Recenzje

Przed świętami

Karolina Głogowska, Katarzyna Troszczyńska: Dwanaście życzeń. W.A.B., Warszawa 2018 – pisze Izabela Mikrut

Tu każdy żyje swoim życiem, chociaż nie wyklucza to martwienia się o członków najbliższej rodziny. Róża, seniorka rodu, ma dwóch dorosłych synów. Pierwszy z nich spłodził dwie (skrajnie różne) córki z jedną żoną, drugi założył dwie rodziny i w każdej z nich doczekał się jednej córki. Niby nieskomplikowane, a jednak przydaje się miniaturowe drzewko genealogiczne na początku tomu – żeby szybciej zorientować się w tym, kto jest kim dla postaci.

Karolina Głogowska i Katarzyna Troszczyńska w „Dwunastu życzeniach” koncentrują się na życiowych problemach rodem z telenoweli – a wszystko po to, żeby zaakcentować wizję bożonarodzeniowego cudu. Na pierwszy ogień idzie Dagna, przedsiębiorcza i błyskotliwa prezenterka telewizyjna, która świąt nie znosi. Los jednak rzuca ją do rodzinnego domu, a ponieważ Dagna nie ma jak uciec od tego wyzwania, musi się dostosować i zmierzyć ze swoimi traumami. W końcu spędzi kilka dni ze specyficznie dowcipnymi rodzicami i z pełną żalu i pretensji do świata siostrą. Siostra Dagny to jej zupełne przeciwieństwo: kura domowa bez ambicji i bez marzeń. Wychowuje dzieci i coraz bardziej czuje, że ma wszystkiego dosyć: nikt jej nie docenia, a rodzice i tak zawsze skierują się w stronę Dagny, jeśli ta tylko postanowi być akurat łaskawa i o coś poprosić. Bogusia to chodzące nieszczęście. Inaczej rzecz ma się z Polą i Basią, przyrodnimi siostrami z dwóch różnych domów. Te dziewczyny nie muszą ze sobą rywalizować otwarcie, za to sobie zazdroszczą: w końcu ich ojciec dokonał wyboru i rozbił jedną rodzinę, żeby być z drugą. Pola i Basia już dorastają, jedna szykuje się do ślubu, który nie dojdzie do skutku, druga walczy o prawo do szczęścia w związku homoseksualnym (co przy konserwatywnym mimo rozwodu ojcu może być trudną przeprawą).

Głogowska i Troszczyńska właściwie w ogóle nie zajmują się mężczyznami – stawiają w „Dwunastu życzeniach” na losy kobiet, i to przedstawicielek różnych pokoleń z jednej rodziny. Każda z nich ma inne marzenia i przeżywa inne rozczarowania, łączy je to, co oczywiste w powieściach obyczajowych z bożonarodzeniowym klimatem: nadzieja na cud, który w końcu musi nadejść. Napisana jest ta książka lekko, chociaż przez długi czas autorki poruszają w niej dość ciężkie kwestie, między innymi – niedoszłe samobójstwo, ograniczenie wolności przez domowników, zazdrość, niewyjawiane pretensje, które niszczą od środka. Jednak nie zabraknie i humoru, w dodatku – na różnych płaszczyznach, tak, żeby czytelniczki nie dały się ponieść minorowym nastrojom podczas czytania.

„Dwanaście życzeń” to książka w założeniach krzepiąca, pokazująca, że zawsze znajdzie się jakieś wyjście, nawet z najbardziej skomplikowanych sytuacji. Spełnianiu skrytych marzeń sprzyja okres przed Bożym Narodzeniem – autorki sięgają po czas cudów, żeby w ten sposób wyjaśnić przychylność losu wobec bohaterek – ale też czytelniczki takiej właśnie konwencji od tego czytadła oczekują. „Dwanaście życzeń” to książka, która nie niesie wielkich przesłań, za to dostarcza rozrywki i daje nadzieję. Sprawdza się w grudniu, to jedna z tych specyficznych obyczajówek, które pasują do zimy, ciepłego koca i ulubionej herbaty – autorki dodają do tego zestawu programową naiwność i przewidywalność rozwiązań, ale wiedzą doskonale, że trafią do czytelniczek spragnionych obietnicy happy endu.

Komentarze
Udostepnij
Tags: , ,