Joanna Ostrowska: Przemilczane. Seksualna praca przymusowa w trakcie II wojny światowej. Marginesy, Warszawa 2018 – pisze Izabela Mikrut
Jest to publikacja trudna z wielu względów. Najważniejszą komplikację powoduje jednak brak źródeł i relacji bezpośrednio zaangażowanych w temat kobiet. Prostytucja w obozach koncentracyjnych wiązałaby się z pewnością z wieloma barwnymi relacjami, ale w czasach powojennych temat został usunięty z publicznych dyskusji: przymusowe prostytutki były piętnowane, ale też wstydziły się często – musiały więc ukrywać swoją przeszłość nawet przed najbliższymi. Nie publikowały wspomnień i nie spotykały się z zainteresowaniem dziennikarzy: nikt nie zadbał o to, żeby zarejestrować ich indywidualne historie. Temat dopiero dzisiaj znalazłby oddźwięk w społeczeństwie – ale jest już za późno na zdobywanie informacji i budowanie życiorysów potencjalnych bohaterek tomu. Może jedynie autorka, Joanna Ostrowska, szukać strzępków wiadomości albo zająć się tym, co zostało udokumentowane. To zmienia proporcje w obrębie książki, przenosi uwagę czytelników z kobiet zmuszanych do prostytucji na organizowanie domów publicznych w warunkach obozowych. Tutaj losy kobiet stają się tylko dodatkiem.
Pojawi się tu między innymi temat wynagradzania więźniów oraz obowiązkowych dla nich bonów do puffu. Pojawi się kwestia nadzorców korzystających – wbrew zaleceniom zwierzchników – z domów uciech. Sporo miejsca autorka poświęca „rekrutacji”, a raczej znajdowaniu kobiet, które miały trafić do domów publicznych w obozach – to albo kuszenie więźniarek chlebem i „lżejszą pracą”, albo zabieranie najładniejszych dziewczyn z łapanek. Od czasu do czasu prostytucją zajmują się te kobiety, które przed wojną tak zarabiały na życie – ale to niekoniecznie przypadki, które wzbudzałyby lęk albo współczucie. Znacznie bardziej dramatycznie wypadają sytuacje, w których na nierząd skazywane są młode i niewinne dziewczyny. Zresztą każda sytuacja wydaje się inna, nie można ich porównywać, zwłaszcza że wiadomości naprawdę są szczątkowe. Nie wszystkie kobiety godzą się na swój los, niektóre potrafią się okaleczać, żeby tylko nie wydać się atrakcyjnymi dla Niemców. Po wojnie nie chcą rozmawiać o swoich doświadczeniach – z rzadka drobne wzmianki pojawiają się w różnych dokumentach i tylko na bazie takich napomknień autorka usiłuje przedstawiać losy obozowych, przymusowych prostytutek. Nie istnieje zatem kanon wspomnień czy powtarzalnych narracji, wyróżniają się mniej typowe sytuacje, na przykład gdy więzień korzysta z obowiązkowej wizyty w puffie, ale cały czas przeznaczony na „usługę” poświęca na rozmowę, albo gdy w domu publicznym rodzi się prawdziwa miłość. Odnotowuje albo paniczny strach przed prostytucją, albo niezrozumiałe chęci dołączenia do grona pracownic puffów. Również wiele miejsca zajmuje temat chorób wenerycznych i sposobów ustrzegania się przed nimi, kwestia higieny i badań – często pozostająca w sferze teorii. Dla autorki tematów tabu nie ma, zawartość tomu jest weryfikowana przez dostęp do danych. Odwołuje się do regulacji i zaleceń co do organizowania obozów publicznych, świadoma, że umyka jej temat na reportaż. Bardzo dużo będzie tu podkreślania, jak funkcjonować miały puffy, jak wyglądały w środku, kto mógł z nich korzystać. To, co najbardziej ciekawe – w dyskursie już nie istnieje. „Przemilczane” to bardzo obszerna książka, w której nie ma stawiania na ludzi – ze względu na brak dokumentów.
Mocno Joanna Ostrowska podkreśla motyw stygmatyzacji przymusowych prostytutek, ciągle wraca do tego tematu. Udaje się jej przekonać odbiorców, że kobiety w burdelach były ofiarami, które nie zasługują na potępienie a na współczucie, bez względu na to, czy same decydowały o sobie, czy zostały zmuszone do świadczenia usług seksualnych.