Paulina Płatkowska: Bądź dobrej myśli. Silver, Warszawa 2020 – pisze Izabela Mikrut.
Do grona Silverowych autorek dołącza Paulina Płatkowska książką „Bądź dobrej myśli”. Idealnie wpisuje się w zestaw opowieści nie tylko dla seniorek – prowadzi narrację krzepiącą i ciekawą, chociaż całkiem prostą. Podpowiada odbiorczyniom, co robić, żeby nie zgnuśnieć – i zwraca uwagę na zachowania, które mogą męczyć otoczenie. To jednak tylko na marginesie, o wiele ważniejsze w „Bądź dobrej myśli” jest cieszenie się codziennością i szukanie zajęć, które pozwolą na ujawnianie kreatywności czy nieszablonowego myślenia. Są w tej powieści trzy kobiety, które poznają się dzięki zajęciom z ceramiki w miejscowym domu kultury – i to pierwsza wskazówka dla pań czujących się źle we własnym otoczeniu, emerytek zmęczonych rutyną lub osób poszukujących bratniej duszy. Warsztaty lepienia z gliny to coś oryginalnego i atrakcyjnego zwłaszcza dla przedstawicielek płci pięknej, nie znaczy to jednak, że nie pojawi się żaden pan. Sercowe perypetie stanowią jednak tylko tło opowieści, na pierwszy plan wybija się przyjaźń.
Są tu trzy bohaterki. Wisia to ta najmniej akceptowana. Bardzo się wywyższa i stara się zachowywać pozory. Dyryguje członkami swojej rodziny – dokucza synowej, wyżywa się na córce – ale oczekuje wyłącznie posłuszeństwa i atencji. Nie dostrzega w sobie żadnych wad, chociaż bez trudu wskazaliby je inni. Wisia nie daje się znieść. Zawsze wszystko wie lepiej, a do tego łatwo ją urazić. Na początku tomu „Bądź dobrej myśli” jest nie do wytrzymania. Halina cierpi z powodu straty. Ma siedemdziesiąt lat i właśnie pochowała matkę. Nie może pogodzić się z tym rozstaniem, przeżywa żałobę i nie pozwala się w żaden sposób pocieszyć. Obojętnieje na świat, nie umie już rozmawiać z innymi – którzy mogliby rzucić nowe światło na jej przeżycia. Jest jeszcze Lonia, która na początku wydaje się najszczęśliwsza, chociaż w pewnym momencie przyznaje się do dojmującej samotności. Lonia poświęca się sztuce, produkuje intrygujące ozdoby, ale w ten sposób zagłusza tęsknotę za bliskimi, którzy żyją w innym kraju. Swojej rodziny Lonia nie ma, nigdy nie interesowało jej posiadanie potomstwa – teraz zastanawia się nad dawnymi wyborami (i tu pojawia się pytanie, czy kobieta, która nie chce mieć dzieci i taką właśnie decyzją się kieruje, będzie tego kiedyś żałować, jak w stereotypach, czy może jednak zdaje sobie sprawę z wad i zalet takiego rozwiązania).
Trzy bohaterki spotykają się najpierw na zajęciach w domu kultury, później – coraz częściej – w swoich domach czy na wspólnych spacerach. Znajdują miejsce na plotki i na wzajemną pomoc: w porę dostrzegają problemy i są w stanie coś na nie poradzić. Paulina Płatkowska koncentruje się także na ich wewnętrznych przemianach, bo przecież musi dojść do charakterologicznych modyfikacji. „Bądź dobrej myśli” to bardzo zgrabnie napisane czytadło zwłaszcza dla kobiet – autorka zrezygnowała z części schematów obyczajówkowych na rzecz tworzenia własnego krzepiącego świata. Przekona do siebie optymizmem (wolnym od oczywistości) i lekkością w narracji.