Heike Geissler postanawia doświadczenie pracy w Amazonie przekuć na literaturę – nie tworzy reportażu, który pokazywałby, w jaki sposób traktowani są pracownicy fizyczni czy z jakimi komplikacjami wiąże się takie zajęcie. Być może w ten sposób dotarłaby do szerokiego grona odbiorców – stałaby się głosem niekoniecznie pokolenia, ale sporej części tych, którzy nie wiedzą, co chcieliby w życiu robić lub z jakiegoś powodu nie mogą rozwijać się zawodowo i jedyne miejsce, w jakim mogą znaleźć zatrudnienie, to właśnie wielka hala wysyłkowa: tu przecież nie trzeba wielkich kompetencji ani zaangażowania. Heike Geissler trafia do tej pracy i traktuje ją jako formę przejściową, jednak nie pozwala, żeby przytłoczyła ją rutyna czy zestaw obowiązków. Cały czas obserwuje to, co się dzieje – żeby móc następnie utrwalać te obserwacje na piśmie. „Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie” to pozycja, która aspiruje do literatury pięknej, a jest w całości oparta na rodzajach wykonywanych zajęć i przemyśleniach autorki zmuszonej do działań do tej pory nieznanych.
Nietypowa jest już narracja – przez wybór adresata. Heike Geissler kieruje swój wewnętrzny monolog do siebie samej, tyle tylko, że postrzeganej jako obca i anonimowa pani. W efekcie autorka wywodu świetnie rozumie, co odczuwa jego adresatka – ale musi to nazwać i powiedzieć na głos, żeby mogło wybrzmieć i żeby stało się dla czytelników jasne. Taka forma bardzo odwraca uwagę od samej pracy w Amazonie – zupełnie jakby w pracy w firmie wysyłkowej nie dało się znaleźć punktów zaczepienia ciekawych dla tekstu. Heike Geissler przez takie rozwiązanie ucieka od analizowania czynności i powinności. Uznaje z jakiegoś powodu, że nie byłoby to dla czytelników atrakcyjne, woli zasłaniać się zabawami tekstowymi. Sięgnięcie po ten chwyt umożliwia jej również filozoficzne rozważania. Znacznie więcej tu refleksji i komentowania zastanej rzeczywistości przez pryzmat człowieka z zewnątrz niż oceny faktycznych zajęć. Heike Geissler czuje się w Amazonie niekoniecznie dobrze – ale stara się unikać cenzurek. Bierze pod uwagę, że ludzie mogą mieć różne zdania na temat takiego sposobu zarabiania na życie, pokazuje jedynie zatem, że sama traktuje ten moment w życiu jako zło konieczne – do przetrwania i do przeczekania. Nie ma wyjścia, potrzebuje zajęcia, więc nawet jeśli zakres obowiązków nie będzie dla niej dogodny – nie narzeka. Za to przedstawia własne poglądy w zakamuflowany sposób w niekończącym się monologu. Jednak przy braku pomysłu na treści i zaskoczenia wiążące się bezpośrednio z obowiązkami w Amazonie odczuwa się tu w pewnej chwili lekkie znużenie – sama forma nie wystarcza do podtrzymania uwagi, nawet jeśli autorce udaje się wpadać na refleksje powszechne i wiążące się z przemyśleniami wszystkich uwięzionych w korporacjach lub firmach niedających szansy rozwoju. Trzeba po prostu przyzwyczaić się do nietypowej konstrukcji relacji – a wtedy już można będzie kibicować autorce i zastanawiać się nad jej doświadczeniami równie głęboko, jak ona sama.
Izabela Mikrut
Heike Geissler: Praca sezonowa. Miesiąc w Amazonie. Czarne, Wołowiec 2020.