Recenzje

Przegląd pierwiastków

Mike Barfield: Jest chemia. Śledztwo w sprawie pierwiastków ukrytych w twoim domu. Nasza Księgarnia, Warszawa 2021 – pisze Izabela Mikrut.

Raczej trudno byłoby się spodziewać, że najmłodsi z własnej woli zainteresują się chemią i pierwiastkami chemicznymi – dopiero na lekcjach w szkole odkrywają, jak zbudowany jest świat. Tymczasem Mike Barfield postanawia wysoko postawić poprzeczkę dzieciom. Proponuje im przegląd tablicy Mendelejewa, a także sygnalizuje, co oznacza chemiczna wiedza, podpowiada, gdzie szukać pierwiastków w codziennym życiu. Duża książka o wysokim stopniu skomplikowania nie nadaje się do lektury linearnej – będzie się tu sięgało do wiadomości, kiedy zechce się coś sprawdzić. Pozwala na to pomysłowa forma. Dwa elementy składają się na tę narrację.

Mike Barfield postanawia stworzyć „ściągę”. Podaje właściwości kolejnych pierwiastków oraz skrótowe dane – kwestie związane z bezpieczeństwem czy miejsca występowania w naturze (nie po to, żeby sprawdzić autora, ale po to, by przekonać się, jak powszechne lub jak rzadkie są wybrane pierwiastki). Niektóre pierwiastki – bohaterowie książki – trafiają na całą rozkładówkę albo na pojedyncze strony, inne zajmują tylko jedną czwartą strony – w zależności od tego, jak „popularne” są i jak wiele ciekawostek można podać na ich temat. Kolejność jest wyznaczona przez tablicę Mendelejewa. Drugi „nurt” narracyjny to komiksy. Ponieważ same pierwiastki nie opowiadają żadnych historii – nie ma tu miejsca na przedstawianie anegdot, to rodzaj skryptu – autor wspólnie z ilustratorką tomu postanawia wprowadzić zestaw komiksów. Komiksy zajmują pojedyncze strony i zawierają historyjki z życia uczonych lub odkrywców. To możliwość przedstawienia momentów olśnień, historii chemii, ciekawostek związanych z pierwiastkami i ich znajdowaniem w otoczeniu. Komiksy cechują się raczej brzydkimi – stylizowanymi na młodzieżowe rysunki – portretami, nie chodzi tu o estetyczne wzruszenia, a o dowcip. Ten nie lubi sentymentów i dopracowywania szczegółów. W komiksach – podpisach do kadrów – znajdzie się miejsce na podawanie dat i nazwisk. W akcji, bezpośrednio w obrazkach, pojawiają się motywy dynamiczne, bardziej – sytuacje i konkretne chwile z historii, nawet apokryfizowane. Tu liczą się żarty, zabawy przeznaczone dla młodych odbiorców. Odejście od podręcznikowych sposobów podawania informacji pozwala na uruchamianie zabiegów mnemotechnicznych, dostarcza też trochę rozrywki. Odbiorcy – zwłaszcza młodzi – potrzebują wytchnienia po dawce informacji. Nawet jeśli dane przedstawiane są skrótowo, ich precyzja może przytłoczyć. Komiksy funkcjonują zatem jako sposób na przyciągnięcie do lektury, utrzymanie uwagi czytelników.

Tomik „Jest chemia” został opracowany graficznie tak, by łatwo było dotrzeć do konkretnych informacji, żeby ilustracje – komiczne w duchu – nie odciągały uwagi od tekstu. Wiadomości to najważniejsza część książki. Do publikacji dotrą dzieci w wieku szkolnym, te, które potrzebują uporządkowania i skondensowania wiadomości z lekcji. Ale Mike Barfield trafi również do dzieci, które lubią zadawać pytania. Wprawdzie będzie im trochę ciężko przedzierać się przez ogromny zestaw danych, jednak zaspokoją swoją ciekawość. „Jest chemia” to tomik, w którym bajki schodzą na dalszy plan – tematem staje się rzeczywistość.

Komentarze
Udostepnij
Tags: ,