Recenzje

Problemy nastolatków

Ceylan Scott: W skali od 1 do 10. Ya!, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.

Potwór to coś, co coraz częściej wkracza do powieści dla młodych ludzi: coraz więcej bohaterek w literaturze czwartej zaczyna rozprawiać się ze swoimi problemami metodą samookaleczeń. I siedemnastoletnia Tamar nie będzie się z tego schematu wyłamywać. Jej choroba oznacza konieczność pobytu w szpitalu dla psychicznie chorych. A „W skali od 1 do 10” to historia, która pokazuje, jak daleko od oczekiwań dorosłych mogą odbiegać emocje nastolatków. Autorka zajmuje się tu relacjami w Lime Grove, obserwuje codzienność oczami Tamar, która dopiero co trafiła do ośrodka, więc chłonie wszystkie wydarzenia i jeszcze wielu rzeczom się dziwi. Nastolatki z problemami – zebrane w jednym miejscu i pozbawione kontaktu ze światem zewnętrznym – muszą znaleźć sobie jakiś sposób na przetrwanie. Są tu osoby z zaburzeniami odżywiania, niedoszli samobójcy, cierpiący na chorobę afektywną dwubiegunową, ale i ci, którzy – jak Tamar – nie radzą sobie z bólem istnienia i próbują go zastąpić przez realny ból powodowany głębokimi ranami. Odizolowanie od rodziców i bliskich sprawia, że bohaterowie szukają pocieszenia w sobie nawzajem. Trudno nawet oczekiwać, żeby nawiązali bliższe relacje z pielęgniarzami czy lekarzami – ci zdają się kompletnie nie rozumieć postaw i motywacji młodych ludzi. Między dwoma środowiskami – służbą zdrowia i chorymi – istnieje przepaść nie do przeskoczenia, o czym Tamar szybko się przekonuje.

Ale zwyczajność w szpitalu to tylko pretekst do snucia opowieści, Ceylan Scott wcale nie zależy na tym, żeby dokładnie sprawdzać, co czeka wyłamujących się ze schematów nastolatków i straszyć docelową grupę odbiorców losem nie do pozazdroszczenia. Choroba psychiczna to tylko jeden z elementów opowieści. W życiu Tamar wydarzyło się bowiem coś, co nie pozwala jej teraz normalnie funkcjonować. Dziewczyna była razem ze swoją przyjaciółką nad rzeką. Upiły się i wygłupiały, aż postanowiły wskoczyć w lodowaty nurt. Iris nie udało się uratować. To wspomnienie prześladuje Tamar, podobnie jak jej postawa, gdy wszyscy zastanawiali się, co się stało z Iris. Teraz Tamar zna już dalszy ciąg historii i nie może się z nią pogodzić. Młodzieżowy wybryk okazał się katalizatorem choroby. Ale potwór – skłonność do samookaleczania – jest przebiegły i znacznie silniejszy niż metody leczenia. Zamknięcie Tamar w szpitalu wśród specjalistów, którzy mogą jej pomóc, nie oznacza, że skończą się kłopoty.

„W skali od 1 do 10” to bardzo prosta historia, w której nie zdarzy się zbyt dużo. Bohaterka jest skupiona na tym, co dzieje się tu i teraz – rejestruje rozmowy w szpitalu, pokazuje nawiązywane tutaj przyjaźnie, chociaż świadoma jest faktu, że poza murami placówki nie udałoby się już utrzymać znajomości. Jednak ponieważ młodzi ludzie potrzebują wsparcia rówieśników, żartów ze swoich problemów i dystansu – udaje im się nawiązać porozumienie i wypracować zasady wspólnego egzystowania. Tamar wie jednak, że nikt z przychylnych jej pacjentów nie da rady pojąć, co stało się dawniej nad rzeką – w myślach wciąż powraca do ostatniej chwili z Iris i zastanawia się, jak mogła postąpić. Dręczy się tymi myślami i nie może znaleźć ukojenia. O takiej szarpaninie z własnym umysłem i wspomnieniami, o chorobie podsycanej jeszcze przez złe doświadczenia pisze Ceylan Scott.

Powieść „W skali od 1 do 10” nie jest może zbyt dynamiczna ani atrakcyjna pod względem popularnych emocji – jednak pokazuje młodym odbiorcom, co dzieje się z człowiekiem, który nie potrafi poradzić sobie z własną psychiką.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,