Dariusz Michalski: Starszy Pan B. Opowieść o Jeremim Przyborze. Iskry, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Na tę publikację fani Kabaretu Starszych Panów (i nie tylko) czekali bardzo długo, od książki o Jerzym Wasowskim. Po kilkunastu latach dopiero Dariusz Michalski zdecydował się na bliźniaczą pozycję – tom „Starszy Pan B” opowiada o Jeremim Przyborze przez pryzmat życiorysu (trochę) i twórczości (bardziej). Jest przypomnieniem paru ważnych piosenek i zestawieniem kilku romansów czy małżeństw, jest zbiorem anegdot i komentarzy dotyczących działalności radiowej i telewizyjnej. A ponieważ Przybora spisał swoje wspomnienia – najpierw w skromnym „Autoportrecie z piosenką”, a później w trzytomowej edycji memuarów – może też być obecny jako komentator wydarzeń. Dariusz Michalski odwołuje się do słynnej już elegancji i do łatwości pisania Pana B, sprawdza też Przyborę na niwie rodzinnej. Rejestruje kolejne zmiany życiowe – nad niektórymi szybko przechodzi do porządku dziennego, inne rozbija na pojedyncze rozdziały. I tylko czasami dręczy czytelników, wprowadzając co drugie słowo w zdaniu odnośnik do innej części książki, jest w tym zabawa, ale jest też odrobina przesady w takim podejściu.
Szuka Dariusz Michalski wiadomości w różnych źródłach, posiłkuje się rozmowami z Marią Wasowską czy Kotem Przyborą, sięga do opracowań i do wspomnień obiektu badań. Ale o samym Jeremim Przyborze – jako człowieku – zapomina na długo, kiedy zaczyna się zajmować Przyborą-twórcą. Wtedy woli rejestrować kolejne programy telewizyjne, zapisywać tytuły wieczorów kabaretowych czy wynotowywać piosenki obecne po recyklingu w nowym utworze (trochę to przypomina „Ostatnich naiwnych”, podsumowania dla koneserów). Przybora przez to się definiuje – ale nie do końca. Nie daje się za to Michalski wpędzić w analizowanie warsztatu – i bardzo starannie omija wszelkie komentarze okołojęzykowe dotyczące piosenek. Skupia się za to na artystycznych znajomościach i inspiracjach, przedstawia aktorów Kabaretu Starszych Panów, przyjaźnie, które przetrwały, spotkania owocne i prowadzące do wspólnych prac. Często podkreśla kontekst dla StarszoPanowej rzeczywistości, pokazuje, w jakich warunkach powstawały programy czy film. W sumie trochę po macoszemu traktuje pozaKabaretowe światki, uznając je za gorsze lub mniej interesujące – bo też i nie boi się oceniania spuścizny Przybory. Zresztą z jego opiniami czasami nie da się zgodzić, ale to już będzie zabawa dla czytelników. Michalski zbiera opinie dotyczące Kabaretu – ale te najbardziej ogólne, nie ma czasu na analizowanie wszystkich postaci – bo ten czas poświęca na opisywanie aktorów (wybranych!) i na rejestrowanie związków (też wybranych!) Starszego Pana. Znajdzie miejsce na recepcję Kabaretu i na skrótowe biografie dalszoplanowych postaci z orbity Jeremiego Przybory – nie ma się co dziwić, że czasami sam autor znika mu z pola widzenia, dyskretnie usuwa się w cień i pozwala zaistnieć innym.
Jest tom „Starszy Pan B. Opowieść o Jeremim Przyborze” ni to biografią, ni rejestrem dokonań – gawędziarską relacją na temat wyjątkowej w twórczości humorystycznej postaci. Trochę przy opowiadaniach towarzyskich zapomina Dariusz Michalski o relacjach zawodowych – o Przyborze wobec innych satyryków, ale i tak proponuje szeroko zakrojoną historię o Starszym Panu. A że czasami wprowadza do tej narracji własne opinie na temat Kabaretu i innych tekstów Przybory – można to przecież zrozumieć.