Maciej Jasiński, Krzysztof Trystuła: Krasnolud Nap. Śmiech nadejdzie jutro. Egmont, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Krasnolud Nap to bohater powołany do istnienia przez Macieja Jasińskiego i Krzysztofa Trystułę z powodu konkursu imienia Janusza Christy na komiks. Teraz autorzy kontynuują cykl – i dobrze się bawią, wymyślając kolejne wypadki z udziałem Napa oraz gadającego psa, Azy. Czerpią przy tym ze znanych kontekstów i rozwiązań charakterystycznych dla różnych gatunków przygodowych, przerysowanie jest dla nich podstawową metodą budzenia śmiechu.
W trzecim tomie cyklu Krasnolud Nap, „Śmiech nadejdzie jutro”, bohaterowie będą musieli walczyć z ponurą rzeczywistością. Oto stoją nad kraterem z wrzącą lawą – za chwilę zostaną strąceni w przepaść. Żeby poznać ich dalsze losy, trzeba będzie dotrzeć do końca książki, na razie autorzy cofają się o trzy dni, żeby pokazać wyjście z więzienia dwóch czarnych charakterów, Dartora i Bodora. Ci szykują zasadzkę: porywają Napa i Azę pod osłoną nocy, zapoczątkowując tym samym cykl niezwykłych wydarzeń, wśród których znajdzie się i przymusowa wizyta na statku pirackim, i pobyt wśród ludożerców. Bohaterowie spędzą trochę czasu w odmętach oceanu, by trafić również na pustynię. Za każdym razem zostają cudem uratowani, chociaż cudowi trzeba pomóc i opróżnić sakiewkę, żeby odwdzięczyć się wybawicielom. W końcu nikt bezinteresownie pomocy nie udziela. Oczywiście wszystko w tej książce podporządkowane jest śmiechowi – wiadomo, że bohater musi ocaleć, żeby mogła istnieć seria, a skoro tak – autorzy mogą go bezlitośnie doświadczać i zrzucać mu na głowę kolejne zmartwienia. Cała lektura będzie polegać na sprawdzaniu, jak z kolejnych tarapatów (które zresztą sam Nap prowokuje) się bohater wykaraska – i jak skomentuje nieoczekiwane sytuacje. Przygód w „Śmiech nadejdzie jutro” jest sporo, autorom najlepiej wychodzi humor sytuacyjny oraz intertekstualny – zwłaszcza wtedy, gdy zachowują motywy znane z innych lektur (wszystko jedno, dorosłym czy dzieciom – humor jest tu wielopłaszczyznowy) – cieszą odbiorców.
Komizm w „Śmiech nadejdzie jutro” sprawia zatem, że książka dotrze do dzieci, młodzieży i nawet dorosłych czytelników – gdyby tacy chcieli sprawdzić, jak kontynuuje się idee komiksów Christy. Maciej Jasiński i Krzysztof Trystuła chcą rozśmieszać odbiorców na różne sposoby, jednym z nich – najmniej udanym – jest humor słowny, scenka-przestój, podczas której bohaterowie przerzucają się frazeologizmami dotyczącymi psów. Jeśli pominąć ten detal – konstrukcja komiksu uniemożliwia nudę. Zwłaszcza młodsi czytelnicy będą usatysfakcjonowani ciągle zmieniającą się akcją i zestawem przygód, który oparty jest na ciągłych zastrzykach adrenaliny. Krasnolud Nap w jednej krótkiej historii przeżywa tyle, że wystarczyłoby mu to na całe życie – bo też i książka tworzona jest z rozmachem.
Cieszą starannie dopracowywane kadry, rysunki z wieloma szczegółami – to pomaga uzmysłowić sobie hiperbolizacje, ale jest też bliskie tradycjom choćby z Kajka i Kokosza. Bohaterowie funkcjonują tu za każdym razem w innej przestrzeni, przydaje się zatem umiejętne odwzorowywanie „realiów” historii. Jasiński i Trystuła unikają naiwności w obrazkach, co w połączeniu z wszechobecną ironią (wymierzoną także w bohatera) sprawia, że czytelnicy będą chcieli śledzić tę opowieść.