Recenzje

Powrót do normalności

Sarah J. Maas: Dwór Szronu i Blasku Gwiazd. – Wydawnictwo Uroboros, Warszawa 2018 – pisze Izabela MIkrut

Zbliża się Przesilenie. To nie tylko okazja do obdarowywania się prezentami i odpoczynku, ale też do zastanowienia się nad swoimi codziennymi obowiązkami. “Dwór Szronu i Blasku Gwiazd”, kolejna część cyklu Sarah J. Maas, opiera się na świecie w całości stworzonym na potrzeby opowieści. W zasadzie jedynym łącznikiem dla odbiorców pozostają tu uczucia bohaterów – i też na nich skupia się autorka, która nie do końca dobrze czuje się w wyjaśnianiu zasad rządzących wykreowaną przestrzenią. O wiele bardziej zaintryguje czytelników relacją Feyry i Rhysa – szaleńczo w sobie zakochanych, chociaż pozbawionych czasu na spędzanie ze sobą upojnych chwil. Będzie wzbudzać zainteresowanie życiem fae i przenoszeniem ludzkich spraw na doświadczenia tych istot. Ale do nowych odbiorców raczej nie dotrze, a to za sprawą konstrukcyjnej naiwności i realizowania historii tendencyjnej.

Jest tu świat po apokalipsie, postacie zajmują się odbudowywaniem zniszczonych miejsc, wszystkie siły poświęcają na powrót do normalności. Jednak mimo determinacji w tej dziedzinie, posłuszeństwa i wspólnego celu, praca nie idzie łatwo. Wśród różnych problemów pojawiają się silne traumy. Wielu mieszkańców straciło swoich bliskich, trudno jest nawet prowadzić niezobowiązujące rozmowy ze świadomością złej przeszłości. Chociaż codzienność wydaje się już znana i oswojona, nie ma tu nic swojskiego, nic, co dałoby poczucie pewności. To można znaleźć wyłącznie w drugiej osobie, ale po spełnieniu rozmaitych warunków. Budowanie zaufania to ciężkie zajęcie. Bohaterowie będą się mierzyć nie tylko z własnymi psychicznymi okaleczeniami. Przy tym wszystkim brakuje im czasu na realizowanie założeń – nawet jeśli wiedzą, jak powinni postąpić.

Sarah J. Maas nie dokonuje w tomie ekwilibrystycznych literackich popisów. Proponuje bardzo krótkie rozdziały, w których głos zyskują kolejni bohaterowie – żeby przedstawić własny punkt widzenia i to, co stać się może zarzewiem konfliktu. Nie zajmuje się też prezentowaniem owoców własnej wyobraźni, co może stanowić pewien problem, gdy wchodzi się do całkowicie obcego świata. Trzeba tu będzie odtwarzać ze strzępków informacji jakość życia oraz zasady rządzące społecznością. Te nie należą do przejrzystych (w końcu ma się do czynienia nie tylko z ludźmi!) – może właśnie przez poszatkowanie i rozrzucanie po powieści drobnych informacji. Autorka podąża stylem charakterystycznym dla publikacji pop, mocno upraszcza narrację, rezygnuje z analiz świata przedstawionego, a to dla odbiorców oznacza ni mniej ni więcej tylko kolejne zaciemnienie motywacji postaci. “Dwór Szronu i Blasku Gwiazd” to powieść pisana jak książka dla nastolatek – ale pozbawiona ograniczeń tematycznych typowych dla literatury czwartej.

Rwana narracja oparta na krótkich dialogach albo przemyślenia Feyry – to niewiele, raczej nie da się w taki sposób przyciągnąć do tomu wielbicieli fantastycznych bohaterów. Mass zapomina o kreowaniu przestrzeni i o zaprzyjaźnianiu z bohaterami – być może kieruje się po prostu do stałych odbiorców cyklu Dwór Cierni i Róż – ale w tym wszystkim widać też uproszczenia, które odbierają przyjemność śledzenia akcji. Jest to książka, która nie zapada w pamięć – bo już na etapie odbioru wyklucza się w niej kibicowanie postaciom w ich działaniach. Sarah J. Maas dostarcza czytelnikom produkt masowy, a nie interesującą opowieść, sprawdziłaby się o wiele lepiej jako scenarzystka niż pisarka, bo oprawa literacka jest tym, co najmniej tu zachwyci.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,