Recenzje

Precyzja

Ursula K. Le Guin: Wracać wciąż do domu. Prószyński i S-ka, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Mogłaby ta książka spokojnie zostać rozbita na pojedyncze pozycje, ale w literaturze fantasy najwyższych lotów – a nie ulega wątpliwości, że twórczość Ursuli Le Guin do takich należy – objętość tomu również ma znaczenie dla odbiorców. I dlatego “Wracać wciąż do domu” to pozycja, która liczy – bagatela – prawie 1200 stron drobnym drukiem (i z niewielką interlinią). Rozdmuchiwania objętości tu nie ma, ani w warstwie edytorskiej, ani w tekstowej – ale też książka do przypadkowych czytelników trafić po prostu nie może. Tym bardziej ucieszy czytelników fakt, że część tych utworów ze zbioru “Wracać wciąż do domu” pojawia się w Polsce po raz pierwszy. “Kroniki Zachodniego Brzegu” (z których tylko pierwsza część ma być na naszym rynku znana), “Wracać wciąż do domu” i zbiór “Międzylądowania” (druga nowość) składają się na tę potężną lekturę i pokazują odbiorcom, dlaczego LeGuin w pełni zasłużyła sobie na zestawy nagród i miejsce w kanonie literatury nie tylko rozrywkowej.

Charakterystyczna dla tej autorki jest precyzja w tworzeniu wyobraźniowych światów. Le Guin nie stosuje w swoich powieściach infantylnych chwytów czy uproszczeń: materia powieści jest dla niej szansą na literacki popis, na nadawanie kształtów temu, co tajemnicze lub trudne do wyjaśnienia. Jednocześnie, chociaż ani na moment nie odchodzi autorka od postaci, które stanowią punkt pośredniczący między wyimaginowanymi krainami i rzeczywistością czytelników, udaje jej się nakreślić ze wszelkimi szczegółami zasady rządzące książkową przestrzenią. Urzeka tu zwłaszcza precyzja w wyszukiwaniu ciekawostek. Nie pomija Le Guin żadnych aspektów codzienności w “eksterytorialnych” światach. Dostarcza czytelnikom zbiory zasad funkcjonowania w królestwach magii. Ponieważ rezygnuje z uproszczeń na rzecz ogromnej dbałości o detale, łatwo przekonuje i do przywoływanych charakterów, i do samej konstrukcji miejsc. Co ciekawe, nie dba ta autorka o prawdopodobieństwo w “realiach”: pozwala dziecięcym bohaterom (albo tym, którzy odwołują się do własnych obserwacji z najmłodszych lat) opowiadać o wydarzeniach z taką samą dojrzałością, z jaką robiliby to świadomi głębokiego sensu akcji. W ten sposób proponuje nie tylko rejestr doświadczeń – już sam w sobie atrakcyjny – ale także ich głęboką podbudowę psychologiczną. W takim ujęciu, ponieważ przekonująco działają ukryte przed oczami czytelników mechanizmy, może autorka dowolnie kształtować rzeczywistość postaci, może wprowadzać elementy magii rządzącej codziennością i odwoływać się do “darów” – zjawisk cechujących kolejne sylwetki – bez obaw, że popadnie w banał. “Wracać wciąż do domu” to zestaw historii sycących nie tylko pod względem fabuł.

Sporą rolę poza dbałością o konstrukcję kolejnych relacji i o portrety bohaterów pełni tutaj rezygnacja ze schematów. Le Guin po prostu nie musi sięgać do chwytów ułatwiających przyciągnięcie uwagi czytelników – już pierwszymi zdaniami buduje napięcie, które nie pozwala oderwać się od lektury i każe kibicować mieszkańcom alternatywnych światów. To oznacza, że znacznie trudniej będzie przewidzieć kierunek akcji, za to dylematy i postawy osób wprowadzanych do owej akcji staną się zrozumiałe i możliwe do przeniesienia nawet na rzeczywistość odbiorców. Prawdziwość uczuć nadaje siłę kolejnym opowieściom, a Le Guin jawi się jako mistrzyni w tej dziedzinie. Co ciekawe, chociaż unika klasyfikowania i szufladkowania, wypróbowuje w nieoczekiwanych momentach a to chwyty ironiczne, a to elementy z różnych gatunków. Nie proponuje jednak poskładanych naprędce komentarzy, wie, nad jakim efektem chce pracować – i tworzy dla niego punkty zaczepienia w różnych płaszczyznach utworu. Oczywiście ogromną rolę w budzeniu lekturowej przyjemności będzie w tym wypadku mieć również narracja. Przez tę prozę nie trzeba brnąć z mozołem, ona czyta się sama, wyzwala skrajne uczucia i pomaga w doświadczaniu wyobraźniowych zjawisk. To nie jest literatura dla fanów fantastyki, a przynajmniej – nie wyłącznie. To pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy chcą poznać moc wyjątkowej prozy, cieszyć się precyzyjnie konstruowanymi relacjami międzyludzkimi i charakterami. Na długo Le Guin porywa, a kiedy już do siebie przekona (całkiem szybko), stanie się jasne, że znów przybyło jej fanów. Takie powieści, opowiadania, zabawy międzygatunkowe i próby kreowania nieistniejących przestrzeni po prostu muszą dotrzeć do szerokich grup odbiorców.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,