Recenzje

Przemijanie

Tomasz Ponikło: Tischner. Nadzieja na miarę próby. Ostatnie słowa. Wydawnictwo WAM, Kraków 2020 – pisze Izabela Mikrut.

Z Wielkimi jest tak, że trudno się z nimi rozstać. I o ile w obiegu ciągle są ich pisma, kazania, złote myśli, cała spuścizna – to wciąż popularnością cieszą się „przekłady”, opowieści o życiu i twórczości. Dzięki takim książkom, niby biografiom, chociaż fragmentarycznym, odbiorcy czują, że mogą być bliżej swojej ulubionej postaci, chłonąć jej mądrość i wiedzę, albo czerpać inspiracje z życiowych doświadczeń. Nie dziwi zatem przywoływanie księdza Józefa Tischnera w kolejnych opracowaniach.

Tomasz Ponikło postanawia pożenić dwa zagadnienia – filozofię oraz ostatnie lata życia, czas doświadczania choroby. Dla czytelników może to być wskazówka – zwłaszcza w erze chorób cywilizacyjnych i braku pokory wobec „czynników zewnętrznych”, a także – szansa na zaspokojenie ciekawości, bo przecież – nie ma się co łudzić – cierpienie osób publicznych wywołuje żywe zainteresowanie mediów. Tomasz Ponikło na szczęście ucieka od poetyki brukowców i nie chce szukać sensacji, nie ukrywa zresztą sympatii do swojego bohatera, w związku z czym będzie się zachowywać raczej delikatnie i nienachalnie. Czasami ma się wrażenie, że śmierć Tischnera jest dla niego pretekstem do opowiadania o góralskiej filozofii i o dobrym umieraniu – przygotowaniu na odejście – czasami, że zależy mu na pokazaniu człowieka, który się nie załamywał i nie poddawał, nie bał się tego, co ma nadejść i wciąż działał zawodowo. Być może autor realizuje tu po prostu różne cele, a koncentruje się na postaci rozpoznawalnej, żeby zwrócić uwagę odbiorców na motyw przygotowania do kresu życia. Opowiada, jak wyglądały początki choroby: charakterystyczna chrypka, którą lekarze brali za efekt prawienia kazań i nieoszczędzania głosu, nikogo przez długi czas nie niepokoiła. Tymczasem Tischner tracił głos – coraz częściej odchrząkiwał, coraz ciszej mówił i nie potrafił poradzić sobie z irytującą przypadłością. Nawet dzisiaj, przy ogromnym postępie medycyny, nikogo nie zainteresowało, co dzieje się z gardłem kaznodziei – więc i on sam nie czuł się specjalnie zobowiązany do dociekania. Kiedy wiadomo było, co jest przyczyną utraty głosu, stało się za późno na ratunek. Tomasz Ponikło raz pisze o zwykłych sprawach, w które wdzierała się choroba, raz – o filozofii i poglądach na życie. Analizuje inspiracje Tischnera, pokazuje, czym się zajmował, stara się uchwycić go od strony twórczości i działalności w Kościele – raz przechodzi do sfery zupełnie prywatnej, do której zwykli odbiorcy nie mogliby być dopuszczeni. I tutaj pojawia się opowieść o leczeniu, komunikaty na piśmie, za pomocą których Tischner porozumiewał się z bliskimi – cała gehenna znana tym, którzy przeszli chorobę lub byli świadkami cierpienia najbliższych.

Jest to zatem książka częściowo przynależna do literatury chorobowej, częściowo – filozoficzna i analizująca dorobek czy myśli Tischnera. Tomasz Ponikło stawia sobie za cel przedstawienie ostatniego etapu życia księdza, a dzięki takiemu ograniczeniu może rzeczywiście skupić się na bohaterze opowieści, bez przedzierania się przez tematy, które zagłuszyłyby jej istotę.

Komentarze
Udostepnij
Tags: , ,