Historia kina. Redakcja naukowa: Philip Kemp. Wydawnictwo Arkady, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Jest to album, który już na pierwszy rzut oka robi spore wrażenie: niemały, ciężki (kredowy papier i prawie sześćset stron – to musi swoje ważyć), a do tego z ambicją przedstawienia „historii kina” – opowieści o filmach od 1900 roku po czasy współczesne (kończy się na „Wonder Woman z 2017) w jak najpełniejszym kształcie. Do tego – przygotowywany jako publikacja naukowa, przez wielu autorów (redakcji naukowej podjął się Philip Kemp). Ma przejrzystą strukturę i staje się przewodnikiem po produkcjach filmowych – w sam raz dla tych, którzy lubią wiedzieć więcej. Wadę ma olbrzymią: niewielki druk. Jednak tylko dzięki temu można było zamieścić tu tak wiele informacji i kadrów z filmów.
Największym atutem książki jest dobra kompozycja, staranne przemyślenie całości, tak, żeby odbiorcy bez większego trudu trafić mogli do interesujących ich tematów (raczej trudno wymagać, żeby ktoś czytał tę publikację od deski do deski – raczej potraktuje ją jako encyklopedię kina). Nadrzędny jest podział chronologiczny: każdy większy dział wyznaczany przez cezury ważne dla gatunku rozpoczyna się rzeczowym wprowadzeniem, omówieniem najważniejszych kwestii, rozwiązań formalnych czy nowości. W ramach konkretnej „epoki” autorzy szukać będą mniejszych zagadnień. Tu tematem może być nowy gatunek, obecność aktorek, wizja określonego typu bohatera itp.: wszystko, co zmienia postrzeganie filmów. Dolny margines to wówczas miejsce na kalendarium – uporządkowanie wiadomości za sprawą dat: i tu uwaga, nie zawsze odnoszących się bezpośrednio do filmu, czasami – z historii czy obyczajowości – ale zawsze motywów, które miały kształtować wybory reżyserów. Następnym krokiem jest przedstawienie filmu – reprezentanta gatunku. Taki film zajmuje jedną rozkładówkę i składa się z dużego charakterystycznego kadru, streszczenia fabuły (ewentualnie dodania ciekawostek dla widzów) oraz „kluczowych scen”: wyboru kilku motywów, które trafiły do historii kina, stały się inspiracją dla innych twórców albo po prostu kojarzą się z danym obrazem. Jeśli film był adaptacją – znajdzie się miejsce na opowiedzenie o książce (albo innych inspiracjach), czasami pojawia się sylwetka reżysera (rozpisany na daty krótki życiorys), plakat, komentarz dotyczący gatunku lub nurtu. Dla kinomanów to zestaw oczywistych i potrzebnych odnośników, dla tych, którzy słabo orientują się w historii kina – szansa na nadrobienie zaległości. Rzecz jasna nie mogą autorzy przedstawiać wszystkich ważnych filmów, ale ich wybór jest na tyle szczegółowy i dobrze uzasadniany, że da się na podstawie tej książki zbudować obraz kina na przestrzeni dekad.
Nie ma tu zamykania się wyłącznie na produkcje amerykańskie, autorzy starają się pokazać, co ciekawego dzieje się w kinie azjatyckim czy australijskim, latynoamerykańskim czy Bollywood, nie dyskredytują żadnych rozrywkowych gatunków (pojawi się i musical, i komedie, horrory i sensacje, a nawet filmy animowane).
Wszystko prowadzone jest tu w tonie leksykonowym, nie ma za bardzo czasu ani miejsca na czarowanie odbiorców narracją (różni autorzy notek dostosowują się do ogólnego beznamiętnego stylu i wzorca wspólnego dla wszystkich filmów). Dzięki temu książka staje się podręcznikiem wiedzy o kinie i źródłem wiadomości o charakterystycznych inspiracjach czy odwołaniach. Wskazuje, jakie filmy trzeba znać – i dlaczego pewne produkcje pop są tak ważne czy przełomowe dla rozwoju tej dziedziny sztuki. Porządkuje informacje z dziedziny rozrywki (i nie tylko). Jest to publikacja, na którą warto zwrócić uwagę – potrzebna i cenna.