Kasia Bulicz-Kasprzak: Magiczna podróż. Świat Książki, Warszawa 2019 – pisze Izabela Mikrut.
Powieści obyczajowe, których akcja toczy się przed Bożym Narodzeniem cechują się powtarzalnym scenariuszem, krzepiącym i dodającym otuchy w trudnych chwilach, ale – do przewidzenia. Wiadomo, że musi pojawić się ktoś, kto nie cierpi świąt i sytuacja, która wymaga absolutnych poświęceń tak, żeby jednak drugi człowiek mógł w tę magię uwierzyć. Do grona autorek publikacji, które świetnie sprzedają się pod koniec roku, dołączyła Kasia Bulicz-Kasprzak tomem „Magiczna podróż”. I jeśli ktoś ma ochotę na historię ciepłą, niezbyt skomplikowaną, za to urzekającą – może się tu odnaleźć.
Bohaterkami tomu są trzy kobiety, przedstawicielki trzech pokoleń. Małgorzata to ta najstarsza. Zależy jej na tym, by Boże Narodzenie przynajmniej w pozorach było idealne. Chciałaby zgromadzić przy świątecznym stole całą rodzinę, nie zwraca uwagi na to, że teść jest skonfliktowany z synem (nie interesuje się nawet sednem problemu), a dzieci mają swoje plany. Pragnie, żeby na czas świąt wszyscy udawali, że jest cudownie. Im bardziej Małgorzata się stara osiągnąć swój cel, tym bardziej zniechęca swoje otoczenie do pomocy i samego doceniania wysiłków. A przecież chciałaby, żeby wszyscy odczuwali magię świąt tak jak ona. Beata po rozstaniu z facetem czuje, że straciła dla niego najlepsze lata życia. Chciałaby mieć dziecko, ale nie zanosi się na taki prezent – na razie koleżanki dają jej kota (chociaż takiego zwierzęcia bohaterka wcale nie zamierzała mieć). Jest rozgoryczona i pełna pretensji, rozpamiętuje przeszłość, a nie umie poradzić sobie z trudnymi emocjami. Jest jeszcze Alicja. Alicja to ta najmłodsza, kobieta, która ma pretensje do ojca i macochy (siostry matki, która z pocieszycielki przeszła gładko w rolę żony). Alicji generalnie nie podoba się w jej własnym życiu: chciała zostać behawiorystką, pracuje w podrzędnym sklepie zoologicznym, w dodatku z facetem, który święta uwielbia i próbuje ją „nawrócić” na radość bożonarodzeniową. I te trzy kobiety pewnego dnia los łączy w dość przewrotny sposób: znajdują psa i próbują oddać go właścicielowi, który mieszka na drugim końcu Polski. To szansa na oderwanie się od przygnębiającej codzienności, a właściwie – na ucieczkę od problemów, których wszystkie panie mają dość. Chociaż niespecjalnie dobrze się ze sobą dogadują, wiele je dzieli, wsiadają do jednego małego samochodu (razem z cudzym psem i niechcianym przez Beatę kotem przeznaczonym do oddania) i wyruszają w trasę. Zamknięte w małej przestrzeni, muszą ze sobą rozmawiać i dzielić się komentarzami. Powoli otwierają się przed sobą i znajdują prawdziwą przyjaźń. Ale nie tylko.
Na początku „Magiczna podróż” rozwija się dość chropawo. Kasia Bulicz-Kasprzak potrzebuje tu rozkręcenia, przeskakuje od wątku do wątku i nie zanosi się na pogodną historyjkę – zwłaszcza gdy autorka przedstawia konflikt, jaki jeden z bohaterów nakręca w stosunku do matki – za błąd, który ta popełniła dawno temu. Wiadomo jednak, że magia Bożego Narodzenia musi zadziałać – i działa nawet na obszarze samej narracji, która stopniowo nabiera barw i dodaje otuchy.