Anna Sokalska: Wiedźma. Opowieści z Wieloświata. Lira, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
„Wiedźma” to tom, który rozpoczyna serię Opowieści z Wieloświata i jest skierowany przede wszystkim do czytelniczek, które cenią sobie wątki z literatury obyczajowej przetwarzane przez pryzmat prostej fantastyki. Autorka, Anna Sokalska, sięga po motywy z wierzeń ludowych, religii czy legend, przy czym nie ma dla niej większego znaczenia źródło pomysłu – istoty z zaświatów mogą funkcjonować na tej samej płaszczyźnie bez dodatkowych wyjaśnień. W „Wiedźmie” liczą się bardziej uczucia bohaterów niż wątki intertekstualne, a i sama narracja prowadzi raczej w stronę literatury dla kobiet niż erudycyjnych historii przeładowanych danymi.
Najpierw w XVI wieku Jasna, młoda wiedźma, która przeżyła wielką krzywdę i śmierć siostry, zapada w głęboki sen. Śpi przez kilka stuleci, żeby powrócić do świata żywych na początku XXI wieku. Tutaj w przestrzeni między światami funkcjonuje także zmora Nina oraz jej ukochany, który również przeszedł już przez doświadczenie śmierci i teraz co pewien czas próbuje sobie przypomnieć, skąd właściwie zna dziewczynę-zjawę, która się nim opiekuje. Młodzi ludzie, chociaż nie mają ze sobą wiele wspólnego, zaprzyjaźniają się i razem próbują mierzyć z nie do końca zrozumiałą rzeczywistością. W Wieloświecie zdarzyć się może wszystko, to obszar przygotowany do łączenia legend, mitów, bajań i strachów, autorka powołuje tu do istnienia sporo zróżnicowanych duchów i dusz, szuka możliwości wskrzeszania tych, którzy przestali być ludźmi – i pozwala im istnieć już bez zastrzeżeń w nowej krainie. Wieloświat wcale nie ogranicza: wprawdzie nie czuje się tu już głodu (ale zmysły działają i można do woli rozkoszować się dawnymi przyjemnościami), można przechodzić przez ściany (byle cienkie, od grubych się odbija). Jasna próbuje odnaleźć sens istnienia: na razie musi przewalczyć w sobie klątwę, jaką została obłożona. Ma drogi oczywiste dla odbiorczyń: albo podda się mrokowi i zginie, sama siebie unicestwiając, albo zdecyduje się na walkę i pogodzi z losem. Ale operowanie przedstawicielami świata duchów nie oznacza dla autorki ludzkich uczuć. Jasna przeżywa nie tylko tęsknotę za utraconą siostrą, zakosztuje też miłości i przetestuje, co do zaoferowania ma XXI wiek istocie z dawnych czasów.
Jest ta powieść w fabule prowadzona tak, żeby dla odbiorczyń najważniejsze stały się kontakty interpersonalne, a nie sam motyw podróży między światami i funkcjonowania po śmierci. Anna Sokalska podkreśla znaczenie wsparcia drugiej osoby, pokazuje ból po stracie, rozpacz, ale i nadzieję, która wszystko przezwycięży. Jest w „Wiedźmie” trochę nawiązań do faktycznych podań (Ślęża jako miejsce „przejścia”, magiczna góra), ale wydaje się, że autorce zależy przede wszystkim na budowaniu nietypowego klimatu, aury magii prostymi środkami. Uderza to między innymi w próbach stylizowania wypowiedzi (nie do końca przekonujących), ale i w kreacji bohaterki z przeszłości – która, wrzucona w XXI wiek, nie powtarza chwytów z „Jankesa na dworze króla Artura” rodem, tylko od razu wstrzela się w konwencję. Umiejętność postaci w przystosowywaniu się do zastanych warunków bez zbytecznego zdziwienia udowadnia, że autorce wcale naprawdę nie chodzi o wskrzeszanie przeszłości z całą jej „magiczną” otoczką, a jedynie – intensyfikowanie ludzkich emocji. „Wiedźma” w tej płaszczyźnie staje się całkiem przyjemną fantasy-obyczajówką. Z powieści dla kobiet ma nastawienie na doznania postaci, akcentowanie ich wzajemnych relacji i szukanie motywów działań w drugiej osobie – za to z fantastyki próby imitowania dawnej mowy, czary, istoty nadprzyrodzone i brak lęku przed śmiercią. To trochę jak przełożenie wierzeń ludowych na stylistykę pop – ale może się masowym odbiorczyniom podobać.