Daniela Lamas: Robimy wszystko, co w naszej mocy. Opowieści z OIOM-u. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Czasami alarmujące objawy pojawiają się z dnia na dzień. Innym razem zostają wykryte podczas kontrolnych badań – albo rozwijają się od dawna. W pewnym momencie zachodzi jednak konieczność wizyty u specjalisty (który nie zawsze od pierwszego spojrzenia może postawić właściwą diagnozę). I wtedy świat się zmienia. Nie tylko dla chorego – bo również dla jego bliskich.
O przypadkach zaobserwowanych na OIOM-ie opowiada Daniela Lamas, lekarka towarzysząca chorym w podejmowaniu trudnych decyzji. Chociaż tytuł publikacji sugeruje odsłanianie kulis działań medyków, autorka znacznie bardziej skupia się na zwyczajności chorych, codzienności, która rutynowa być nie może. Najpierw jest osoba skazana na szpitalną gehennę. Autorka przedstawia ludzi – ich marzenia i dotychczasowe, choćby drobne, osiągnięcia, pozwala się zaprzyjaźnić z bohaterem artykułu – albo kibicować jego bliskim. Później pojawia się choroba. I pierwszy etap walki, ten, na który chorzy poświęcają większość sił bez refleksji, co będzie później. To moment, w którym rodziny a nawet obcy ludzie potrafią się zdobyć na niewiarygodne poświęcenia, żeby tylko nie dopuścić do śmierci. Ale później są już różne scenariusze. Sukces – przeżycie – to niekiedy początek kolejnych klęsk oraz wyzwań. Radykalne zmiany życiowych planów, próby układania codzienności na nowo – by uwzględnić w niej miejsce na dalsze sposoby leczenia. Zdarza się, że organizm nie reaguje podręcznikowo, albo w ogóle nie ma co mówić o poprawie w zestawieniu z ogromem cierpienia – a nawet, że medycyna nie daje sobie rady z nietypowym schorzeniem. Zdarza się, że chorzy muszą zweryfikować swoje poglądy na różne sprawy, wprowadzać rozwiązania, jakich nie braliby pod uwagę normalnie. Jedni mimo wszystko zakładają rodziny i spełniają marzenia, inni uczą się od nowa podstawowych czynności życiowych.
Różnie przebiega proces rekonwalescencji – szpitalne problemy spotykają się z kodeksami moralnymi. Autorka przyznaje, że trzeba niekiedy podjąć decyzję o odłączeniu od sprzętu ratującego życie – a niektórzy chorzy nie chcą poddawać się kolejnym zabiegom i wolą umrzeć spokojnie we własnym domu. O takich sytuacjach Lamas opowiada bez tonów sensacyjnych, wie, jak rozłożyć akcenty, żeby czytelnicy przeżyli silnie te relacje. Rezygnuje z analizowania medycznego punktu widzenia, interesują ją bardziej prywatne doświadczenia pacjentów – przejmuje zatem rolę dziennikarki. Rzeczywiście z opracowaniem materiałów zaczerpniętych z własnych doświadczeń radzi sobie doskonale – podsuwa odbiorcom szereg historii, z których każda przebija wartością emocjonalną poprzednią. Na OIOM każdy może trafić w dowolnym momencie – wtedy być może powieli jeden z wielu zaprezentowanych tu scenariuszy. Dowie się jednak, że zawsze warto powalczyć, z optymizmem spojrzeć na możliwości dzisiejszej medycyny. Przygotowuje autorka na rozmaite problemy, przypomina, że walka o zdrowie albo chociaż o możliwość funkcjonowania w społeczeństwie jest długa i skomplikowana. Sugeruje też, że można się zdobyć na kreatywne podejście do problemów, a wtedy da się przyspieszyć ratunek.
„Robimy wszystko, co w naszej mocy. Opowieści z OIOM-u” jest książką reportażową nastawioną na prywatne albo wręcz intymne sprawy bohaterów. W kolejnych rozdziałach medyczne przypadki stają się jednak punktem wyjścia dla istotnych obserwacji. Niewielki objętościowo jest ten tom, za to emocjonalnie bardzo nasycony. Opowiada o komplikacjach, jakie przynieść może ciężka choroba. A że autorka dobrze opanowała warsztat literacki (albo ma znakomitych redaktorów) – można z lektury czerpać przyjemność.