującą pomocy staruszką i może za dużo jest w tej scence pokrzepienia – ale da się to znieść. Gorzej jest już za moment. Mama Hanki, Dorota, nie zapewnia córce wsparcia. Do tego nadużywa alkoholu i jest w nieplanowanej ciąży. Tymczasem autorka tę kobietę wysyła… do kościoła i zamienia niemal w dewotkę, co jakoś kłóci się z poprzednimi obrazkami. Zaczyna się robić wszystkiego za dużo, ale nie w tym rzecz: problem polega na braku proporcji. Karolina Wasilewska sprawia wrażenie, jakby sama nie wiedziała, co chce czytelnikom o swoich bohaterach powiedzieć – i szukała na oślep w przypadkowych scenkach. Wysyła Hanię na rozmowę z ojcem, kieruje ją do kolejnych ludzi, z którymi dziewczyna spędza czas – po to, żeby w każdym z dialogów zawrzeć jakieś wiadomości na temat bohaterki i jej skomplikowanej codzienności. A ponieważ takie łączenie rozmowy z czymś, co koniecznie musi czytelnikom zostać przekazane, to wyższa szkoła jazdy pisarskiej – tu wypada drętwo. Widać, kiedy autorka nie potrafi zapomnieć o swoistej pracy domowej i konieczności prezentacji – dialogi wychodzą jej nienaturalnie. Tym bardziej, że Wasilewska przecież mimo wszystko pisze. Nie boi się gęstszej narracji – to, że nie ma w jej ramach wiele do zaoferowania, to już inna sprawa.

Nie zagrały tu trzy elementy: fabuła, charakterystyki i momentami styl. To są składniki, nad którymi warto dłużej popracować. „Pytania bez odpowiedzi” pokazują, dlaczego. Można przymknąć oko na błędy – jednak autorkę stać na o wiele więcej, jeśli tylko zdobędzie się na wysiłek. Przydałoby się też od początku zdefiniować gatunek czy docelową grupę odbiorców – choćby po to, żeby dało się zrozumieć, w jakim kierunku całość ma zmierzać, a nie – żeby była dziełem przypadku. Na razie jest słabo i bardzo nudno. Może kiedyś będzie lepiej.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,