Ava Dellaira: Jak krople w oceanie. Jaguar, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Bardzo ładnie widać w tej książce, jak objawia się konflikt pokoleń. To, czego córka nie dostała od swojej matki, za wszelką cenę próbuje podarować własnej córce – często unieszczęśliwiając ją przy tym i zapominając o jej indywidualnych potrzebach i przekonaniach. W tomie „Jak krople w oceanie” Ava Dellaira pozwala się przyglądać przedstawicielkom trzech pokoleń. Marilyn jest przez matkę przygotowywana do życia w świetle jupiterów – i do roli sławy. Imię ma po Marilyn Monroe (matka najwyraźniej nie chce myśleć o końcu, jaki spotkał sławną aktorkę i uważa, że córka dzięki temu będzie miała ułatwiony start w karierę). Wleczona na castingi i przesłuchania musi mierzyć się z często obleśnymi reżyserami, którzy próbują ją wykorzystać. Nastoletnia Marilyn mieszka z mamą i „wujkiem” – zapijaczonym, wulgarnym mężczyzną i wcale nie szuka szczęścia w filmach. Nie wierzy, że zdobędzie rolę, która przyniesie jej wielkie pieniądze – na razie jednak musi słuchać matki i realizować jej szalone pomysły. Wytchnieniem dla dziewczyny staje się sąsiad, James. Nastolatek, z którym Marilyn świetnie się rozumie – nieakceptowany jednak przez „wujka”. Opowieść, jakich wiele.
Ale czytelnicy otrzymują wgląd w życie Marilyn już dorosłej, tej, która sama stała się matką. Znika wówczas z horyzontu, bo dla odbiorczyń ważniejsze będą perypetie jej córki, Angie. W chwili rozpoczęcia tej historii Angie ma siedemnaście lat. Nie zna własnego ojca (matka utrzymuje ją w przekonaniu, że ten nie żyje), ale pewnego dnia odkrywa w szufladzie prawdziwy skarb – informację na temat personaliów wujka. Postanawia wyruszyć w daleką wyprawę, znaleźć krewnego i dowiedzieć się, czy jej ojciec naprawdę zginął w wypadku samochodowym.
Ava Dellaira nie posługuje się tu pomysłami odkrywczymi, zresztą wcale nie musi, bo żadna z odbiorczyń nie będzie po tej historii oczekiwała twórczego rozmachu. Tu najważniejsza jest kwestia odkrywanej tożsamości: Marilyn musi nauczyć się walczyć o siebie i radzić sobie z wyzwaniami ze świata dorosłych, Angie z kolei – również powinna przeciwstawić się matce, choćby po to, żeby poznać prawdę, na którą zasługuje. Równolegle autorka rozwija dwa miłosne wątki: w przypadku Marilyn to znajomość z Jamesem – wsparcie, przyjaźń i smak zakazanego uczucia, co bardzo szybko może się przerodzić w coś znacznie głębszego i bardziej poważnego – na stabilnych filarach można zbudować prawdziwy związek, na razie wzajemne wsparcie i zwykła obecność dają stabilność i poczucie normalności. Z kolei Angie za sprawą swojej misji powraca do dawnego przyjaciela. Z Samem łączyła ją piękna relacja, przyjaźń przeradzająca się w miłość – jednak po wspólnie spędzonej nocy dziewczyna uciekła. Wraca, bo potrzebuje pomocy Sama – ten zachowuje dystans. Wspólna daleka wyprawa i konieczność radzenia sobie z nieprzewidzianymi trudnościami sprawia, że nastolatki znów mogą się do siebie zbliżyć.
W tomie „Jak krople w oceanie” Dellaira zapewnia odbiorczyniom emocje, których poszukują. Nawet jeśli pewne rozwiązania wydają się nieco zbyt oczywiste – w powieści dla młodzieży nie przeszkadzają. Autorka sygnalizuje młodym ludziom, że warto dążyć do poznania prawdy, nawet jeśli trzeba będzie w tym celu coś poświęcić – i że nie powinni ulegać presji ze strony innych. Chociaż „Jak krople w oceanie” ma mocno disneyowską i naiwną okładkę, treść (i jej realizacja) okazuje się lepsza.