Liliana Fabisińska, Maria Fabisińska: Warto poczekać. Silver, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Tematy tej obyczajówki są jednocześnie wykładnią założeń nowego wydawnictwa. Silver pojawia się na rynku, żeby dostarczać przede wszystkim seniorkom lekkich obyczajówek. Wyróżnikiem technicznym książek ma być z kolei większy druk, wygodna interlinia i odpowiednio dobrany papier – tak, żeby starsze panie mogły bez większego wysiłku śledzić przygody bohaterek. Niezależnie jednak od tych rozwiązań, najbardziej liczy się fabuła. I tu gwarancją sukcesu ma być Liliana Fabisińska, autorka dobrze już paniom znana. Teraz – razem z mamą (pomysłodawczynią wątków i konsultantką treści) tworzy powieść „Warto poczekać”, pierwszą dla „silverek” (oczywiście nie tylko, ale w pierwszej kolejności).
I na początku wydaje się, że będzie Liliana Fabisińska podążać za zestawem schematów – tematów charakterystycznych dla starszych i dalszoplanowych bohaterek. Dorota w jej powieści na początku traci pracę i boryka się z konsekwencjami tego przykrego wydarzenia: nie może znaleźć nowego zajęcia, bo nikt nie chce zatrudniać kobiety w jej wieku. To oczywiście rodzi frustracje i sprawia, że Dorota coraz bardziej traci wiarę w siebie. Na domiar złego mąż Doroty, który powinien się oszczędzać po przebytym udarze, postanawia robić to, co lubi najbardziej, nie bacząc na ryzyko. Realizuje się jako taksówkarz i nie zamierza rezygnować z marzeń ze względu na lęki partnerki. Jakby tego było mało, Dorota niezbyt dobrze dogaduje się z synową, jest odsuwana od wnuka, a syn postanawia radykalnie zmienić swoje życie. Codzienność przynosi coraz to nowe niespodzianki i trudno w tym wszystkim znaleźć czas dla siebie. Liliana Fabisińska przekonuje jednak, by się nie poddawać i pokazuje, że najlepsze rozwiązania przychodzą same. Temu poświęca wielką część tomu „Warto poczekać”.
Na pewno nie jest to jednowątkowa i przewidywalna obyczajówka: chociaż na początku wydaje się, że Fabisińska rzeczywiście postanowi w skali 1:1 przedstawić najbardziej typowe zmartwienia i problemy pań „w pewnym wieku”, w pewnym momencie fabuła nabiera tempa i zaczyna skręcać w nieoczekiwanych kierunkach. To dostarczy czytelniczkom żywszych emocji i nastroi przychylnie do śledzenia historii. Liliana Fabisińska nie poprzestaje na tym, co oczywiste i na pewno nie zamierza upraszczać Dorocie życia. Tu każde uczucie trzeba przepracować, na każdą bolączkę znaleźć rozwiązanie. Zamiast rozpaczliwego poszukiwania miłości, tak charakterystycznego dla obyczajówek bestsellerowych, tu autorka skupia się na kreśleniu całej gamy uczuć w relacjach z różnymi osobami. Miłość do męża nie podlega dyskusji, nawet jeśli ów mąż irytuje swoją niefrasobliwością. To, co najważniejsze, rozgrywa się natomiast w sferze przyjaźni: Dorota ma w swoim otoczeniu kilka pań, na które zawsze i niezależnie od rodzinnych rozgrywek może liczyć. To daje jej prawdziwą siłę do stawiania czoła przeciwnościom losu i pomaga przetrwać najgorsze. Liliana Fabisińska nie zapomina jednak i o młodszych czytelniczkach – to, co przeżywa Paulina, synowa Doroty, jest echem zagadnień z powieści psychologicznych i obyczajowych – a również zawiera komentarz do niezbadanych ludzkich losów.
Fabisińska zrezygnowała w tej powieści z taniego optymizmu i z większości sentymentów. Jej bohaterka nie przepada za rzewnymi tonami, woli działać i realizować się w akcji, rozwiązywać problemy, a nie wzdychać nad nimi. Może czasami uwagi rzucane w stronę silverek są zbyt tendencyjne (jak w przypadku wzmianek o radości z seksu – nie ma to zakotwiczenia w całej fabule), jednak „Warto poczekać” pokazuje kierunek poszukiwań wydawniczych i trafia w lukę na rynku.