Recenzje

Poezja życia

Justyna Bednarek: Basik Grysik i wrony. Wydawnictwo Literackie, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Niewiele jest książek, które tak bardzo przekonują i tak cudownie objaśniają najmłodszym świat jak „Basik Grysik i wrony” Justyny Bednarek oraz Eli Wasiuczyńskiej. Ta pozycja przedstawia narodziny małej dziewczynki – która bardzo szybko, bo w obrębie jednej książki obrazkowej dorasta, zakłada własną rodzinę i rodzi swoje dziecko. Koło się zamyka: to koniec jednej historii, ale automatyczny początek następnej. I może nic by się tu nie liczyło, gdyby nie fakt, że autorka wpada na pomysł linek między ludźmi. Każdy połączony jest z innymi systemem kolorowych linek, niewidzialnych (dla ludzi, bo wrony widzą je doskonale). Linki są odpowiedzią na pytanie, dlaczego nie potrafimy się oderwać od jednych, albo – zwracamy uwagę na innych. Kiedy ktoś potknie się o czyjąś linkę, albo się w nią zaplącze, skrzyżuje swoją linkę z jego linką czy wręcz plecie całe chodniki – wpływa nie tylko na własne losy, ale też na losy drugiego człowieka. I tak wrony, które tak fascynują Basika Grysika, wcale nie podskakują sobie beztrosko na chodnikach, tylko skaczą po linkach. O tym jednak Basik nie wie.

Justyna Bednarek bardzo ładnie przedstawia ludzkie życie. Nie wdaje się w wiele szczegółów na temat Basika Grysika – ot, dziewczynka, która lubi wrony, już na następnej stronie będzie niemal dorosła, zaraz pozna kogoś, kto potknął się o jej linkę i zakocha się w nim z wzajemnością. Wystarczy, żeby pokazać dzieciom magię miłości. Proste słowa, piękna realizacja – i nie trzeba zawiłych komentarzy, żeby dzieci pojęły, co bohaterka przeżywa. Do tego wrony, które w tej wersji absolutnie nie są brzydkie lub ponure. Basik Grysik fascynuje się tymi ptakami, lubi je oglądać – chociaż nawet nie podejrzewa, jak bardzo są mądre. Takie przedstawienie tematu sprawi, że dzieci mogą nauczyć się doceniać otoczenie, zwracać większą uwagę na świat dookoła i również cieszyć się swoimi odkryciami, które zamieniają zwyczajność w bajkę. Motyw linek staje się wspaniałą metaforą, zagadnieniem, które warte jest rozwijania w rozmowach z pociechami.

Jednak tomik „Basik Grysik i wrony” to nie tylko trafny tekst. Justyna Bednarek nie zdziałałaby tak wiele bez ilustracji Eli Wasiuczyńskiej. Wasiuczyńska jak zwykle maluje mistrzowsko. Do tego stopnia, że książkę z przyjemnością będą oglądać także dorośli. Maluchy przyzwyczajone do obrazków z Pana Kuleczki tutaj mogą zajrzeć wiedzione ciekawością, jednak dorośli, zwłaszcza ci, którzy nie mają skojarzeń z innymi bohaterami literatury czwartej, będą zachwyceni realistycznymi, a jednak baśniowymi pejzażami. Już wyklejka – zimowy pejzaż, naszkicowane drzewa i domalowane wrony – robi wielkie wrażenie. Dalej będzie jeszcze ciekawiej. Ela Wasiuczyńska musi zamienić na ilustracje to, co przedstawia bajka. Daje sobie radę z widokiem ulicy z lotu ptaka: w słoneczny dzień ludzie w kolorowych ubraniach nie tylko rozsnuwają plątaninę linek, ale też rzucają cienie. Ilustracje są tu po prostu piękne i pomysłowe, bardzo trafiają do przekonania odbiorcom w każdym wieku. I nawet gdyby nie było pomysłu na przekazanie odbiorcom prawdy o życiu i o międzyludzkich relacjach – warto byłoby dla samej strony graficznej zajrzeć do tej książki.

Komentarze
Udostepnij