Christian Unge: Przejdź przez wodę, krocz przez ogień. Wielka Litera, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Christian Unge chce tworzyć thriller, któremu nie można będzie nic zarzucić pod względem medycznym. Właściwie nie interesują go nawet pojedynki gangsterskie i to, w jaki sposób światek przestępczy rywalizuje ze sobą – liczy się przede wszystkim jakość usług w szpitalu. Monica Carlsson kieruje placówką medyczną i uważnie obserwuje to, co się dzieje. Wie, że ma na oddziale typy spod ciemnej gwiazdy, ale nawet nie spodziewa się wizyty uzbrojonych przestępców – i tego, że personel będzie wykonywać polecenia mafiozów. To jednak i tak niewielki problem w kontekście całości.
„Przejdź przez wodę, krocz przez ogień” to początek mrocznej serii (określanej jako Czarna trylogia) dla miłośników literatury skandynawskiej. Bohaterką spajającą cykl jest Tekla Berg, lekarka, która nie dość, że nie boi się żadnych wyzwań, to jeszcze znakomicie pracuje pod presją. Podejmuje ryzykowne decyzje i nie przebiera w środkach, kiedy trzeba działać. Najpierw robi to, co uzna za stosowne, później zastanawia się nad tym, czy ujdzie jej to płazem – nagina prawo i szafuje odwagą, eksperymentuje albo robi to, co zakazane i bierze na siebie całą odpowiedzialność za kolejne pomysły. Przeważnie osiąga dzięki temu sukcesy, udaje jej się ocalić tych, których teoretycznie ocalić już nie było można – a tego trudno nie docenić. Ale Tekla Berg ma też swoją bardzo mroczną stronę, jest uzależniona od narkotyków. Christian Unge przedstawia tę postać w dwóch wymiarach: z jednej strony jako lekarkę oddaną pracy i kompetentną, wyczuloną na sygnały od chorych i świadomą tego, jaki rodzaj leczenia przyniesie najlepsze efekty. Z drugiej – jako kobietę zniszczoną psychicznie i emocjonalnie. Non stop Tekla Berg odchodzi od łóżek pacjentów i zażywa kolejne pigułki ze swojego „sztyftu”. Szprycuje się tak, że czytelnicy w pewnym momencie zaczną się zastanawiać, dlaczego jeszcze w ogóle chodzi (i zachowuje jasność umysłu): taka ilość środków odurzających musi wpłynąć na organizm. Zwłaszcza że niemal na oczach odbiorców Tekla Berg uzależnia się coraz bardziej (jeśli jeszcze można…) i potrzebuje coraz więcej narkotyków, żeby w ogóle funkcjonować.
Tymczasem na terenie szpitala znajduje się nieprzytomny mężczyzna, który może być bratem lekarki. Tekla ma kłopoty z ustaleniem tożsamości tego człowieka, bada zatem kolejne swoje podejrzenia – tutaj Christian Unge próbuje znów znaleźć element ocieplający charakter postaci, lekarka nie jest robotem, nie jest pozbawiona uczuć rodzinnych, nawet jeśli nie dopuszcza nikogo do siebie. Motywy więzi siostrzano-braterskich to jedna rzecz, znacznie ważniejszą – bo na większą skalę – okazuje się fala zatruć, do których dochodzi w pobliżu. Najprawdopodobniej ktoś – w sobie tylko znanym celu – produkuje mocno zanieczyszczone narkotyki i wprowadza je na rynek. Wielu ludzi umiera w męczarniach, to jednak nie jest sygnał ostrzegawczy dla Tekli: ta ufa swojemu dilerowi.
Christian Unge bardzo skupia się na relacjonowaniu wydarzeń w szpitalu. Najchętniej opowiada o sposobach leczenia i podawanych medykamentach, bardzo drobiazgowo, wręcz przesadnie – rozwadnia tym fabułę i sprawia, że przyjemność z lektury będą mieć przede wszystkim ci, którzy cenią sobie dbałość o szczegóły. Te szczegóły jednak dominują już w narracji do tego stopnia, że „Przejdź przez wodę, krocz przez ogień” zaczyna być wyzwaniem dla zwykłych odbiorców.