John Patrick Shanley WĄTPLIWOŚĆ w reż. Norberta Rakowskiego na II Opolskim Maratonie Teatralnym – pisze Magda Mielke
„Wątpliwość” w reżyserii Norberta Rakowskiego, pierwsza koprodukcja opolskiego Teatru z Teatrem Śląskim w Katowicach, traktuje o pułapce moralności, w którą wpadamy, chcąc widzieć świat jedynie w czarno-białych kolorach. Niedostrzeganie odcieni szarości zwykle prowadzi do zguby.
Problem pedofilii w Kościele w ostatnim czasie staje się tematem coraz szerzej poruszanym. Wspomnieć wystarczy choćby o oscarowym „Spotlight” czy „Klerze” – ostatnim, bardzo głośnym filmie Wojciecha Smarzowskiego. „Wątpliwość” nie wpada jednak w ten publicystyczny ton, ignoruje wręcz kontekst społeczny.
W subtelny, a przez to tak druzgocący sposób opowiada o czasach, gdy nasilił się ten problem w Kościele. Do katolickiej szkoły kierowanej twardą ręką przez siostrę Alojzę (fantastyczna w tej roli Judyta Paradzińska), przybywa młody, bardzo liberalny ksiądz Flynn (Michał Rolnicki). Radykalne poglądy siostry i wyluzowanie księdza działają na siebie zapalnie, co prowadzi do starć światopoglądowych, a w konsekwencji do dokonywania wyborów moralnych. Siostra bowiem zaczyna podejrzewać, że ksiądz molestuje jednego z uczniów. I rozpoczyna dochodzenie do prawdy.
Spektakl odbywa się w całkowitym skupieniu i ciszy płynącej z widowni. To świat, który kreuje się w wyobraźni widza, skromny w środkach, polegający na podglądaniu. Widzowie śledzą tę historię, jednak nie jak kryminał, lecz bardziej jako rozprawę filozoficzną.
W spektaklu Norberta Rakowskiego „Wątpliwość” nie staje się historią pedofila, lecz pozostaje opowieścią o starciu autorytetów. Siostra Alojza jest osobą surową, wierną swoim zasadom – na pierwszy rzut oka wydaje się być pozbawiona wewnętrznego ciepła. Swój autorytet buduje na strachu, który czują do niej podwładne. Ma swój świat, którego pilnuje jak strażnik. Jedyną przyjemnością zdaje się w nim być słuchanie muzyki. Poza tym szkoła jest całym jej życiem. Zależy jej na dobru dzieci i dba o nie tak, jak potrafi najlepiej. Dlatego być może pojawienie się charyzmatycznego księdza, uwielbianego przez młodzież, budzi w kobiecie obawę o utratę pozycji. Zwłaszcza, że Flynn jest świetnym, błyskotliwym mówcą, potrafiącym tak pokierować rozmowę, żeby osiągnąć swoje cele. Ponadto z trudem przychodzi siostrze Alojzie zrozumieć nowoczesne, liberalne poglądy księdza, przystać na jego chęć zmian w Kościele. Ich słowne potyczki są wyśmienitym popisem oratorstwa. Ciekawą figurę stanowi młodziutka siostra James (Karolina Kuklińska). Pełna wzniosłych ideałów wierzy, że świat wypełnia miłość, a każdemu można pomóc. Naiwna, patrząca na rzeczywistość czystym spojrzeniem, co rusz jest rozszarpywana przez racje siostry i księdza. W końcu dochodzi do momentu, w którym sama nie wie, komu wierzyć. Aktorstwo wszystkich trzech głównych postaci opiera się na skrywaniu emocji i precyzyjnym wygrywaniu niuansów.
Paradoksalnie najwięcej informacji otrzymujemy na temat matki (Dorota Chaniecka) rzekomo molestowanego ucznia, która pojawia się zaledwie w jednej scenie. Jej rozmowa z siostrą Alojzą jest najbardziej społecznym aspektem tej inscenizacji. Pokazuje podejście do życia matki, która nie ma lekko, woli cicho przyzwalać na ewentualną krzywdę dziecka w imię dania mu szans na lepszą przyszłość.
Dramat autorstwa Johna Patricka Shanleya był kilkakrotnie wystawiany, m.in. w Paryżu przez Romana Polańskiego, a także doczekał się filmowej wersji z Meryl Streep, Philipem Seymourem Hoffmanem i Amy Adams w reżyserii samego autora. Dzisiejszy kontekst sprawia, że sztuka ta ponownie staje się szczególnie ważna.
Fot. P. Jendroska
Magda Mielke – absolwentka Dziennikarstwa i studentka Filmoznawstwa na Uniwersytecie Gdańskim. Recenzentka filmowa i teatralna, miłośniczka współczesnej literatury.